Rozdział 13

1K 70 13
                                    

Lexa POV:

Po drobnej chwili uchyliłam powieki. Świat nabrał pięknych barw. Spojrzałam się na drugą stronę łóżka i zauważyłam wtulającą się w mój bok blondynkę.

-Costia- potrząsłam delikatnie ciałem niebieskookokiej. W odpowiedzi tylko wymruczała coś niezrozumiałego- Kochanie, wróciłam- podniosłam się do siadu, by spojrzeć na Costie.

-Lexa- powiedziała otwierając oczy i uśmiechając się szeroko.

Blondynka rzuciła mi się na szyję, a ja mocno ją docisnęłam do mojego ciała. Po chwili udsunęłam ją od siebie i złożyłam na jej ustach krótki pocałunek.

-Tak bardzo za Tobą tęskniłem- powiedziałam szczerze się uśmiechając.

- Ja za Tobą też- powiedziała chwytając moją twarz i złączając ponownie nasze wargi.

Dziewczyna obkręciła mnie i usiadła na moich udach, przyglądając się mi z daleka. Złapałam jej jedną rękę i przyciągnęłam ciało blondynki bliżej mnie. Druga ręka wplotła się w jej długie włosy, gdy zaczęłyśmy ponownie się całować. Pocałunek był przesiaknięty tęsknotą i pożądaniem. Po chwili przestałam czuć smak jej miętowej pomadki, a całość zaczęła się zamazywać.

Zaczęłam czuć straszny ból w tylnich okolicach głowy. Otworzyłam ponownie oczy i obejrzałam sie wokoło. Leżałam w moim łóżku w moim pokoju. Obejrzałam się dookoła i nikogo nie ujrzałam. Nigdy nie widziałem jej tak bardzo dokładnie. Następnym razem muszę wsiąść tego więcej.

Wstałam z łóżka i spojrzałam na zegarek. Była już dwunasta. Jakim cudem to zajęło mi 12 godzin? Weszłam do salonu i zobaczyłam porządek, w miejscu gdzie były wczoraj obrady. Na stoliku leżała tylko kartka poszukiwawcza i laptop. Otworzyłam go i zauważyłam wiadomość od Franka, moja głowa strasznie mnie bolała w tym momencie, więc niezbyt miałam ochotę, by o czymkolwiek rozmyślać.

**************

Usłyszałam donośny dzwonek do drzwi. Wyjątkowo dałam dzisiaj wolne mojej gosposi, więc musiałam sama wstać i otworzyć. Gdy tylko spojrzałam przez wizjer, to ujrzałam znajomą twarz. Otworzyłam bez namysłu. Starsza kobieta weszła do salonu mijając mnie w wejściu.

- Chciałaś się spotkać- powiedziała kiedy usiadłam na przeciwko brunetki.

- Tak, chciałam..- odparłam, nerwowo pocierając palcem o drewniany stolik.

- Tak więc słucham. Co masz mi do powiedzenia?- Vanessa złożyła ręce i oparła je o blat, przyglądając mi się uważnie.

- Czy ta propozycja zniżenia stawki jest aktualna?- zapytałam, patrząc w błękitne tęczówki, które aktualnie pożerały mnie wzrokiem.

- Ojeju, gołąbeczek nie ma pieniędzy..- powiedziała pieszczotliwie, głupio się uśmiechając- Owszem jest.

- Dobrze, bo chciałabym się umówić na taki układ- spuściłam wzrok na podłogę- Kiedy by była możliwość wykonać tą propozycję?

- Czym szybciej tym lepiej.

- To skoro jesteśmy tu same..- wymruczałam niepewnie. Vanessa była jedyną osobą, której się bałam.

- U Ciebie?- zaśmiała się, a ja spojrzałam na jej roześmianą twarz- Jedyne miejsce, w którym możemy to zrobić, to mój pokój zabaw u mnie w Willi- powiedziała stanowczo, na co przełknęłam głośno ślinę.

- To może dzisiaj wieczorem- mój głos się załamał przy ostatnich słowach.

-W porządku, na 20?- zaproponowała, a ja tylko kiwnęłam delikatnie głową- wyślę po Ciebie mojego szofera- rzuciła, wstając z miejsca.

Brunetka obkrążyła stół i złożyła mi krótki pocałunek na moim policzku. Przyjechała nosem po mojej małżowinie usznej i wyszeptała ciche "Do zobaczenia wieczorem". Starsza kobieta wyszła z mojego domu, tupiąc wysokimi obcasami, a ja nadal siedziałam oszołomiona na krześle.

Krótki rozdział, ale zwięzły.
Btw. Macie jakieś dziwne shipy z The 100? (Np. Roan i Clarke)

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz