Rozdział 6

1.4K 101 3
                                    

Clarke POV:

- Od jak dawna Ci się podoba- zapytała brunetka, biorąc kolejnego łyka kawy. Woods coraz bardziej wkurzała mnie tymi pytaniami, nie chciałam jej okłamywać, ale robiłam też to dla jej dobra- No i czemu, kiedy weszłam wczoraj do waszego pokoju, to zakrywałaś jej usta?

-To długa historia- odpowiedziałam szybko i wzięłam gryza swojego hamburgera- Może ty mi powiedz, dlaczego zamiast jeść u Ciebie w domu, to chodzimy do restauracji?- zapytałam z zaciekawieniem mając kawałki potrawy w ustach. Brunetka nic na to nie odpowiedziała, tylko przewróciła oczami.

Przez cały ten wieczór nie używałam telefonu, więc chciałam sprawdzić, czy ktoś do mnie dzwonił. Kliknęłam przycisk włączający urządzenie i przejechałam palcem po ekranie wbijając kod. Pierwsze co mi się rzuciło na oczy to wiadomości z konwersacji klasowej.

Ontari Smith❤: wyskakuj z kasy wygralam zakład frajerze

Roan Smith: nie pierdol

Roan Smith: serio?

Ontari Smith❤: Mogę ci nawet wysłać zdjęcia byś uwierzył

Ontari Smith❤: ale pierw musisz mi dać obiecaną stuwe

Roan Smith: Pierw zdjęcie

Ontari Smith: No niech Ci będzie..

*Nagie zdjęcie Raven*

Ontari Smith❤:👅👅

Roan Smith: twój pierwszy raz z dziewczyną hahah

Ontari Smith❤: nie no serio już dawno nie zaliczałam tak po prostu

Ontari Smith❤: i jej do tego nie zmuszalam jakby co

Ontari Smith❤: sama mi do łóżka wskoczyła

Roan Smith: Ahh ta chcica hahhah

Ontari Smith❤: Kurwa mac

Ontari Smith❤: Pisaliśmy to wszystko na grupie klasowej idioto

Roan Smith: Ty jesteś idiotką ty zaczęłaś tu rozmowę a ja nawet nie zauważyłem

Ontari Smith❤: Japierdoleeee

Ontari Smith❤: Przepraszamy ludzie za najście

Ontari Smith❤: Życzymy miłego dnia

Trochę mnie zamurowało. Biedna Rav. Nigdy nie lubiłam Ontari, tej suki. Muszę znaleźć Reyes, bo widzę, że wszystko to wyświetliła. Szybko załapałam Lexe za rękę, by zaczęła mnie słuchać.

-Ontari pieprzyła się z Raven i porossyłała jej zdjęcia..

-A to suka!- krzyknęła, a wszyscy wokoło zaczęli się dziwnie na nią patrzeć.

-Wiem- powiedziałam trochę ciszej.

-Nie martw się- pogładziła moje ramię brunetka. Nie wiedziałam o co chodzi- to pewnie dla niej nic nie znaczyło. Jedźmy do domu- zaproponowała pstrykając palcami.

- No tak, mojego domu.. - poprawiłam ją.

-Wiem przecież..- przewróciła oczami i dopiła ostatni łyk kawy.

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz