Rozdział 2

1.9K 122 7
                                    

Clarke POV:

Wstałam i zajęłam miejsce na posłaniu Reyes.

- No to opowiadaj co ci na sercu leży- Rav pogładziła sobie uda. Doskonale wiedziałam o co jej chodziło, dlatego położyłam głowę na jej nogach i wzdychnęłam głęboko- Źle się czujesz?

- Nie, po prostu..- zaczęłam się lekko jąkać, ale Rav szybko mnie uspokoiła gładząc mój policzek.

-Spokojnie nie ma co się tak spieszyć. Weź głęboki wdech nosem- przyjaciółka nabrała dość sporo powietrza w płuca- A następnie wydech buzią- ciepły oddech Raven o zapachu miętowych papierosów i niedawnej serowej przekąski uderzył w moja twarz.

- Niech ci będzie, ale nie dmuchaj mi na twarz podczas nauk oddychania, dobrze?- powiedziałam po czym mój humor znacznie się poprawił. Reyes znacznie się uśmiechnęła widząc, że trochę ze mną lepiej.

- Skoro nie chcesz mówić, to mogę chociaż zgadnąć?- latynoska zrobiła smutną minę szczeniaczka. Chciałam jej powiedzieć o co chodzi, ale skoro sama chce zgadywać to nie będę jej zabraniać. Kiwnęłam na znak zgody głową- Coś ze szkołą?- pokręciłam przecząco głową- Nie no, tylko żartuje. Kogo obchodzi szkoła- prychneła- Już wiem!- rozszerzyła szeroko oczy i spojrzała na mnie.

- Dawaj, zaskocz mnie- zapewne nie zgadnie co mi leżało na sercu.

-Kiedy pocałowałaś Lexe to stwierdziłaś, że podobają Ci się dziewczyny- powiedziała trochę ciszej, by reszta nie usłyszała. Skąd ona to wie?

- Jesteś blisko

- Zakochałaś się w Woods?!- powiedziała to zdecydowanie za głośno. Szybko zakryłam jej usta moją ręką, zmieniając pozycję na siedzącą. Usłyszałam w pokoju obok jakiś hałas

- Nie, to znaczy tak. Nie zakochałam, szybciej zauroczyłam- poprawiłam się szeptem, cały czas trzymając usta Raven, która chwila moment i by nie wygadały za dużo.

Usłyszałam kroki idące w naszą stronę. Niech by to szlag. Ktoś zapukał po czym otworzył drzwi. Była to Lexa, wyglądała ona jakbyśmy przerwali jej w śnie. Szybko wzięłam swoją rękę z ust Raven.

- Hej- powiedziała jakby była o coś zła - zdawało mi się, że ktoś mnie wołał- powiedziała po czym się przeciągnęła.

- Musiało ci się coś przesłyszeć- powiedziała z powagą Raven- Idź spać dziecko złote- pomachała ręką w stronę drzwi.

- Chciałabym, ale gdy ktoś z was tu zaczął się drzeć, to Octavia tak się obróciła we śnie, że mnie zwaliła z łóżka i zajęła je całe- powiedziała z wyrzutami do nas.

-Możesz spać z nami, bo wiem jaka jest uparta Octavia- pokręciła głową z głupim uśmiechem latynoska- Kiedyś jak się mocno upiłyśmy, to..- chciała opowiadać dalej, ale przerwała swoją opowieść- zresztą nieważne..

- Nie zmieścimy się tu we trzy- powiedziała brunetka ze zdziwnieniem.

- Raz kiedyś zmieściło się tu pięcioro- zaśmiałam się patrząc na Reyes. Ona także się do mnie uśmiechnęła.

- Niech wam będzie- powiedziała bez emocji Woods i zajęła miejsce obok mnie.

"Może dla bezpieczeństwa niech Raven położy się na środku"- pomyślałam. Niestety moje życzenia nie zostały spełnione.

- Jak słodko- powiedziała z uśmiechem latynoska wstając z miejsca- Muszę o czymś porozmawiać z Octavią. To ważne, możecie pospać tu razem- zaczęła kłamać jak z nut, ale potem przysunęła się do mojej małżowiny usznej i zaczęła mi szeptać do ucha- zaproś ją gdzieś jutro. No i nie podbieraj się do niej od razu- gdy tylko się odsunęła to zauważyłam łobuzerski uśmieszek na jej twarzy.

Gdy tylko Rav wyszła z pokoju spojrzałam się nieśmiało na brunetkę na co się uśmiechnęła.

- Co ty taka spięta dzisiaj, hę?- zapytała marszczyć brwi.

-Ja? Spięta? Nie wiem o czym mówisz- udałam zdziwienie.

-Jakoś przy pocałunku byłaś taka rozluźniona, jak nigdy- zaśmiała się, lecz moim zdaniem to nie było śmieszne. Moje serce zaczęło szybciej bić przez wspomnianą sytuację- Może chcesz go powtórzyć, byś w końcu wyrzuciła ten kij z Twojego tyłka i przestała się tak spinać- dziewczyna zaśmiała się jeszcze głośniej. Z chęcią odpowiedziałabym "Oczywiście, że tak! Jeszcze pytasz?", ale mój mózg podpowiada mi, że to nie byłby najlepszy pomysł.

- Zabawne- chciałam by zabrzmiało, to prawdziwie, ale mi się to nie udało, a Lexa szybko wyczuła w tym nieprawdę.

-Ej, Clarke- chwyciła moją szczękę i nakierowała mój wzrok w jej zielone tęczówki- Co jest?- zapytała beznamiętnie, ale w jej oczach zauważyłam troskę.

-Nic po prostu..- zacięłam się, przez co Lexa zmarszczyła brwi- No bo mi się nie podoba nowa fryzura Rav- skłamałam dość przekonująco.

-Dlatego od kilkudziesięciu minut zachowujesz się jakby Ci umarł kot?- uśmiechnęła się pokazując szereg śnieżnobiałych zębów.

-Włosy Rav były dla mnie lepsze niż nie jeden człowiek- zaczęłam się śmiać, po czym brunetka zareagowała tak samo- Chcesz może wyjść gdzieś jutro?- zapytałam, ale długo nie odpowiadała więc myślałam, że albo nie usłyszała co mówię, albo olała moje pytanie.

- Gdzie?- zapytała po dość długiej przerwie. Naprawdę przez tą ilość czasu zdążyła wymyśleć tylko jeden wyraz?

- Nie wiem, a gdzie byś chciała wyjść?-  pomachałam zabwanie brwiami, przez co Woods zrobiła dość poważną minę.

-Hmm- dotknęła palcem wskazującym brody i spojrzała się w górę- A gdzie ty chcesz wyjść Panno Griffin?- spojrzała na mnie z całkowitą powagą. Nie mam pojęcia gdzie mogę ją zabrać.

- Może by tak nauczyć się gotować- zaproponowałam, bo zawsze byłam słaba w takich rzeczach. Na moja propozycję brunetka podniosła jedną brew, zawsze chciałam tak umieć.

- Zarzucasz, że nie umiem gotować?- zapytała uwydatniając dolną wagę.

- A umiesz?

- Masz mnie, nie umiem- zaśmiała się marszcząc przy tym nosek- dlatego jem w knajpach.

- No rzeczywiście- zaśmiałam się.

- To jesteśmy umówione- brunetka obkręciła się i położyła się na brzuchu, patrząc się cały czas na mnie- Jak bardzo jesteś zmęczona w skali od 1 do 10?

- Nie wiem, tak około 4- powiedziałam bez zastanowienia- Nie jestem aż tak zmęczona. A ty?

- Jak ktoś mnie obudzi w nocy, to już nie zasnę- powiedziała ze smutkiem.

- Biedna- powiedziałam, gładząc jej włosy, dopiero po chwili zrozumiałam, że ten gest był dość dziwny. Szybko zaprzestałam wykonywania czynności, a Lexa widząc moje zmieszanie tą sytuacją, zaczęła się śmiać- Jak chcesz, to możemy gdzieś sobie wyjść- zaproponowałam, chcąc wprawić zeszłe wydarzenie w niepamięć.

- Przecież jesteśmy już umówione- powiedziała jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

- No wiem, jesteśmy umówione na jutro- sięgnęłam do kieszeni, wyciągając z niej telefon i klikając przycisk uruchomienia- dokładnie za 15 minut będzie jutro- powiedziałam z głupim uśmiechem- A skoro ty już nie śpisz i nie zaśniesz, to możemy gdzieś wyjść teraz, a nauki gotowania przełożymy na niedzielę.

-Nie- zaczęła kręcić szybko głową- Idź spać i się mną nie przejmuj.

- Nie robie tego dla siebie- odpowiedziałam, jak poparzona- Nie jestem zmęczona już prawie w ogóle. Idę sobie zaparzyć kawę, jak chcesz to możesz iść ze mną- wstałam z miejsca i poszłam w stronę kuchni.

Kiedy wstawiłam wodę usłyszałam za plecami ciche kroki. Od razu się uśmiechnęłam, bo wiedziałam że Lexa.

-Rozpuszczalna, dwie łyżeczki- powiedziała rozsiadając się prze stole.

Hej, mam takie pytanie. Wy też sądzicie, że Raven to najlepszy swatacz? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz