Rozdział 9

1.2K 82 7
                                    

Raven POV:

Gdy tylko otworzyłam lodówkę, zauważyłam ewidentne braki w niej. Było tam prawie pusto.

-Trzeba by było zrobić zakupy- powiedziała Octavia, siedząc przy stole.

- Trzeba by było- zamknęłam lodówkę i spojrzałam się na O, co brała kolejny łyk kawy- Niebawem przychodzi Griffin i Woods.

- Wow, coś nowego- zaśmiała się- Czemu ich te 2 dni nie było tutaj?

- Pewnie planują ślub i wymyślają imiona dla dzieci- wzięłam moją kawę z blatu i dosiadłam się do stołu- Clarke pisała, że niebawem będzie. Mija już 2 godzina, a jej jeszcze nie ma- po tych słowach usłyszałam dzwonek do drzwi.

-O wilku mowa- dodała Blake.

Wstałam z miejsca by podejść do drzwi. Odkluczyłam drzwi i gdy je otworzyłam, to ujrzałam stojącce w wejściu przyjaciółki. Były one obie obpakowanie torbami pełnymi zakupów.

-Jeżeli kupiłaś to wszystko z naszego domowego budżetu, to Cię uduszę- powiedziałam lekko podirytowana.

- No coś Ty, wyszystko zostało sponsorowane z organizacji "Woods pomaga biednym studentom"- zaśmiała się Clarke, patrząc na Woods.

-Dobra, mniejsza- machnęłam ręką- wchodźcie.

Gdy gołąbeczki weszły do mieszkania, to zaczęły rozpakowywać wielkie zakupy. W mgnieniu oka pusta lodówka stała się przepełniona.

-Może ta organizacja chce też płacić nasze rachunki za prąd i mieszkanie?- zapytałam z uśmiechem.

- Zobaczę co się da zrobić- powiedziała z powagą Lexa.

-Rav- zwróciła się do mnie blondynka- Możemy porozmawiać?

-Pewnie, dawaj- pokręciłam dłonią w geście, by zaczęła mówić.

- No osobności- powiedziała cicho.

-Okej..- złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła do korytarza.

-Będę mieć u Ciebie dług, ale później ci to wyjaśnię- wyszeptała mi do ucha Clarke.

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, ponieważ Griffin przyległa swoimi wargami do moich, łapiąc mój tył głowy. Oplotłam moje ręce wokół jej talii i zaczęłam odwzajemniać pocałunek. Był on bardzo delikatny, ale z każdym muśnieciem stawał się coraz bardziej namiętny. W końcu się od siebie oderwałyśmy.

- Clarke..- powiedziałam cicho.

- Może lepiej nic nie mów- dziewczyna zagryzła wargę i oparła swoje czoło o moje.

Szczerze, to nie mam pojęcia co się dzieje, ale podoba mi się to. Może, to całe zakochanie w Woods, to była tylko przykrywka. Nigdy nie patrzyłam na Clarke tak jak robię to teraz. No cóż, raz kozie śmierć.

Po raz kolejny nasze wargi się złączyły, ale tym razem ja zapoczątkowałam pocałunek. Na początku był nieodwzajemniony, ale później Clarke również się przyłączyła dodając kilka niewinnych muśnięć. Nagle blondynka zaprzestała czynu i odsunęła swoje usta od moich.

-Chodźmy do pokoju, reszta patrzy- wyszeptała, a ja się odwróciłam. Ujrzałam z tyłu zdziwioną Octavię i zadowoloną Lexę. O co tu chodzi?

Weszłam z nią do mojego pokoju. Spojrzała ona na mnie pytającym wzrokiem, a ja byłam coraz bardziej zdezorientowana.

- Serio?- zapytała waląc się z otwartej dłoni w twarz. Ja tylko wymruczałam coś niezrozumiałego w odpowiedzi- Po co kolejny pocałunek?- podeszła do mnie bliżej i spojrzała swoimi niebieskimi tęczówkami w moje.

- A po co pierwszy?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

- Powiedziałam Woods, że się w tobie zakochałam- zaczęła, a ja wiedziałam, że będzie jeszcze bardziej dziwnie, niż dotychczas- Bo.. myślę czasem na głos. To nie jest twoja wina. Po prostu byłaś pod ręką.

-Dlaczego powiedziałaś, że się we mnie zakochałaś? To nie jest prawda..?- zapytałam nieśmiało, zagryzając wargę.

-Ja w tobie? Jesteśmy siostrami przecież- chwyciła moje policzki swoimi rozgrzanymi dłońmi i uśmiechnęła się do mnie. Następnie kciukami zaciągnęła moją skórę, tak by uformował się niejaki uśmiech- Powiedziałam, to ponieważ jesteś ostatnią osobą z jaką bym była- ostatni komentarz wywołał u mnie lekki smutek i gniew. Odtrąciłam ręce blondynki i podeszłam do okna.

- Jesteśmy jak siostry, to prawda, Clarke- powiedziałam beznamiętnie- Ale to nie powód, by na mnie ćwiczyć!- wykrzyczałam w jej strone.

-Rav, uspokuj się.. Przecież nic się takiego nie- przerwałam jej.

-Wyjdź stąd- powiedziałam przez zęby, ale Clarke nigdzie się nie wybierała- Nie słyszysz?! Wypierdalaj do siebie, Griffin!- wskazałam palcem na drzwi.

Tym razem blondynka posłusznie wyszła z mojego pokoju, trzaskając drzwiami. Dlaczego wszyscy się na mnie uwzieli? Walnęłam z pięści w ścianę. Nie mogłam przecież poczuć czegoś do mojej siostry. Kolejne dwa mocniejsze uderzenia, poskutkujące lekkim wgłębieniom w ścianie. Najpierw Ontari ta suka, A teraz Clarke mnie wykorzystuje. Ostatni najmocniejszy cios. Jeden obraz zrobiony przez Griffin spadł na ziemię i obramowanie się stłukło. Spojrzałam na zewnątrzną stronę mojej dłoni. Knykcie były poobijane i w niektórych miejscach ciekła z nich krew, a wokoło nich zrobiło się kilka siniaków.

- Raven, wszystko w porządku?- usłyszałam głos Clarke.

Pobiegłam do drzwi i zakluczyłam je. Nie chciałam, by widziała mnie teraz. Nie w tym stanie. Osunęłam się plecami po drzwiach. Siedziałam oparta o nie i zaczęłam płakać.

-Jeżeli w tej chwili nie otworzysz drzwi, to je wyważę. Teraz nie żartuje- powiedziała poważnym głosem. Blondynka kopnęła w drzwi i zaczęła szarpać klamkę- Proszę Cię, Rav. Nikogo już tu nie ma, naprawdę- powiedziała trochę łagodniej.

Wena powraca Moi Drodzy!!<33

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz