Rozdział 31

926 56 2
                                    

Lexa POV:

Gdy weszłam do toalety, to szybko załatwiłam moje potrzeby i podeszłam do umywalki, by spojrzeć na moje odbicie w lustrze. Nie jestem idealna. Moją twarz zakrywa kilka blizn, z którymi wiążą się liczne wspomnienia. Przejechałam palcami po pierwszej białej bliźnie przechodzącą przez brew. Idealnie pamiętam, kiedy ona powstała. Ojciec uderzył mnie w twarz i spadłam na wyszczerbiony kafelek.

Kolejna drobna blizna znajduję się na mojej brodzie. Powstała ona, gdy uderzyłam się głową o drzwi od samochodu. Josh chciał być miły i wpuścić mnie pierwszą do samochodu. Niestety tego nie przewidziałam i oberwałam, gdy starszy mocno szarpnął za klamkę, a ja byłam w pobliżu. Zaśmiałam się pod nosem na myśl o tym wspomnieniu.

 Podwinęłam koszulkę i spojrzałam na moją najbardziej pamiętliwą bliznę, po oberwaniu od kuli z karabinu. Dotknęłam opuszkiem palca wklęsłego miejsca, przypominając sobie ból z tamtej chwili. Jak oparzona ściągnęłam koszulkę na dół i spuściłam wodę z kranu, przemywając nią twarz.

Byłam gotowa, by zobaczyć się z przyjaciółką, którą ostatni raz widziałam kilka godzin przed moimi torturami. Obiecałam Octavi, że jej wszystko wytłumaczę, gdy wrócę. Tak też wróciłam, ale nie byłam pewna, czy ta rozmowa powinna się odbyć w najbliższym czasie. Myślę, że przyjaciółka nie jest w gotowości poznać prawdę o mnie i o moim prawdziwym życiu. Może jednak to ja nie jestem gotowa. Wyszłam z łazienki, nie myśląc więcej o skutkach mojego powrotu. Poszłam w stronę salonu i gdy tylko do niego weszłam, to napotkałam zaskoczony wzrok przyjaciółki. 

- L-lexa?- jej głos się załamał, a w oczach pojawiły się łzy. Z wiedzą o złamanej dolnej kończynie Octavi, podeszłam do łóżka i usiadłam na materacu, który ugiął się pod moim ciężarem.

- Cześć, O- powiedziałam cicho, patrząc na brunetkę. Ona natychmiast przysunęła się do mnie i złapała mnie zdrową dłonią za policzek. 

- Kto Ci to zrobił?- pyta, a ja tylko pragnęłam zmienić temat, by wymigać się od podania odpowiedzi.

- Wiesz, że przytulasz się do Rav przez sen?- rzuciłam, a O otworzyła szeroko oczy, po czym potrząsnęła głową. Zdjęła dłoń z mojej twarzy i wystawiła palec wskazujący w moim kierunku.

- Nie zmieniaj tematu- mówi wkurzona, przymykając powieki, by wyglądać groźniej. 

- Jeśli pomożesz mi stąd wyjść i pożyczysz auto, to odpowiem Ci na wszystkie twoje pytania- wyszeptałam, by nikt inny nie usłyszał.

- Moje auto jest powiedzmy, że w naprawie, więc skąd wezmę ci samochód?

- Cholera, zapomniałam- wypuściłam głośno powietrze, drapiąc się za uchem. 

- Rav może nam pomóc i pożyczyć swój wóz.

- Nie wygada o tym Clarke?

- Czemu, by miała to zrobić? Zresztą, mniejsza. Kiedy chcesz jechać?

- Teraz, natychmiast, nie ma zbytnio czasu- opowiadam szybko.

- Em, okej- mruknęła cicho. W idealnym momencie Raven weszła do pomieszczenia z nadgryzionym owocem w dłoni- Rav.

- Hm?- odpowiedziała niezrozumiale, z powodu posiadania kawałków jabłka w ustach.

- Potrzebujemy twój samochód- powiedziałam zwracając na siebie uwagę.

- Po co wam mój samochód?- zapytała, po tym jak przełknęła wszystko co miała w ustach.

- Nie mam czasu, by ci to wszystko tłumaczyć. Proszę Cię tylko o jedną przysługę- mówię, robiąc maślane oczy do młodszej.

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz