Rozdział 8

1.2K 89 4
                                    

Clarke POV:

-Dobra to od czego zacząć..- zaczęła przedłużać brunetka.

-Najlepiej od poczatku, opowiedz mi gdzie dorastałaś i jak sie tutaj znalazłaś?- usiadłam koło niej na łożu małżeńskim.

- No to urodziłam się tutaj, w Los Angeles. Moi rodzice są super bogaci, dlatego kupili mi duży dom w bogatszych zakątkach miasta- uśmiechnęła się.

- To wyjaśnia ta sprzątaczkę. Ale skoro masz wielki dom, to czemu nigdy się nie spotykamy u ciebie?- oparłam głowę o wygodną poduszkę i spojrzałam na brunetkę.

- Mój dom leży bardzo daleko od środka miasta. Podróż tam normalnym autem trwałaby z 3 godziny. Komu by się chciało tyle jechać- zaśmiała się.

- A kto to, ta cała Costia?

-Costia- dziewczyna spojrzała w górę, a następnie na mnie- była bogatą dziewczyną z sąsiedztwa. Młodsza siostra Josha. Miałyśmy po 17 lat. Zaprzyjaźniliśmy się dość szybko, a ja po jakiś czasie się w niej zakochałam. Powiedziałam jej o tym, ale ona powiedziała mi, że i tak nie możemy być razem. Gdy ją pytałam dlaczego, to nic nie odpowiadała lub zmieniała temat. Pewnego dnia podczas gdy oglądałyśmy jakieś kreskówki, to tak jakoś wyszło, że się pocałowałyśmy. Nie zmieniło to naszych stosunków, nie byłyśmy nikim więcej niż przyjaciółkami. Po jakimś czasie Costia coraz częściej nie miała dla mnie czasu, nie było jej często w domu, a ja nie wiedziałam gdzie się podziewa. Raz w nocy siedziałam i patrzyłam z okna na jej dom. Wtedy ją zobaczyłam. Była pijana. Szybko wybiegłam do niej nim zdążyła wejść do domu. Ona spojrzała się na mnie i przytuliła mnie bardzo mocno. Zaczęła mnie przepraszać i chciała mi wszystko wytłumaczyć. Moich rodziców nie było wtedy w domu. No i się stało- spojrzała na ziemię- Był to mój pierwszy raz. Nie żałuję tego, że nie zrobiłyśmy tego kiedy była trzeźwa. Niczego wtedy nie żałowałam. Po tym cudownym wydarzeniu ona powiedziała mi, że ma nowotwór złośliwy. Lekarze dali jej miesiąc. A tego dnia minął 3 tydzień od tej diagnozy. Od tamtego czasu spędzałam z nią każdą możliwą chwilę. Ale w końcu musiało się, to stać. Costia umarła- z oczu Lexy zaczęły płynąć łzy.

-Lex, ja nie wiem co powiedzieć- zaczęłam się lekko jąkać- Chodź tu do mnie- brunetka wtuliła się w moje ciało i pogrążyła się w płaczu. Poczułam lekkie wyrzuty sumienia, że tak na nią naskoczyłam dzisiaj.

Dziewczyna po chwili zasnęła. Poczułam potrzebę skorzystania z toalety, ale wtulona we mnie ziolonooka znacznie utrudniała mi wykonanie też czynności. Musiałabym nie mieć serca, by ja teraz obudzić. Dlatego postanowiłam, po prostu iść spać.

*****

Gdy tylko się obudziłam, to poczułam przyciągające mnie ciało. Uchyliłam powieki i zobaczyłam kogo innego jak Lexę Woods. Leżała ona wygodnie na moich plecach. Jednym szybkim ruchem zrzuciłam z siebie brunetkę i spojrzałam na nią z boku. Wyglądała ona bardzo uroczo, niczym rotargany szop. Jej włosy były w lekkim nieładzie, a usta były delikatnie uchylone, ukazujac jej siekacze. Szkoda, że nie miałam pod ręką szkicownika, bo chetnie bym uwieczniła tą sytuacje na kartce. Gdy skończyłam się jej przyglądać, to wstałam by skorzystać z toalety. Drogi hotel miał bardzo bogato wykonaną łazienkę. Bardzo mnie korciło, by wsiąść kąpiel w dużej wannie, ale nie miałam zbytnio czasu. W szafce nad umywalką leżało kilka nieodpakowanych szczoteczek do zębów i past. Wzięłam jedną i umyłam zęby. Gdy wyszłam z łazienki zauważyłam, że zielonooka już nie śpi.

- Hej szopie, jak się spało?- rzuciłam z uśmiechem, na co dziewczyna spojrzała na mnie pytającym spojrzeniem.

- Mogę wiedzieć dlaczego szop?- poprawiła ona włosy ręką.

- Tak wyglądasz kiedy śpisz- próbowałam się nie roześmiać, ale słabo mi to wychodziło.

- Mam plan!- wykrzyczała brunetka, co zbiło mnie z tropu- Pocałuj Raven, jak odwzajemni pocałunek, to znaczy, że też coś do ciebie czuje. Jeśli jednak tego nie zrobi, to znaczy, że jesteś dla niej jak siostra- rozszerzyłam oczy- Nie mów, że się boisz- zaśmiała się, a mnie lekko zdziwiła nagła zmiana tematu.

- Nie jestem pewna, że czy to dobry pomysł- powiedziałam, robiąc zniesmaczoną minę.

********

-Napisz jej, że chcesz się z nią spotkać- powiedziała brunetka kładąc głowę na moim ramieniu.

Bardzo mi przykro, ale nigdy się nie umawiałam na randki z moja najlepszą przyjaciółką- pomyślałam.

Griffiniątko❤:
Hej Rav, chcesz się może dzisiaj spotkać?

Gdy tylko wysłałam wiadomość, to zobaczyłam wielkiego banana na twarzy Woods.

-Zadowolona?- zapytałam, a dziewczyna na, kilka razy kiwnęła głową. Po chwili poczułam wibracje w telefonie.

Siostra❤:
Nie dowieżam, mój syn marnotrawny chce się spotkać? Może wrócisz w końcu do domu, a nie się z Woods szlajasz..

Griffiniątko❤:
Będę za godzinkę w naszej kawiarni

Siostra❤:
Odpada, Octavia jest u nas. Nie zostawię jej znowu. Wpadaj do domu Griffin.

Griffiniątko❤:
Niebawem będę

Wybaczcie, że rozdział dodaje tak późno, ale miałam lekki brak weny

It's complicated || ClexaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz