Lexa POV:
- Chyba oszalałam- powiedziałam, wchodząc na miejsce kierowcy w moim neonowo-zielonym Porsche.
- Cię też miło widzieć- mruknął blondyn- Mniejsza. Co się stało?
- Chyba się zakochałam- wyznałam, zapinając pasy bezpieczeństwa.
- Rzeczywiście oszalałaś
- Dobra, koniec wyżaleń, mam sprawę- zaczęłam, odpalając silnik i wyjeżdżając z parkingu.
- Słucham Cię - odparł, grzebiąc w plecaku.
- Po tych tabletkach co mi dałeś, miałam najlepszy sen na świecie. Potrzebuję ich więcej.
- Tych różowych?- zapytał, podając mi szarą czapkę i czarne okulary- Ubierz to- polecił, a ja wykonałam jego polecenie jedną ręką.
- Wydawały mi się, że były białe- powiedziałam, marszcząc brwi.
- Białe nie mają nic do snu- odpowiedział, wyciągając z plecaka laptop.
- Różowych jeszcze nie dotknęłam, a białe skończyły mi się po jednej nocy.
- To niemożliwe, że wzięłabyś wszystkie jednej nocy. Wykorkowałabyś- powiedział, włączając jakąś aplikację.
- Może na mnie narkotyki inaczej działają.
- Nie, to nie tak. Po prostu pomyliły Ci się kolory i wzięłaś różowe- westchnął.
- A ja ci mówię, że te tabletki były białe.
- Nie były! Jezu kobieto- warknął, włączając kolejną aplikację i czytając mi na głos- Uwaga, skup się, bo czytam co wywołują białe tabletki- zaczął, po czym odchrząknął - halucynacje, gadatliwość, silne pobudzenie psychoruchowe, zwiększone ciśnienie krwi, zwiększona pewność siebie, zwiększony popęd seksualny... Czytać dalej?- zapytał, a ja pokręciłam głową.
- I tak jestem pewna, że były białe- stwierdziłam- Może źle opisali ten narkotyk.
- Ugh, powiedz mi chociaż co ci się śniło- westchnął blondyn, włączając kolejne strony.
- Pieprzyłam się z przyjaciółką- powiedziałam, oblizując wargi.
- To w niej się zakochałaś?- zapytał, chichocząc cicho.
- Tak, ale to nie przez ten sen- mruknęłam, dociskając pedał gazu, by uniknąć czerwonego światła.
- Dobra. Po moim chemiczno-psychologicznym wywiadzie mogę stwierdzić, że tabletki które wzięłaś, nie miały nic wspólnego z twoim snem. Po prostu Ci się ta przyjaciółka przyśniła. Tyle- powiedział, wyłączając karty.
- To nie był normalny sen- kłóciłam się- Czułam, że mogłam go w pełni kontrolować. To było genialne, jakby to się działo w prawdziwym życiu.
- Może się działo- zaproponował, a ja wybuchnęłam głośnym śmiechem.
- Uwierz mi, jeśli to by się działo w prawdziwym życiu, to by obudzili mnie policjanci, a Clarke ledwo co by chodziła- powiedziałam przez śmiech.
- Czyli to ta blondynka, która wygląda jak Costia?- zapytał, a ja wiedziałam, że się wkopałam.
- Tak- powiedziałam, wstydliwie się uśmiechając.
Po kilku godzinach byliśmy w moim domu. Siedzieliśmy na przeciwko siebie z papierami.
- Czyli Europa?- zapytałam, a blondyn pokiwał głową.
CZYTASZ
It's complicated || Clexa
Fanfiction"- Czemu płaczesz?- zapytała szeptem. - P-przestań, proszę- wyjąkałam, cicho szlochając. - Nic ci przecież nie robię- zaśmiała mi się do ucha, a mi zrobiło się aż niedobrze od słuchania jej głupiego śmiechu. - Jesteś chora i naćpana- stwierdziłam, w...