XXXI. "Kocham Cię"

594 19 5
                                    

W przypływie emocji złapałam Jr. za rękę i powstrzymywałam łzy. Chyba przejęłam się bardziej niż ona sama. Ale co ja mogłam poradzić, że to było tak cholernie słodkie?

-Ja... Nie wiem, co powiedzieć.- jej oczy były zaszklone. Spojrzała na piękny, złoty pierścionek z małym diamentem, a następnie przeniosła wzrok na mężczyznę przed sobą- Jezu... Ja... Tak. Oczywiście, że tak.- wpadła mu w ramiona, a on uśmiechnął się przeuroczo. Wsunął pierścionek na jej palec i ucałował w usta- Otwórz ten ode mnie.

Chłopak lekko zdezorientowany sięgnął po duży karton, w którym był jeden, malutki. Wyjął go z lekkim zawahaniem i ostrożnie otworzył.

-Ściemniasz.- powiedział, spoglądając na swoją narzeczoną. Ona jednak zaprzeczyła ruchem głowy, a na jego twarzy rozprzestrzenił się ogromny uśmiech. Zerknęliśmy na nich pytająco, więc piosenkarz się podniósł- Będę ojcem.

-Jesteś w ciąży?- zerwałam się, piszcząc jak oszalała. Najpierw spojrzałam na test ciążowy w pudełku, a następnie na dziewczynę. Przytuliłam ją do siebie mocno, składając podwójne gratulacje.

Zjedliśmy zaręczynowe śniadanko i wspólnie usiedliśmy na kanapie. W tle leciała spokojna muzyka, a my gadaliśmy na różne tematy.

-Idziemy wieczorem do... Na spacer?- spytał Gustavo, przypominając sobie, że jego partnerka jest w ciąży. Chciał iść się uchlać do jakiegoś klubu, jeśli w ogóle coś takiego było w tym miasteczku.

Oparłam głowę o tors Neya, na którego kolanach siedziałam. Spojrzałam za okno, gdzie mocno sypał śnieg. Stęskniłam się już za taką najprwadziwszą zimą. Chciałam urządzić bitwę na śnieżki, ulepić bałwana, zrobić iglo i wiele, wiele innych rzeczy. Cieszyłam się, że wyjechaliśmy do tak urokliwego miejsca.

-Kochanie, jeśli chcecie to możecie iść sami.- blondynka uśmiechnęła się do nas, a ja posłałam jej ciepłe spojrzenie- Widzę, że Paula jest bardzo chętna do zostania ze mną.

-Właśnie.- przytaknęłam, wpatrując się w brązowe, czarujące oczy piłkarza- Pójdziemy się przejść i posiedzimy w domu, oglądając Kevina. Idźcie się zabawić.

Chłopcy spojrzeli na siebie rozochoceni i już wiedziałam, że długo namawiać ich nikt nie musiał.

-Trzeba iść na zakupy.- oznajmił totalnie z dupy Gustavo. Spojrzałam na niego zdezorientowana, tu temat o wieczorze, a on wylatuje z jedzeniem. Nie rozumiałam kompletnie tego człowieka- Nie patrzcie tak, lodówka świeci pustkami.- wzruszyłam ramionami i usiadłam wygodniej na kolanach Jr..

-My pójdziemy, skarbie.- oj, nie wiesz w co się pakujesz, Elisa- Oni niech się zajmą sobą.- parsknęła blondynka, chwytając swojego narzeczonego za rękę i ciągnąc do przedpokoju.

Zaśmiałam się i spojrzałam w te piękne tęczówki chłopaka. Może to trochę sanolubne, ale czekałam na ten czas, kiedy zostaniemy sami. Kąciki moich ust uniósły się nieświadomie do góry.

-Cudowny widok.- zbliżył twarz do mojej twarzy- Uwielbiam patrzeć na to, gdy się uśmiechasz, gdy jesteś szczęśliwa.- moje serce to się chyba zatrzymało w tamtym momencie. Nie dość, że był tak blisko, to jeszcze powiedział coś takiego. Okrutny człowiek- I powiem Ci coś jeszcze, ale w absolutnym sekrecie.- ściszył głos, ale nie wiedziałam czemu. Oni wyszli już chwilę temu.

Zeszłam mu z kolan i przyłożyłam palec wskazujący do ust, pokazując, aby był cicho. Chwyciłam go za rękę i razem zeszliśmy do oszklonego z dwóch stron pomieszczenia. Na środku stało ogromne jacuzzi.

-Chodź.- parsknęłam, ściągając bluzkę, a on westchnął i zrobił to samo. Tyle razy widzieliśmy się w samej bieliźnie, że nie robiło to na nas żadnego wrażenia- Co to za sekret?

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz