Raven POV:
Owinęłam się w wielki, niebieski ręcznik i podeszłam do umywalki, by z szafki pod nią wyjąć szczoteczkę i pastę do zębów. Nałożyłam miętowy roztwór i zaczęłam szczotkować zęby. Nagle usłyszałam głośne pukanie do drzwi od łazienki.
- Reyes, gdzie do kurwy nędzy jest Lexa i Octavia?!- wykrzyczała Clarke, cały czas waląc pięściami w drewniane drzwi. Obejrzałam się w lustrze, po czym poszłam w stronę głośnych dźwięków. Gdy otworzyłam blondynce, to zauważyłam, że jej mimika twarzy pokazywała złość- Gdzie jest Lexa i Octavia?- powtórzyła, marszcząc brwi i patrząc na mnie przymrużonymi oczami. Wyjęłam szczoteczkę z ust i poszłam wypluć resztę piany do umywalki.
- Jechały..- zacięłam się, chcąc szybko wymyślić jakąś dobrą historyjkę- pojechały na zakupy- stwierdziłam, ciesząc się z mojej pomysłowości.
- Na zakupy?- zapytała, a ja odwróciłam się w jej stronę i kiwnęłam głową- Skąd wzięły pieniądze?
Cholera, co teraz.
- Dałam im..?- mało wiarygodnie to zabrzmiało, ale miałam malutką nadzieję, że Clarke mi uwierzy.
- Dałaś im..?- powiedziała takim samem tonem, co ja.
- Yup- potwierdziłam, opierając się tyłem o umywalkę.
- A skąd ty miałaś pieniądze?- zadała pytanie, podnosząc obydwie brwi do góry.
- Czekaj, zadajesz za dużo pytań- stwierdziłam, wypuszczając głośno powietrze z płuc. Ominęłam blondynkę w drzwiach i poszłam w stronę kuchni. Gdy już się w niej znajdowałam, to otworzyłam jedną z szafek i wyjęłam z niej słoik nutelli. Usiadłam na blacie i przekręciłam nakrętkę, ukazując zawartość. Palcem zamoczyłam w czekoladzie i włożyłam go do ust.
- Raven- burknęła blondynka, która z daleka przypatrywała się moim poczynaniom- Odpowiedz na moje pytanie.
- Odpowiedziałam- odparłam niewyraźnie, z powodu posiadania w ustach słodkiego kremu.
- Nie odpowiedziałaś przecież- powiedziała smutno, a ja wzruszyłam ramionami po raz kolejny zamaczając palec w zawartości słoika- Rav- jęknęła. Spojrzałam na nią zdziwiona- Nie unikaj mnie teraz- ponownie wzruszyłam ramionami, nic nie odpowiadając- Jesteś nadal zła? O to, że nie chciałam z tobą być. O to chodzi tak?- zapytała szybko.
- Co to ma do rzeczy?- pytam zdziwiona z jej pytań.
- Nasza relacja nie jest już taka sama jak kiedyś. Oddalamy się od siebie. Nie zauważyłaś tego?
- Sama się oddalasz- prychnęłam- Ja próbowałam nas do siebie przybliżyć- powiedziałam z wyrzutami, wskazując na siebie palcem wskazującym- a ty chciałaś przestrzeni, więc nie mów mi teraz, że się oddalamy.
- Gdybyś ty miała dbać o naszą relację, to byśmy wylądowały w łóżku lub w związku, bez względu na to czy ja coś czuję, czy nie. Obchodzi cię to w ogóle?!- Teraz Clarke się trochę uniosła.
- Oczywiście, że tak- wyjąkałam, zakręcając słoik i stawiając go na blacie. Zeskoczyłam na nogi i zaczęłam się przybliżać do blondynki- Przepraszam- mruknęłam cicho- Nigdy nie chciałam Cię do niczego zmuszać, po prostu czuję się samotna- fuknęłam, pociągając nosem.
- To Cię nie usprawiedliwia- powiedziała stanowczo, ale jej mimika twarzy stała się łagodniejsza- Ale jestem w stanie Ci wybaczyć, bo i tak w końcu musimy się pogodzić- mruknęła, chcąc powstrzymać uśmiech, który w końcu pojawił się na jej twarzy. Nic nie mówiąc, podbiegłam do niej i wtuliłam się w nią, zarzucając moje ręce za jej kark. Blondynka przycisnęła mnie do siebie mocniej, chwytając za moje plecy.
CZYTASZ
It's complicated || Clexa
Fiksi Penggemar"- Czemu płaczesz?- zapytała szeptem. - P-przestań, proszę- wyjąkałam, cicho szlochając. - Nic ci przecież nie robię- zaśmiała mi się do ucha, a mi zrobiło się aż niedobrze od słuchania jej głupiego śmiechu. - Jesteś chora i naćpana- stwierdziłam, w...