Rozdział 38

767 47 1
                                    

Lexa POV:

- Chyba oszalałam- powiedziałam, wchodząc na miejsce kierowcy w moim neonowo-zielonym Porsche.

- Cię też miło widzieć- mruknął blondyn- Mniejsza. Co się stało?

- Chyba się zakochałam- wyznałam, zapinając pasy bezpieczeństwa.

- Rzeczywiście oszalałaś

- Dobra, koniec wyżaleń, mam sprawę- zaczęłam, odpalając silnik i wyjeżdżając z parkingu.

- Słucham Cię - odparł, grzebiąc w plecaku.

- Po tych tabletkach co mi dałeś, miałam najlepszy sen na świecie. Potrzebuję ich więcej.

- Tych różowych?- zapytał, podając mi szarą czapkę i czarne okulary- Ubierz to- polecił, a ja wykonałam jego polecenie jedną ręką.

- Wydawały mi się, że były białe- powiedziałam, marszcząc brwi.

- Białe nie mają nic do snu- odpowiedział, wyciągając z plecaka laptop.

- Różowych jeszcze nie dotknęłam, a białe skończyły mi się po jednej nocy.

- To niemożliwe, że wzięłabyś wszystkie jednej nocy. Wykorkowałabyś- powiedział, włączając jakąś aplikację.

- Może na mnie narkotyki inaczej działają.

- Nie, to nie tak. Po prostu pomyliły Ci się kolory i wzięłaś różowe- westchnął.

- A ja ci mówię, że te tabletki były białe.

- Nie były! Jezu kobieto- warknął, włączając kolejną aplikację i czytając mi na głos- Uwaga, skup się, bo czytam co wywołują białe tabletki- zaczął, po czym odchrząknął - halucynacje, gadatliwość, silne pobudzenie psychoruchowe, zwiększone ciśnienie krwi, zwiększona pewność siebie, zwiększony popęd seksualny... Czytać dalej?- zapytał, a ja pokręciłam głową.

- I tak jestem pewna, że były białe- stwierdziłam- Może źle opisali ten narkotyk.

- Ugh, powiedz mi chociaż co ci się śniło- westchnął blondyn, włączając kolejne strony. 

- Pieprzyłam się z przyjaciółką- powiedziałam, oblizując wargi.

- To w niej się zakochałaś?- zapytał, chichocząc cicho.

- Tak, ale to nie przez ten sen- mruknęłam, dociskając pedał gazu, by uniknąć czerwonego światła.

- Dobra. Po moim chemiczno-psychologicznym wywiadzie mogę stwierdzić, że tabletki które wzięłaś, nie miały nic wspólnego z twoim snem. Po prostu Ci się ta przyjaciółka przyśniła. Tyle- powiedział, wyłączając karty.

- To nie był normalny sen- kłóciłam się- Czułam, że mogłam go w pełni kontrolować. To było genialne, jakby to się działo w prawdziwym życiu.  

- Może się działo- zaproponował, a ja wybuchnęłam głośnym śmiechem.

- Uwierz mi, jeśli to by się działo w prawdziwym życiu, to by obudzili mnie policjanci, a Clarke ledwo co by chodziła- powiedziałam przez śmiech.

- Czyli to ta blondynka, która wygląda jak Costia?- zapytał, a ja wiedziałam, że się wkopałam.

- Tak- powiedziałam, wstydliwie się uśmiechając.

Po kilku godzinach byliśmy w moim domu. Siedzieliśmy na przeciwko siebie z papierami.

 - Czyli Europa?- zapytałam, a blondyn pokiwał głową. 

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz