42#

8K 664 46
                                    

Avril

Obudziłam się wcześnie nad ranem, za oknem było jeszcze ciemno, a obok mnie spał nadal Ares. Wstałam tak, by go nie obudzić, miałam swoje sprawy do wykonania i jego obecność nie była mi teraz w niczym potrzebna.

Nasza relacja była trochę skomplikowana, ponieważ ja nie miałam zamiaru angażować się tak jak wszyscy w związek bratnich dusz. W ciągu dnia zawsze zachowywaliśmy dystans, wolałam być widziana w oczach innych jak dawniej, niż jako dowódca ciepła klucha. Długi czas pracowałam na obecną opinię środowiska, a i tak zdarzały się takie wyjątki, jak Nestor, który miał swoje własne zdanie na mój temat.

Ubrałam swój znoszony dres i bez śniadania wyszłam z domu. Skierowałam się do bramy, którą otworzyli dla mnie wartownicy. Podziękowałam im skinieniem głowy i ruszyłam truchtem wzdłuż muru.

Lubiłam te samotne treningi, podczas których mogłam wyłączyć swój mózg i się zresetować. Pomimo wysiłku, jaki wkładałam w swój bieg, później czułam się naładowana energią. Zapach trawy mieszał się z poranną rosą, a chłód poranka przyjemnie otulał skórę.
Skończyłam, dopiero gdy słońce było już dość wysoko nad horyzontem.

Wróciłam do swojego pokoju po czyste ubranie. Łóżko było zaścielone, a w pokoju nie było już nikogo.
Po szybkim prysznicu usiadłam z powrotem nad stertą papierów, starając się dostrzec coś ważnego, co ciągle mi umykało.
Nie poddam się, póki nie dowiem się, co to jest i jak temu zaradzić. Kolejne teczki wyciągnięte z kartonów zapełniały powierzchnię biurka, a ja nie byłam ani ciut bliżej rozwiązania zagadki.

Było nadal południe, a ja nie miałam żadnego punktu zaczepienia. Tylko intuicja podpowiadała mi, że wampiry coś knują.
Wykonałam obrót na krześle i zatrzymałam się  przodem do ściany, gdzie wisiała niewielka mapa naszego terytorium.

To jest to, mapa!

Zaczęłam szukać w swoich dokumentach większego odpowiednika, który znalazłam dopiero w szóstej teczce. Rozłożyłam papier i położyłam go na podłodze, na biurku i tak by się nie zmieścił.

Wzięłam pierwszy raport z ostatniego miesiąca i zaznaczyłam czerwoną kropką miejsce, gdzie doszło do ataku.
Po godzinie spędzonej na wykonywaniu tej czynności dostrzegłam jeden schemat. Wszystkie ataki skupiały się na zachodnim i wschodnim odcinku granicy, a na długości około stu kilometrów nie odnotowano żadnego ataku. Dla pewności zakreśliłam jeszcze kilka raportów z ataków i ewentualnych zdarzeń powiązanych z wampirami.

Postanowiłam iść z tym do Nestora i oby ten idiota coś z tym zrobił, bo wyjdę z siebie.
Zwijam mapę w rulon i wychodzę z budynku. Mój szybki krok można by pewnie zaliczyć do powolnego truchtu.
Wpadam do gabinetu Nestora, który rozmawia z Kylianem, dowódcą czwartego oddziału. Odwracają w tym samym czasie na mnie wzrok, a dodatkowo wzrok głównego ciska we mnie błyskawice.

-Kiedy w końcu nauczysz się pukać?-był mocno zirytowany.

-Może kiedyś.- odpowiadam, nie komentując już nic więcej. - Odkryłam coś ważnego i ta sprawa nie może czekać.

Brunet spojrzał porozumiewawczo na Kyliana, a ten tylko skinął na nas głową i wyszedł z pomieszczenia.

-Zacznij w końcu dostosowywać się panujących zasad, bo zacznę wyciągać konsekwencje z twojego zachowania i twój ojciec nie będzie miał nic do powiedzenia w tej sprawie.

-Nie strasz mnie ojcem, już dawno z tego wyrosłam. Teraz mnie słuchaj.- powiedziałam i jednocześnie odgarnęłam kilka rzeczy z jego biurka na bok, by rozłożyć mapę.- odkryłam coś ważnego i chciałabym to sprawdzić z kilkoma drużynami.

Mężczyzna spojrzał na mapę i następnie na mnie.

-Z takimi pierdołami przychodzisz do mnie i marnujesz mój czas.

-To nie są...

-Milcz, nie będę tego...

-Ale tu chodzi o wampiry one...

-Mówiłem, żebyś...

-One coś kombinują, przypatrz się.-walnęłam pięścią o blat, gdzie znajdowała się mapa.

-Zajmij się swoimi sprawami, bo widzę, że się nudzisz, wymyślając jakieś teorie spiskowe wyssane z palca. Od takich spraw są odpowiedni ludzie i to oni analizują prawdopodobne zagrożenia, a żadnego ostrzeżenia nie dostaliśmy.

Aż się gotowałam z powodu irytacji, jaka mnie dopadła, poprzez ignorancje Nestora. Miałam ochotę mu przywalić i zaciskałam pięści w gotowości, gdy ktoś wpadł do gabinetu. Nestor spojrzał tylko na przybysza  i wstał do wyjścia, a mijając mnie, odezwał się.

-Jak wrócę, nie chcę cię tu widzieć.

-Mnie też nie zachwyca twój widok.

Zagarnęłam swój papier z biurka i wróciłam gniewnym marszem do domu. Rzuciłam mapę na biurko i usiadłam na podłodze, opierając się plecami o ramę łóżka. Muszę coś wymyślić, aby sprawdzić swoją teorię. Jestem uparta i na pewno nie odpuszczę, jeżeli Nestor nie chciał mi w tym pomóc, to sama przejmę inicjatywę.

Czekałam dobre dwie godziny, nim w domu zjawił się Hades.
Widać było, że humor mu nie dopisuje, ale co się dziwić, skoro Luni wyjechała dzisiaj z samego rana.

-Nie wiem, ile wytrzymam bez niej.- powiedział, ciężko opadając na kanapę obok mnie.

-Mam coś, co zajmie twoje myśli i nie tylko.

-Co?- jego głos brzmiał tak, jakby mu się kompletnie nic nie chciało.

-Odkryłam, że wampiry coś kombinują. Zaznaczyłam na mapie wszystkiego ostatnie ataki.- wstałam w międzyczasie z kanapy i chodząc w te i z powrotem, gestykulowałam rękoma.- Ewidentnie widać, że nie chcą zwracać uwagi na odcinek między jednostkami od numeru pięćdziesiąt dwa do numeru sześćdziesiąt cztery, a to będzie jakieś dwieście dziewięćdziesiąt kilometrów w linii prostej.

-Serio Avi? Chcesz się w to teraz bawić, zostały nieco ponad trzy tygodnie do przejęcia władzy przez Hectora.

-Tak chce się tym zająć, bo nikt inny nie widzi, że te trupiaki coś kręcą od dłuższego czasu i ja się dowiem, co to jest. Sprawdzę każdy kawałek naszego i ich terenu, byle tylko ich zdemaskować. Jeżeli nie chcesz mi pomagać, to zajmij się Nestorem, by nie wchodził mi w drogę.

-Jasne, że ci pomogę. Uważam, jednak że to ktoś z zarządzania powinien się tym zajmować i nadzorować akcję. I dziwię się, że mój przyszły szwagier ci na to pozwolił.

-A czy ja mówiłam, że mam jego pozwolenie?

-Avi ty wiesz, że on jest na ciebie cięty i na pewno powie to twojemu ojcu, któremu także się to nie spodoba, że naruszasz granice.

-A jakby oni się kurwa przejmowali, że naruszają nasze. Co rusz jakiś wampir poluje na naszym terenie i nikt nie robi z tego, nie wiadomo jakiej afery.

Hades tylko pokręcił głową, dając tym samym za wygraną w tej dyskusji. Poszłam szybko do pokoju po mapę i rozwinęłam ją na niewielkim stoliku przy kanapie.

-Zaczynamy od tego miejsca.- powiedziałam, wskazując palem na miejsce, gdzie było najmniej znaczników.

-Tylko my dwoje?

-Tak. Będziemy mniej zwracać na siebie uwagę i nie będziemy pakować innych w kłopoty.

-A może wtajemniczymy Nyks, aby odwróciła jakoś uwagę Nestora od nas?

-Je jestem pewna czy da się na to złapać, jeżeli coś zacznie podejrzewać, wtedy spróbujemy wkręcić do działania Nyks.

-Od kiedy zaczynamy?-spytał bez zapału.

-Jutro wieczorem. Wolałabym dzisiaj, ale nasze nagłe wyjście może być podejrzane.

-A nie lepiej byłoby poczekać jeszcze kilka dni.

-Nie, nie chcę tracić czasu. Im szybciej, tym lepiej.

Wiem, że dawno nie było rozdziału. Wina pogody pomieszana z lenistwem ;)

Płomień wilka tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz