Rozdział 4

1.7K 84 11
                                    

Raven POV:

Obudziłam się dość późno przez straszny ból głowy. Leżałam w niewygodnej pozycji w mojej sypialni. Pamiętam jak w środku nocy Octavia zwaliła mnie z łóżka, dlatego musiałam sie przenieść gdzies indziej. Szłam do mojego pokoju, lecz na szczeście nikogo tam nie zastałam.

Wstałam i biegłam do kuchni się czegoś napić. Złapałam kilka tabletek i popiłam je wodą z kranu. Następnie przeszłam się po mieszkaniu, by zobaczyć kto jeszcze śpi. W moim pokoju spała Octavia na brzuchu, w samej bieliźnie, zrobiło mi się trochę głupio. Nie była ona niczym przykryta, więc mogłam chwilę popatrzeć na jej wprost idealną sylwetkę. Po upływie chwili pomyślałam, że może być jej zimno. Wyjęłam z mojej szafy koc, po czym podeszłam do niej na palcach. Stanęłam nad nią skanując ponownie jej figurę z bliska.

- Będziesz tak długo mi się przyglądać, czy w końcu mnie przykryjesz?- zapytała brunetka, przez co poczułam jak na mojej twarzy tworzy się rumieniec. Odwróciła się ona na plecy i spojrzała na mnie- Ale się rumienisz, Reyes. Poza tym wiem, że mam piękne pośladki i nie musisz się tak skradać by je zobaczyć. Jak chcesz to mogę zrobić sobie ich zdjęcie i ci wysłać. Będziesz mogła je sobie oglądać cały dzień, ty nimfomanko- ostatni komentarz uderzył w moje malutkie serduszko.

- Przesadziłaś, Blake..- powiedziałam zawiedzona i wyszłam z pokoju.

- Rav, to był żart. Czekaj!- wolała, ale nawet się nie odwróciłam.

Usłyszałam kroki i poczułam jej rękę na swoim ramieniu

- Puszczaj mnie- syknęłam.

Ona nie dała jednak za wygraną i próbowała skierować mój wzrok na nią. Była ona znacznie silniejsza ode mnie. Złapała mnie za nadgarstki i przycisnęła ciałem do ściany, stykając swoim czołem o mój.

- Zostaw mnie, bo Cię ugryzę- zagroziłam.

- Przepraszam, buziak na zgodę?- zaśmiała się.

- Nie wybaczam Ci i dla Twojego dobra radzę ci się odsunąć.

- Słuchaj..- zaczęła, ale nie chciałam słuchać na to co ma do powiedzenia. Liznęłam ją w twarz, przez co zmarszczyła nosek- Nie myłaś jeszcze zębów, Reyes?

- Pierdol sie- powiedziałam, po czym kopnęłam ją w piszczel. Syknęła z bólu, ale cały czas trzymała mole nadgarstki- Co ty chcesz?

- Abyś powiedziała, że mi wybaczasz i dała mi buziaka- oblizała ona dolną wargę.

- Dobra, niech ci będzie. Wybaczam Ci..

Kobieta uśmiechnęła się, następnie robiąc z ust dzióbek, przybliżyła swoją twarz do mojej. Złączyłyśmy nasze usa, a potem złapałam w zęby jej dolną wargę, mocno zaciskając szczękę. Gdy poczułam już krew, to ją puściłam i pobiegłam szybko w stronę łazienki. Słyszałam jak ona biegnie za mną, więc gdy tylko wbiegłam do ubikacji, to szybko przekluczyłam zamek. Brunetka kilka razy szarpnęła za klamkę, ale szybko zrezygnowała z dalszych prób otwarcia drzwi.

- Skoro już tam jesteś, to umyj zęby!- wykrzyczała- poczekam tu na Ciebie, bo nie mam dziś nic ciekawego do roboty, a ty z trzynastego piętra nie skoczysz. Poza tym robię naleśniki z nutellą, więc jakbyś chciała jednego, to wystarczy wyjść.

- Zadzwonię do Lina, że mnie napastujesz..

- C-co.. Nie masz nawet niego numeru..

-Założysz się?

W tym samym momencie mój telefon zawibrował i pokazało się na wyświetlaczu powiadomienie.

Ontari Smith wysłała wiadomość.

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz