IV. "Jestem w ciąży"

1.4K 30 8
                                    

15 luty 2012

Minęło kilka lat. Czy coś się zmieniło? Zdecydowanie. Zmieniłam fryzurę! To szczegół, mało ważny zresztą. Z ważniejszych rzeczy: skład się zmienia! Moje najlepsze mordki kończą karierę i idą na zasłużone emeryturki, chociaż pewnie nie raz ich jeszcze zobaczę. Co dalej...? Mam nowe mordki. Wprawdzie to jeszcze nie to samo, ale powoli zaczęłam się z nimi zżywać. Ah, uwierzyłam w istnienie jednej z miłości, o których wam kiedyś wspominałam. Chodzi oczywiście o przyjaźń. Dani, Gerard i Leo, czyli stary skład był dla mnie najbliższy. Do tego z tych "nowszych" mam Bartre, Albe i Rafinhe. Co do Leosia to ma dziewczynę. Media długo ubolewały nad tym, że to jednak nie ja, bo według niech "byłam idealna". Wiecie jaką to radość sprawia człowiekowi? Był ze swoją przyjaciółką- Anto. Uwielbiałam ją. Zawsze była taka szczera i kochana. Poza tym sprawiała, że Messi jest szczęśliwy, jak nigdy. Dlatego coraz mniej czasu spędzał w domu albo ona bywała u nas. Zazwyczaj zmywałam się wtedy na noc do Thomasa. Wszyscy piłkarze go zaakceptowali i polubili, a on sam natomiast za bardzo się nie zmienił. Dalej szukał dziewczyny na jedną noc, a rankiem łamał jej serce. Anto zawsze na niego krzyczała, że dziewczyn się tak nie traktuje, za to Leo go chwalił. Hm, co jeszcze? Geri ma dziewczynę! Wiecie jak się cieszyłam, gdy mi powiedział? Jest z Shakirą, byłam wniebowzięta. Wyglądali razem tak cudownie, że szok. Ona sama w sobie była ciepła i czuła. Bardzo ją polubiłam od razu. Dalej... Ja. U mnie bez zmian. Dobra, jedna zmiana. Przez czas, w którym tu mieszkam zostałam modelką i tekściarką. Kolejny ogromny przełom w moim życiu. Miłość nadal nie istnieje, chociaż, i Shak, i Tony wmawiają mi, że jest inaczej. Bez szans. Nie wierzę w to. To chyba tyle, tak mi się wydaje.

Siedziałam w salonie. Na ławie stał kubek po kawie i pusta miska po sałatce. Oglądałam jakiś durny program o jakichś durnych rzeczach. Dobra, nie oglądałam. Przeglądałam właśnie social media i zastanawiałam się przez chwilę, co u siostry. Nie miałyśmy kontaktu od mojej pamiętnej ucieczki.

-Oczywiście, tak... Już ją daje.- Messi zszedł na dół i dał mi telefon.

Zerknęłam na wyświetlacz. Ja chyba śnię. Moja matka. Zamordowałam właśnie trzeci raz w myślach debila przed sobą.

-Halo.- powiedziałam ozięble.

-Nie rozmawiałyśmy od czterech lat, a Ty tak...- no tak, ona i ten jej perfekcjonizm- To znaczy, cześć, córeczko.- ale jej się głos zmienił- Co u Ciebie?

-Chyba sobie żartujesz.- fuknęłam, a Leo spojrzał na mnie zdezorietowany, nic nie wiedział, no tak- Miałaś mnie w dupie przez pieprzone dwadzieścia lat, a teraz jak się okazało, że nie jestem taka beznadziejna jak myślałaś to "cześć, córeczko"? Nie bądź żałosna.

-Ale... Skarbie, bałam się, że uciekłaś, bo nie chcesz mieć z nami kontaktu. Przecież Cię kochamy.- była taka fałszywa- Martwiliśmy się o Ciebie.

-Jesteś wstrętną materilistką. Dobrze myślałaś, nie chce mieć z wami kontaktu teraz ani nigdy. I nie udawaj nagle kochanej mamusi, bo mogłaś o tym myśleć przez szesnaście lat. Nie dzwoń do mnie więcej.- rozłączyłam się i rzuciłam telefon na fotel obok.

Messi musiał po tonie mojego głosu zrozumieć, że coś jest zdecydowanie nie tak.

-W porządku?- zapytał troskliwie.

W tym momencie zaczęłam płakać. Wszystko od czego odgradzałam się tyle czasu wróciło. Budowałam mur na te durne wspomnienia o rodzinie, a tu coś takiego. Nie mogłam tego przeboleć. Było mi tak cholernie smutno. Nie wiedziałam, co mogłam zrobić, aby było dobrze. Bałam się, że nie będę umiała na nowo zbudować życia. Że te wspomnienia będą mnie nawiedzać.

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz