Rozdział 20

1K 59 6
                                    

Octavia POV:

Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam szukać jakiś dobrych klubów w okolicy. Znalazłam jeden dobry, a nazywał się Polis. Wcisnęłam pedał gazu i ruszyłam zgodnie z nawigacją.

Po upływie kilkunastu minut byłam już na miejscu. Właściwie na dworze było jeszcze jasno, ale z lokalu wydobywała się już głośna muzyka. Dość sporo osób czekało przed klubem, którego pilnował stał wysoki strażnik. Gdy wyszłam z auta, usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Odwróciłam się i ujrzałam wysokiego, czarnoskórego mężczyznę.

- Lincoln?- zapytałam, z lekka ciesząc się na jego widok.

- Co ty tutaj robisz?- zapytał podchodząc bliżej mnie. Zauważyłam w jego rękach siatkę wypełnioną zakupami.

- Szczerze? Idę się upić- powiedziałam, przeczesując dłonią włosy i wskazując na klub.

- Nie chcesz może o tym porozmawiać?- wydawało mi się, że jest lekko zmartwiony.

- Nie, ale mógłbyś coś dla mnie zrobić?- zadałam pytanie, licząc na zgodę z jego strony.

- Pewnie- uśmiechnął się do mnie, ukazując szereg śnieżnobiałych zębów.

- Pożyczyłbyś mi 100 dolarów?- zapytałam z nadzieją, że mi pomoże.

- Nie wiem czy to będzie dobry pomysł..- zamyślił się.

- Proszę, mam tylko 20 dolarów w kieszeni, a mam zamiar zapomnieć o dzisiejszym dniu- prosiłam go, a on zaczął szperać coś w tylnej kieszeni swoich spodni. Wyciągnął z niej brązowy portfel i wyjął z niego dwa banknoty 50 dolarowe.

- Uważaj na siebie- ostrzegł mnie i poszedł sobie, chowając portfel z powrotem do kieszeni.

Skierowałam się w stronę klubu. Gdy byłam już w kolejce, to ochroniarz przywołał mnie gestem ręki. Powiedział mi, że z uwagi na to, że jestem taka piękna, mogę wejść bez kolejki. Podziękowałam mu i weszłam do środka. Od razu uderzył mnie zapach alkoholu i spoconych ciał, poruszających się w rytm muzyki. Kątem oka przyuważyłam barek. Był to mój pierwszy przystanek w tym klubie. Przedostałam się do niego po niecałej minucie. Usiadłam na jednym z większych krzesłach i spojrzałam się na barmankę, która była odwrócona tyłem do mnie.

- Coś do picia?- zapytała odwracając się na chwilę w moją stronę. Następnie podała ona jakiejś lekko wstawionej już kobiecie jakąś dziwną mieszankę alkoholi i przysunęła się do mnie.

- Tak, poprosiłabym wódkę z colą- kobieta skinęła głową i szybko przygotowała zlecony napój. Podała mi go, a już chciałam wyciągać pieniądze, gdy barmanka mnie zatrzymała.

- Na koszt firmy- puściła mi oczko i zaczęła przyjmować kolejne zamówienie, którym było tylko piwo. Wzięłam łyk drinka i spojrzałam się na parkiet- Co ty taka przybita?- zapytała opierając łokcie o blat. Spojrzałam się na nią i ujrzałam na jej twarzy zaciekawienie.

-Ja przybita? Wydaje Ci się- zaśmiałam się, ale kobieta nie ustępowała.

- Widzę przecież, że coś Cię gryzie- wzięłam kolejnego łyka i wzruszyłam ramionami.

- Miałam po prostu zły dzień- stwierdziłam, następnie wypiłam całą zawartość szklanki.

- Wiedziałam, że coś jest na rzeczy- uśmiechnęła się i podeszła do mężczyzny, który życzył sobie kilka szotów. Kobieta zwinnymi rękoma, szybko wykonała dane jej zlecenie i powróciła do mnie. Od razu zauważyła pustą szklankę- Dolać Ci?- zapytała wskazując ręką na naczynie.

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz