Rozdział 33

871 47 0
                                    

Lexa POV:

Westchnęłam cicho zakładając nogę na nogę. Skierowałam wzrok na siedzącego naprzeciwko Josha. Jego włosy były rozczochrane i większość z nich opadało mu na twarz. Następnie spojrzałam się na Octavię, która zajęła miejsce obok mnie. W końcu musiałam otworzyć tą teczkę, którą dostałam od przyjaciela. Bałam się, ale nie mogłam tego powiedzieć na głos

- Skąd wiedziałeś, że przez ten cały czas byłam w szpitalu?- zapytałam, zahaczając palcami o przymocowaną gumkę.

- Serio? Znasz mnie w ogóle?- zaśmiał się cicho, pomimo to, że atmosfera w pomieszczeniu była niezbyt ciekawa- No i tak poza tym, to czym dłużej będziesz z tym zwlekać, tym gorzej- powiedział, wskazując ręką na czarną teczkę, która znajdowała się w moich dłoniach.

Westchnęłam po raz kolejny, po czym przerzuciłam gumkę na drugą stronę i ukazałam zawartość. Wyciągnęłam wszytko co znajdowało się w niej, czyli kilka kartek papieru. 

Na pierwszej stronie zauważyłam moje zdjęcie w dość słabej jakości. Wyglądało mi to bardziej, jak zdjęcie z zaskoczenia, ale wyglądałam na nim dość spokojnie. Na zdjęciu siedziałam spokojnie na krześle i patrzałam w nieokreślonym kierunku. Kątem oka zauważyłam kilka cyfr, których czcionka była pogrubiona. Spojrzałam na liczbę, a następnie na blondyna.

- 15 milionów?- zapytałam głośno- Za co?- spojrzałam jeszcze raz na tekst i zauważyłam, że to cena za dostarczenie mnie żywej do celu- Jaki idiota zapłaci 15 milionów za złapanie kogoś takiego jak ja?

- Pewnie taki sam idiota co cię obił i półżywą wyrzucił obok jezdni- odpowiedział, opierając się o oparcie fotela.

- Jaki to ma sens? Vanessa mnie wyrzuciła po to, by teraz mnie znowu do siebie zaciągnąć? Bez sensu- mruknęłam, zastanawiając się głęboko nad tym, o co chodzi kobiecie.

- Wiesz może dlaczego Cię tak obiła?- zapytał tak luźno, jakby takie sytuacje działy się na co dzień.

- Dowiedziałam się nowych informacji o tej kobiecie, a najważniejsze z nich, to jest to, że Costia była jej siostrą.

- To niemożliwe- pokręcił głową- To nie ma sensu.

- Dokładnie! Tak nagle z dupy miała się znaleźć siostra twojej nieżywej byłej, by się zemścić?

- Wracając do tych kartek z twoimi zdjęciami, to są znalezione ogłoszenia w internecie i niektóre z nich było wywieszone na w różnych miejscach w mieście.

Skierowałam wzrok na kartki i rozłożyłam je na stoliku. Na większości pojawiało się to samo zdjęcie, a ja zastanawiałam się skąd je wytrzasnęła. Nie było napisane na kartkach nic oprócz numeru telefonu, obrazka, nagrody i informacji o tym, że trzeba uważać jakby ktoś mnie zauważył, bo jestem niebezpieczna. 

 - Teraz nie mogę już nawet wychodzić na ulicę- burknęłam, przypominając sobie o zakładzie. Spojrzałam się na brunetkę, która bacznie obserwowała wszystko co się działo wokół stolika. Chyba będzie trzeba odwołać zakład, bo nie mam w ogóle szans, nie mogąc nawet wychodzić na zewnątrz.

- Jeśli mowa o tym...- zaczął, wstając z miejsca i kładąc kolejną czarną teczkę, na papierach- musimy się wyprowadzić, ale najpierw czeka nas pewna rzecz- stwierdził, siadając z powrotem na miejscu, wzrokiem nakierowując mnie, bym zobaczyła zawartość tajemniczej teczki. Szybkim ruchem chwyciłam za nią i otworzyłam, ale zanim zaczęłam czytać pierwszą kartkę, to zauważyłam czyjąś dłoń na mojej.

- Nie mówisz, że chcesz wyjechać- powiedziała załamanym głosem O. Spojrzałam na nią starając nie ukazując żadnych emocji, ale tym razem mi się tego nie udało wykonać.

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz