Raven POV:
- Rav?- usłyszałam głos mojego ukochanego aniołka nad moim uchem.
- Hm?- mruknęłam, wtulając się bardziej we wgłębienie w szyi mojej dziewczyny.
- Jest dopiero 18- mówi, gładząc moje plecy dłonią.
- I co?- zapytałam, muskając moimi wargami jej szyję.
- Nie możemy cały dzień leżeć.
- Oczywiście, że możemy- stwierdziłam, zakładając nogę na jej nogi- Pozwól się sobą nacieszyć. Dawno nie byłaś tak długo w domu- marudziłam, składając pojedyncze pocałunki na jej szyi.
- Na nacieszenie się mną, będziesz mieć całe kilka tygodni, a teraz daj mi oddychać- powiedziała nerwowo.
- Um... W porządku- mruknęłam, puszczając jej ciało i kładąc się obok niej, odwracając się od niej plecami- Oddychaj sobie ile chcesz- fuknęłam smutno.
- Nie bądź zła. Ja chcę po prostu spędzić trochę czasu z całą czwórką- westchnęła, masując moje plecy.
- Skoro są dla ciebie równie ważni co ja...- mruknęłam cicho.
- Jeny, Skarbie. Jesteś zazdrosna- zaśmiała się, wstając z łóżka- Chcesz coś do jedzenia?- zapytała, ale ja nic nie odpowiedziałam i wciąż byłam odwrócona od niej- Może płatki?- zaproponowała, a ja prychnęłam. Sama przecież mogłabym sobie je zrobić- No co? Płatki nie?- zapytała wchodząc znowu na łóżko i dotykając moje ramię. Zaczęła jeździć po mojej skórze ręką- Naleśniki?- dała kolejną propozycję, na którą nie odpowiedziałam- To co chcesz, Kochanie?- zadała pytanie, przysuwając się swoją twarzą do mojego ramienia. Zaczęła składać na mojej ręce pojedyncze pocałunki- Kupić ci żelki?- starałam się powstrzymać od chęci zjedzenia słodkiego- A może jednak pójdę kupić bitą śmietanę i zrobimy sobie gorącą czekoladę z nią, co?- zapytała, a ja nie wytrzymałam i odwróciłam się w jej stronę.
- Jasne, kup- powiedziałam, patrząc się w jej oczy. Zielonooka uśmiechnęła się, przysuwając do mnie i składając mi szybki pocałunek na ustach.
- Wiedziałam, że cię przekonam- zaśmiała się, zsuwając się z łóżka- Zaraz wracam.
Obserwowałam ją, jak wychodzi z pokoju, nie zamykając drzwi.
Po chwili usłyszałam ponownie jej głos.
- Wie ktoś, gdzie jest moja kurtka? Wisiała tu na wieszaku- zapytała głośno.
Nie miałam pojęcia, gdzie by mogła być, tak więc nie odpowiedziałam.
- Dobra, wezmę wtedy twój płaszcz Clarke!- wykrzyczała, by blondynka to usłyszała- Mogę?
Usłyszałam, że drzwi od pokoju Clarke się otwierają.
- Gdzie Clarke?- zapytała, ale nikt jej nie odpowiedział.
Po chwili przeszła ona przez drzwi od mojego pokoju i spojrzała na mnie ze zdezorientowaniem.
- Wiesz, gdzie jest Clarke?- zadała mi pytanie. Odpowiedziałam niemo, wzruszając ramionami.
- Zadzwonię do niej- stwierdziła, wyciągając z tylnej kieszeni jeansów telefon. Wbiła numer i włączyła ją na głośnik. Minęły trzy sygnały, po czym usłyszałyśmy jej głos.
- Halo?
- Cześć, gdzie jesteś?- brunetka zapytała, poprawiając włosy.
- W supermarkecie.
- Oo, dobra. Kupiłabyś może bitą śmietanę?- zapytała ciekawsko Octi.
- W porządku. No i pożyczyłam od ciebie kurtkę, bo mój płaszcz się ubudził.
CZYTASZ
It's complicated || Clexa
Fanfiction"- Czemu płaczesz?- zapytała szeptem. - P-przestań, proszę- wyjąkałam, cicho szlochając. - Nic ci przecież nie robię- zaśmiała mi się do ucha, a mi zrobiło się aż niedobrze od słuchania jej głupiego śmiechu. - Jesteś chora i naćpana- stwierdziłam, w...