XXIV. "Żebyś nie była dziwką"

650 20 1
                                    

Założyłam kosmyk włosów za ucho i spojrzałam na swojego towarzysza. Chłopak kiwnął głową, więc weszłam do budynku, kierując się na schody. Zawsze żałowałam, że w tym bloku nie ma windy. Wgramoliliśmy się na odpowiednie piętro, a ja z kamienną miną zapukałam.

Minęła chwila. Następna i następna.

-Chyba nikogo nie ma.- odezwał się Neymar.

Zaprzeczyłam ruchem głowy i sama nacisnęłam klamkę, która- na szczęście- ustąpiła.

Wchodząc do mieszkania, zauważyłam, że Thomas stał przy blacie w kuchni, a Iza siedziała z drugiej strony. Akurat karmił ją jakąś świąteczną potrawą. Wyglądali jak para. Słodko.

Zwrócili na nas uwagę dopiero, gdy Jr. zamknął za sobą drzwi.

-Puka się.- Johanson wywrócił oczami.

-Pukaliśmy.- powiedział spokojnie piłkarz, posyłając mi wymowne spojrzenie- Możemy na chwilę?

Niebieskowłosa skinęła głową, proponując herbatę.

-Chcieliśmy złożyć wam życzenia i dać prezenty.- oznajmiłam, kiedy siedzieliśmy w salonie.

-To ja też po nie pójdę.- Iza podniosła się z kanapy i poszła do pokoju.

W pomieszczeniu zapanowała niezręczna cisza. Zmierzyłam przyjaciela spojrzeniem i westchnęłam ciężko.

-Um, możemy pogadać?- spytał w końcu czarnowłosy. Kiwnęłam głową i razem wyszliśmy przed budynek. Chłopak odpalił papierosa- Dziękuję.

-Co?- zdziwiłam się- Za co?

-Powiedziałaś mi, a jemu życia nic nie zwróci.- patrzył wciąż przed siebie, jakby bił się z myślami- Ale... Nie wybaczę Ci.

-Słucham?- zmarszczyłam brwi, podnosząc wzrok- Dlaczego?

-Ja... Wybaczenie masz w sercu, a nie na języku. Trzeba poczuć, że wybaczasz, a nie rzucić słowem.- strzepał popiół i zagryzł wargę.

-Ty też czytasz moje książki?- wywróciłam oczami.

-Uważam, że to prawda.- zignorował moje pytanie- Nie umiem zapomnieć, nie wiem czy umiem Ci znów zaufać i... W takim przypadku nie wiem czy bycie przyjaciółmi ma sens.

-Rozumiem.- zaczęłam kiwać głową, powstrzymując łzy- Pamiętasz jak Tony z Shak zastanawiały się, czy oprócz płci coś nas różni?- chłopak skinął niepewnie- Ja bym Ci wszystko wybaczyła. Ty mi chyba nic...

-Paula... Nic nie rozumiesz.- jęknął, a ja spojrzałam na niego obojętnie- Obudziłem się wczoraj i zrozumiałem, że nic już nie może być takie, jakie było. Chciałbym Ci wybaczyć. Nawet, jeśli to zrobię, to nic się nie zmieni. Nie zaufam Ci, rozumiesz?

-Rozumiem. Więc tak się kończy? Jesteś zupełnie inny. Nie poznałabym Cię przy kolegach, co?- wyjęłam paczkę i odpaliłam fajkę- Jesteś inny niż oni. Masz swoje marzenia i mimo, że nie będę mogła już być przy Tobie, to życzę Ci jak najlepiej. Możesz wiele osiągnąć, a ja zawsze będę z Ciebie dumna. Dziękuję za wszystko, Thomas.- przytuliłam go, a on po chwili również otulił mnie ramionami.

Kiedy skończyłam palić, w ciszy wróciliśmy do mieszkania. Neymar i Iza siedzieli na kanapie, śmiejąc się z czegoś. Założyłam jeden z lepszych uśmiechów i chwyciłam paczkę.

-To dla Ciebie, siostrzyczko. Żebyś częściej mnie odwiedzała i żebyśmy więcej czasu razem spędzały.- podałam jej pudełko.

-A ode mnie jeszcze, żebyś zarażała ludzi tym poczuciem humoru, bo jest zarąbisty.- dołączył się piłkarz.

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz