Clarke POV:
Wracając ze sklepu natrafiłam się w kuchni na Raven dłubiącą w misce z płatkami. Spojrzała się na mnie i uśmiechnęła niechętnie. Odłożyłam ciążące mi siatki z zakupami na blat.
- I jak spacer?- zapytała, wyjmując łyżkę z miski i wkładając ją do ust.
- Nie było ich tam, ale się trochę uspokoiłam - skłamałam. Naprawdę to cholernie bałam się o tą dwójkę. Są bardzo ważnymi osobami w moim życiu i strata ich byłaby dla mnie wielkim ciosem.
- To dobrze, jestem pewna, że wkrótce wrócą - odparła, wstając z miejsca i odkładając miskę do zlewu - Może odpocznij. Zdrzemnij się, poczytaj książkę lub cokolwiek. Kipi od ciebie złością.
- Może powinnam- odpowiedziałam, siadając na krześle.
- Może w tym czasie spróbuję coś upichcić - przeciągała, szperając w reklamówkach.
- Przecież przed chwilą jadłaś - brunetka się głupio uśmiechnęła, a ja już wiedziałam o co jej chodzi - No tak, jesteś przecież Raven. Ty nigdy nie jesteś najedzona.
- Jeden punkt dla Griffindoru - rzuciła, pstrykając.
Nic nie mówiłam, tylko poszłam do swojego pokoju. Korzystając z pomysłu Rav, postanowiłam urządzić sobie drzemkę. Ubierając na siebie spodenki dresowe.
****
Obudził mnie zapach spalenizny, który przybył do mojego pokoju z kuchni. Spojrzałam na zegar i zauważyłam, że to już 21:00. Dość długa drzemka.
Zerwałam się z łóżka i pognałam boso do kuchni. Gdy już się w niej znalazłam, to zauważyłam w niej trzy zmęczone twarze i kilka przypalonych patelni w zlewie.
- Lexa, Octavia- zwróciłam się do przyjaciółek- Gdzie wy do cholery byłyście?!
- Zaczyna się- mruknęła pod nosem Rav- Jak już chcesz krzyczeć to na mnie-zaciekle broniła dziewczyn brunetka- To ja dałam im kluczyki i to ja przypaliłam te cztery patelnie, nie mając zielonego pojęcia jak ja doszorować- zaczęła szybko mówić, ale jej przerwałam.
- Raven, uspokój się. Nie będę na was krzyczeć. Chcę tylko powiedzieć wam Lexo i Octavio, że bardzo nieodpowiedzialnie się zachowałyście - odparłam, patrząc na tą dwójkę.
- Jechałam do Josha, mojego przyjaciela. Nie wiem czy go pamiętasz, ale mniejsza. Nie widział mnie kilka tygodni, dzwonił do mnie i nie wiedział co się ze mną działo. Musiałam do niego pojechać i mu wszystko wyjaśnić - wytłumaczyła się dziewczyna z wyjątkowym opanowaniem.
- Mniejsza- odparłam, kręcąc głową.
- Raczej nie zjemy dzisiaj wybornej kolacji, ale mamy sporo słodyczy w szafce i możemy zrobić sobie jakiś odjazdowy wieczór gier, seriali, czy cokolwiek- zaproponowała Raven.
- Bez alkoholu?- zaczęła marudzić Octavia.
- Zdaje mi się, że bez alkoholu też damy radę się dobrze bawić - odpowiedziałam.
- Nie ma mowy, pobiegnę szybko po kilka butelek wina, a wy przygotujcie te zabawy - stwierdziła Lexa, wstając z miejsca.
- Pójdę z nią - powiedziała Rav, również wstając.
- W porządku, to lecimy - rzuciła Lexa, chwytając Raven za nadgarstek i szybko znikając z nią z mieszkania.
- Nie wiem jakie zabawy chce Raven, ale ja osobiście planuje butelkę, albo obejrzymy jakiś film - stwierdziła O - A z racji tego, że jestem kaleką, to ty to przygotujesz.
CZYTASZ
It's complicated || Clexa
Fanfic"- Czemu płaczesz?- zapytała szeptem. - P-przestań, proszę- wyjąkałam, cicho szlochając. - Nic ci przecież nie robię- zaśmiała mi się do ucha, a mi zrobiło się aż niedobrze od słuchania jej głupiego śmiechu. - Jesteś chora i naćpana- stwierdziłam, w...