Rozdział 48

907 45 10
                                    

Octavia POV:

Leżałam w łóżku hotelowym obok najważniejszej osoby w moim życiu. Musiałyśmy się na chwilę odciąć od Griffin, która lada moment, by nie namąciła w głowie Raven. Moja dziewczyna nie była szczęśliwa, że kazałam jej wyjechać ze mną do hotelu, z daleka od jej mieszkania i rodziny. Przekonywałam ją dobre kilka godzin, strasząc ją, że jeśli nie pojedzie ze mną, to pojadę sama i nigdy nie wrócę. Wprawdzie Rav nie znała prawdziwego powodu, dlaczego byłam zmuszona opuścić z nią mieszkanie Clarke i dobrze dla niej, by tego nie wiedziała. 

Z zamyśleń wyrwały mnie usta Raven muskające moją skórę. Jej dłonie wkradły się pod moją koszulkę, dotykając palcami mojej gołej skóry brzucha.

- Spokojnie, Tygrysie- mruknęłam, wplatając swoje palce w jej rozpuszczone włosy. Dziewczyna zassała mocniej jedno miejsce na mojej szyi, przez co z moich ust wydostał się niekontrolowany jęk. Natychmiast podniosłam się do pozycji siedzącej, zwalając z siebie lekkie ciało brunetki. Odsunęłam się od niej i wstałam z łóżka- Ja... ja muszę się umyć- powiedziałam szybko, odwracając się w kierunku łazienki i stawiając szybkie kroki w tamtym kierunku.

- O...- westchnęła Raven, a ja już słyszałam jej kroki za sobą. Gdy dotknęłam klamki od łazienki, to ktoś dotknął mojego ramienia- Słonko- mruknęła niższa, tuląc mnie w talii- Co jest?- zapytała, składając mi szybki pocałunek na karku, przez co się spięłam.

- Nic, muszę się umyć- skłamałam, ciągnąc na dół klamkę. Drzwi otworzyły się, ale cały czas wtulała się we mnie brązowooka. 

- Co cię gryzie?- ponowiła pytanie, kładąc głowę na wgłębieniu mojej szyi.

- Wpakowałam moją przyjaciółkę do pudła- stwierdziłam nerwowo, odwracając się w jej stronę, stając z nią twarzą w twarz- Musiałam to zrobić, by cię chronić- wypomniałam, dźgając jej klatę piersiową palcem wskazującym- Nie wkurzaj mnie teraz, bo będę żałować mojej decyzji- warknęłam, gromiąc ją wzrokiem.

- Jak to "mnie chronić"? Przecież nic mi nie groziło- stwierdziła zdezorientowana brunetka- Poza tym, to czym ja ciebie wkurzam? Bo cię całuję, bo chcę pospędzać z tobą trochę czasu?

- Nie zrozumiesz... Lepiej wróć do łóżka- poleciłam, wskazując na wielkie hotelowe łóżko. 

- Nie jesteś moją matką!- pisnęła niższa, gromiąc mnie wzrokiem- Zaraz to ja będę cię straszyć, że wrócę do domu i nie będę chciała ciebie więcej widzieć. Chcesz tego?- zapytała, marszcząc brwi i przysuwając się do mnie tak, że moje plecy stykały się ze ścianą.

- I tak tego nie zrobisz- fuknęłam z delikatnym uśmiechem.

- Założysz się?

- Dobra, teraz to ty się uspokój- mruknęłam, dotykając policzków brązowookiej.

- Powiedz mi prawdę- nakazała Raven, strącając moje dłonie z jej twarzy. Westchnęłam patrząc na twarz mojej zdenerwowanej dziewczyny- Skąd miałaś pieniądze na hotel i taksówkę? Czemu powiedziałaś mi, że wkrótce wrócimy do domu, a naprawdę, to spakowałaś wszystkie nasze rzeczy? Dlaczego cały czas mnie okłamujesz?- zaczęła zadawać wiele pytań, na które nie miałam zamiaru odpowiadać. 

- Słuchaj, Kochanie. To nie jest dobry moment na tą rozmowę- stwierdziłam cicho, przesuwając się do nabuzowanej brązowookiej i składając jej delikatny pocałunek na czole- Idę się umyć, idziesz ze mną?- zapytałam, modląc się w myślach, by ta szybka zmiana tematu, zmieni humor Rav.

- Jasne- mruknęła cicho, a ja uśmiechnęłam się i złożyłam jej szybki pocałunek na ustach.

- Kocham Cię- wyznałam- Zaraz wracam- powiedziałam, mijając moje Słoneczko i idąc w kierunku prowizorycznej kuchni, w której był stacjonarny telefon. Mogłam się nim skontaktować tylko z personelem hotelu, więc tak zrobiłam. Zamówiłam jedzenie, które z pewnością spodoba się mojej dziewczynie. Następnie weszłam do sypialni, wzięłam dwie pary dolnej i górnej bielizny oraz dwie koszulki. Wróciłam z powrotem do Raven, która opierała się o ścianę obok otwartych drzwi do łazienki- Nie wchodzisz?- zapytałam, wskazując na toaletę.

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz