XVII. Filozofia Evana

626 23 1
                                    

-Hej.- powiedziałam, widząc zaspaną twarz mojego przyjaciela- Kawy?

Chłopak lekko, prawie niezauważalnie kiwnął głową i zajął miejsce na hokerze, obok Neymara. Brazylijczyk spojrzał na niego nieźle rozbawiony, a ja wywróciłam oczami, widząc jak Jr. kusi, by zadać jedno, głupie pytanie. To w jego stylu.

-O której spać poszedłeś?- zapytał w końcu, gdy postawiłam przed nimi kubki.

-A co? Nie widać po nim?- prychnęłam z ironicznym uśmieszkiem- Myślałam, że zerwałeś kontakt, a tym bardziej układ z Lisą.

-Zerwałem.- mruknął, upijając łyk napoju- Nie słodzę przecież.

Zmarszczyłam brwi, ale moment później przypomniałam sobie, że to Ney lubił z cukrem, a Thomas wolał gorzką. Wstyd się przyznać, że bardziej przyzwyczaiłam się do robienia kawy komuś, z kim nawet nie mieszkam. Wolałam o tym nie wspominać, bo Johanson mógłby zrobić awanturę, kiedy tylko zostalibyśmy sami.

W jednej chwili do mieszkania wpadł Lionel z Pique, a z sypialni Thoma wyszła dziewczyna ubrana jedynie w jego koszulkę. Przeniosłam wzrok z kubków na naszych gości i aż się zachłysnęłam powietrzem.

-Chyba sobie żartujesz.- fuknęłam, nie odrywając wzroku od niebieskowłosej.

-Paula? Tyle lat minęło.- chciała podejść, ale zrobiłam dwa kroki w tył.

-Znacie się?- Thomas udał zdziwienie.

Znałam go nie od wczoraj. Do cholery, mieszkaliśmy ze sobą. Wiedziałam kiedy mówi prawdę, a kiedy tylko udaje żeby coś ugrać. Wtedy dokładnie wiedziałam, czego oczekiwał.

-Ty dupku.- pchnęłam go, skupiając na nim całą uwagę- Dobrze wiesz, że się znamy. Wiedziałeś od początku. Czemu to zrobiłeś?

Piłkarze wraz z Izą bacznie nas obserwowali, nie za bardzo wiedząc, co się dzieje.

-Może i wiem.- związał ręce na klatce- I co z tego? Jesteś pieprzoną egoistką. Myślisz, że skoro to twoja siostra, to już nikt nie może się z nią zadawać.

-Wiedziałeś, że to moja siostra! Od cholernego początku. Wiedziałeś, że to dla mnie trudne. Jesteś zjebany!- warknęłam.

Nie byłam zła, byłam po prostu wściekła. Mógł się na prawdę ruchać z kim chciał i kiedy chciał, ale są jakieś granice.

-Nie kłóćcie się przeze mnie.- poprosiła cicho Polka.

-Przestań się ośmieszać.- kątem oka widziałam, że Leo zmierzył go złowrogim spojrzeniem- Ona ma swój rozum, a ja jej do niczego nie zmuszałem. Przecież mnie znasz. Sama chciała. Także z łaski swojej ogarnij się i przestań mnie wyzywać.

Ostatkiem sił jeszcze się pilnowałam, aby go nie uderzyć. Nie chciałam zrobić większego przedstawienia niż do tej pory.

-Tu nie chodzi oto! Chodzi o mnie...- spojrzałam w podłogę- Ale dla Ciebie się to nie liczy. Dla Ciebie liczy się tylko kolejna laska do kolekcji...

-Przestań już.- zmrużył oczy- Od kiedy Cię poznałem zawsze chodziło o Ciebie. Nie było pieprzonego razu żebym był ważniejszy. Nawet jak spełniłem marzenie. Pojawiłaś się ty, narzekanie na brak czasu i te cholerne plany, co do... No. Wiesz jak ciężko żyć w cieniu? Wszyscy zawsze nad Tobą skakali. Zawsze.

-Chętnie bym się zamieniła, wiesz o tym.- fuknęłam- I wcale nie musiałeś mnie oto prosić. Jak dla mnie to ta rozmowa i przyjaźń zostały zakończone.

-Paulina.- wtrącił się Gerard, wstając z krzesła- Przestań. Będziesz żałować.

-No tak. Księżniczka się obraziła.- wybuchnął ironicznym śmiechem- To może na koniec wyjaśnijmy sobie wszystkie tajemnice. Hm?

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz