Rozdział 30

959 58 1
                                    

Raven POV:

Obudziłam się słysząc przeraźliwy zgrzyt budzika. Od razu poczułam chłód w okolicach moich stóp. Podciągnęłam nogi, przypadkowo waląc Octavię z kolana w brzuch. Ta tylko jęknęła chwytając się za obolałe miejsce.

- Wyłącz ten cholerny alarm- mruknęła, zakrywając uszy poduszką.

- Sama go wyłącz- odparłam przekręcając się na drugą stronę.

- To twój telefon- odkryła uszy i szturchnęła mnie jej zdrową ręką. Gdy nic na to nie zareagowałam, dziewczyna mocno się wkurzyła- Liczę do trzech. Raz.. Dwa..- nie zdążyłam się podnieść, ponieważ niezagipsowana noga brunetki kopnęła mnie w plecy, przez co spadłam z łóżka. Otworzyłam oczy i założyłam za ucho kosmyki włosów, które wydostały się z mojego kucyka na czubku głowy. Chwyciłam za telefon, który leżał na małym stoliku nocnym i wyłączyłam alarm. 

- Jest już późno- mówię, patrząc na godzinę, pojawiającą się na wyświetlaczu- Mamy 20 minut do wyjścia.

- Czemu Clarke nas nie obudziła szybciej, jak zawsze?- zapytała, lekko się rozciągając po pościelą.

- Sama chciałabym wiedzieć- mamroczę pod nosem, czując, że muszę skorzystać z toalety. Chciałam już wyjść z pokoju, gdy usłyszałam głos O.

- Nie bądź egoistką, Rav. Mi też chce się siku- mruczy w moją stronę, a ja wypuszczam głośno powietrze.

- To, że jesteś kaleką, to nie znaczy, że pierwsza będziesz zajmować łazienkę- mówię groźnie w jej stronę.

- Chociaż pomóż mi wstać- robi minę szczeniaczka, a ja w końcu jej ulegam. 

Po załatwieniu potrzeb fizjologicznych i przebraniu się, zaczęłam się zastanawiać, czemu Clarke jeszcze nie wyszła ze swojego pokoju. Pociągnęłam za klamkę od drzwi od jej pokoju, ale nie chciały się otworzyć. Musiały być zakluczone od środka, ale po co? Zapukałam głośno i usłyszałam ze środka jakieś pomruki złości. Zaśmiałam się pod nosem słysząc je, ale też w pewnym stopniu martwiłam się o nią. Walnęłam pięścią mocniej, przez co w końcu usłyszałam jakieś sensowne słowa.

- Skończ pukać! Pali się czy co?

- Za 5 minut chcę wyjeżdżać. Masz kluczyki od mojego samochodu u siebie, więc otwórz mi drzwi- powiedziałam, po raz kolejny szarpiąc za klamkę. 

- Nie jedźcie dzisiaj na uczelnie i zostańcie w domu. Mam dla was niespodziankę, ale najpierw dajcie mi się wyspać- mówi cicho.

- Wszystko gra?

- Tak, gra, ale bądź już cicho- skutecznie mnie ucisza, a ja odchodzę od jej drzwi i idę do swojego pokoju. 

- Już jedziemy?- pyta brunetka, poprawiając koszulkę.

- Chyba dzisiaj nigdzie nie jedziemy- powiedziałam, wzruszając ramionami.

- Jak to?

- Clarke nie chce wyjść z pokoju, chyba się przeziębiła, czy coś.

- Bidula z niej, ale możemy jechać przecież bez niej.

- Ma moje kluczyki w pokoju, no i poprosiła mnie byśmy zostały.

- Niech jej będzie- wzdycha Octavia, jadąc do kuchni wózkiem inwalidzkim, a ja ruszyłam za nią.

Usłyszałam dźwięk powiadomienia w telefonie. Niestety nie do mnie, tylko do O. Dziewczyna wyjęła czarnego samsunga i wbiła kod blokady, odblokowując urządzenie. Kątem oka dostrzegłam krótką wiadomość od jakiegoś Afroamerykanina.

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz