XXVIII. Zmiana klimatu

560 22 4
                                    

-Wstawaj, malutka.- usłyszałam słodki głos tuż przy uchu, więc powoli otworzyłam oczy z uroczym uśmiechem- Lądujemy.

Zapięłam pas i złapałam go za rękę. Nie, że się bałam, ale lubiłam mieć świadomość, że ktoś przy mnie jest. A szczególnie taki ktoś. Ktoś tak ważny dla mojego serca.

Po wylądowaniu założyliśmy kurtki, ponieważ w Austrii była prawdziwa zima. Nie, tak jak w Hiszpanii. Tam było ciepło, a śnieg to tylko jedna z wielu dawnych historii. Zestresowałam się lekko, gdy Ney powiedział, że jego ciotka odbierze nas z lotniska. Była jego rodziną i to wystarczyło, by chcieć zrobić na niej jak najlepsze wrażenie.

-Cześć, skarbie.- usłyszałam podniesiony, kobiecy głos, a chwilę później Jr. tkwił w jej objęciach. Była to dosyć wysoka, szczupła kobieta o pięknych brązowych oczach i blond włosach. Wyglądała na jakieś czterdzieści lat. Miała czarne kozaki na obcasie, jasne rurki i beżowy płaszcz. Wokół szyi miała przewiązany ciemnozielony szal- O, więc Ty musisz być jego dziewczyną. Jesteś piękna, na prawdę. Jestem Estela, a Ty to...?

Serce zabiło mi mocniej na jej słowa, ale ostatnio było o nas głośno, a przy niej trzymaliśmy się za ręce, więc to, że tak pomyślała nie było czymś niesamowitym. Ale świadomość, że Neymar nie zaprzeczył tylko z uśmiechem na nas spoglądał była niesamowita.

-Jestem Paula.- chciałam uścisnąć jej dłoń, ale ona mnie opatuliła ramionami- Miło Panią poznać.

-Jaką Panią, mów mi ciociu.- zaśmiała się i zabrała mi walizki- Ja jutro z samego rana wyjeżdżam do Wiednia, a później do Londynu, więc będziecie mieli dom tylko dla siebie. Nie jest jakiś duży, czy luksusowy, ale dacie sobie radę. Miasteczko jest otoczone górami, więc jakieś narty czy snowboard jak najbardziej. Sklep jest jeden, ale za to mamy sporo knajp. O, pamiętasz pana Collina?- piłkarz z lekkim zawahaniem pokiwał głową, ale po jego oczach widziałam, że średnio ogarniał o kim mowa- Jeśli będziecie chcieli wybrać się na kulig lub przejażdżkę to tu masz jego numer. Mówi po angielsku, więc bez obaw. Coś jeszcze...? Chyba wszystko.

Zajęłam miejsce pasażera, a Jr. usiadł na tylnych siedzeniach. Przez całą, trzygodzinną podróż rozmawiałyśmy na każdy możliwy temat. Cudowna kobieta. Trochę poplotkowałyśmy o piłkarzach, choć ciężko mi było się nie roześmiać, gdy opowiadała z rozmarzeniem o Pique. Pogadałyśmy także o jej mężu i dzieciach, które również z nią jutro wyjeżdżają. Zrobiło mi się trochę przykro na jej opowieści o rodzinie. Oni na prawdę się kochali. Z jednej strony chciałabym mieć taką rodzinę, a z drugiej, gdybym nie uciekła, to nigdy nie poznałabym chłopaków. Zapewne nadal prowadziłabym nudne życie w okolicach Warszawy.

Przed dwudziestą trzecią wjechaliśmy do małego, uroczego miasteczka. Wyglądało niesamowicie, bo wszędzie były porozwieszane lampki. Mimo późnej pory bardzo dużo ludzi kręciło się po ulicach, a także na oświetlonych stokach było ich pełno.

-Tu się głównie żyje wieczorami.- wyjaśniła kobieta, widząc, jak z zachwytem obserwuję wszystko, co mnie otacza. To było magiczne- Jesteśmy.

Stanęliśmy pod niewielkich rozmiarów, drewnianym domkiem. Był piętrowy, ale nadal mały. W jednym z okien było zapalone światło, przez co przypuszczałam salon. Trochę się zestresowałam spotkaniem pozostałej części rodziny, ale już zdecydowanie mniej, bo miałam nadzieję, że wszyscy są równie wspaniali, co Estela.

Zdecydowaliśmy, że zostawimy torby i pójdziemy się przywitać. Kobieta otworzyła drzwi, a ja jeszcze mocniej ścisnęłam dłoń chłopaka.

-Jesteśmy!- krzyknęła ciocia, a po chwili usłyszeliśmy tupot. Jako pierwszy pojawił się ciasteczkowy labrador. Był bardzo uroczy i od razu podbiegł, aby nas obwąchać- To Max. Jest bardzo łagodny.- pogłaskałam psa po łbie. Następnie z salonu wyszedł postawny mężczyzna, dwie młode dziewczyny, jeden chłopak i małe dziecko. Na moje oko miało pięć lat- To mój mąż, Elias. Syn, Daniel. Jego dziewczyna, Alexa. Młodsza córka, Klarissa. I najmłodsze, Josuha. A to jest Neymar, pamiętacie go?- spytała swoich dzieci i mimo, że pokiwali głowami, to nie wyglądali jakby na prawdę pamiętali- I jego dziewczyna, Paula. Spędzą tu święta.

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz