XXXII. Dziewczyna brata Rafaelli

547 20 2
                                    

-Dzień dobry, skarbie.- usłyszałam jego zachrypnięty głos i przysięgam, że to jeden z najlepszych dźwięków jaki kiedykolwiek słyszałam. Otworzyłam oczy, a on leżał na boku i mi się przyglądał.

-Długo nie śpisz?- spytałam, przeciągając się jak ktoka- Śliniłam się jak spałam? Albo coś gadałam?

-Tylko tyle, że jestem najcudowniejszy.- wystawił w moją stronę język, a ja jęknęłam z dezaprobatą. Podniosłam się lekko i musnęłam jego wargi na przywitanie- Takie poranki chcę mieć codziennie. O dwunastej wyjeżdżamy.

Kiwnęłam głową, ale ta informacja mnie przybiła. Właśnie dobiegał końca najlepszy z najlepszych wyjazdów w moim życiu. W dodatku Elisa i Gustavo wracali do Brazylii i nie wiadomo, kiedy moglibyśmy się znów zobaczyć. Ale wszystko, co dobre szybko się kończy.

Zeszłam do kuchni, a Ney zniknął w łazience. Rose robiła śniadanie, a Lima siedział przed domem i palił papierosa.

-Hej.- przywitałam się z dziewczyną i założyłam kurtkę, a następnie wyszłam do przyjaciela- Fajka z rana, jak śmietana, widzę.- parsknęłam śmiechem, siadając na ławce.

-Co jest między wami?- zapytał, wypuszczając powolnie dym z ust- Mówił, że Cię kocha... A Ty kochasz jego? Jesteście razem?

-Ja... Sama nie wiem. Jest dla mnie niewyobrażalnie ważny, ale czy go kocham?- zaciągnęłam się, próbując zebrać myśli- Jak na niego patrzę, to chcę spędzić z nim całe swoje życie. Chcę patrzeć jak się starzeje, jak kończy z piłką po osiągnięciu ogromnego sukcesu, jak się wyprowadzamy do Brazylii i mieszkamy nad morzem jako osiemdziesięciolatkowie. Chcę opowiadać naszym wnukom o tej niemożliwej miłości i o tym, że nauczył mnie kochać. Chcę codziennie się przy nim budzić i z nim zasypiać. Chcę spędzać z nim każdy dzień. Poznać jego rodzinę. I chcę żebyśmy się kłócili o imię naszego dziecka. I żeby te dzieci były piękne, i podobne trochę do niego, a trochę do mnie, i żeby mówiły, że są szczęśliwe, bo nasza rodzina jest cudowna. Chcę się do niego tulić i chcę go całować kiedy tylko przyjdzie mi na to ochota. Tego chcę.

-Kochasz go.- uśmiechnął się, zdeptując niedopałek- Powiedz mu. On przecież czuje to samo.- puścił mi oczko, po czym razem wróciliśmy do domu. Zajęłam miejsce koło chłopaka przy stole i nałożyłam naleśnika na talerz.

-O której macie samolot?- spytał piłkarz, dołączając do naszego towarzystwa. Miał na sobie szare spodnie dresowe, zwężane przy kostkach i czerwoną bluzę.

-O siedemnastej, więc jakoś przed dwunastą wyjedziemy i powinno być dobrze.- odezwała się blondynka.

Chwilę później poszliśmy się spakować i dokończyć sprzątanie domu, aby rodzina Neymara chciała nas tam jeszcze kiedyś zaprosić. Z miłą chęcią bym wracała, to na prawdę były moje najlepsze święta i sylwester w całym życiu. Chciałam o tym pamiętać, już zawsze.

-Cześć!- pisnęłam, wpadając w objęcia Messiego, który pofatygował się po nas na lotnisko- Jezu, jak ja za Tobą tęskniłam, w ogóle za tym wszystkim! Jak święta? A Tony? I dzieci?

-Uspokój się, mała. Wszystko Ci później opowiem, bo jest tego sporo, prawda?- puścił mi oczko, śmiejąc się pod nosem. A ten skąd wiedział? Przecież ja mu nic nie powiedziałam- Siema, stary. Jak podróż?- chłopaki zbili piątkę i razem udaliśmy się na parking. Oni siedzieli z przodu i głośno rozmawiali o każdej możliwej nowości, a ja się im przysłuchiwałam.

-Siema, rodzinko!- krzyknęłam, wchodząc do domu Daniego, gdzie siedzieli wszyscy piłkarze, pili alkohol i głośno dyskutowali o świętach- Tęskniłam za wami!

-Paula!- zaczęliśmy się tulić i jednocześnie rozmawiać- Więc...?

-Więc, co?- zapytał głupio Brazylijczyk, a ja się uśmiechnęłam, siadając koło Gerarda. Pique powiedział mi na ucho, że jest najbardziej trzeźwą osobą, bo pił, co trzecią kolejkę. Czemu? Odpowiedź jest banalnie prosta. Pokłócił się z Shakirą. Co za pantoflarz!

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz