XVIII. Psychiatryk dla uzależnionych

595 23 0
                                    

-Nie powinnaś więcej brać. ludzie, którzy się o Ciebie martwią.

Odwróciłam się za siebie, lecz nikogo tam nie zobaczyłam. Byłam w dużym, pustym pomieszczeniu pomalowanym na jasny odcień błękitu.

-Ćpanie w końcu Cię zabije. Chyba nie chcesz ich zostawić samych z ogromną dziurą w sercu.

Ponownie nigdzie nikogo nie ujrzałam. Zaczęłam się bać, bo widziałam kiedyś taki horror. Ludzie kończyli na zawsze zamykani w pokojach bez klamek ze stwierdzeniem choroby psychicznej.

-Kto tu jest?- zapytałam.

Na jednej ze ścian dostrzegłam lustro. Miałam na sobie białą, bufiastą koszulę z czerwonymi plamami, zapewne od krwi. Do tego czarne, poszarpane, dosłownie poszarpane, przez coś rurki i skórzane botki do połowy łydki.

Podeszłam bliżej szkła, widząc za nim jakiś napis wyryty w ścianie.

"Boję sie...Że ostatecznie nie jestem taka fantastyczna, jak ci się wydaje, że zaraz przypomnisz sobie dziewczynę, z którą randkowałeś ostatnio i zrobi ci się żal, że tamta relacja nie przetrwała. Że ona ma kręcone, blond włosy, że jest fotografem i że ma inne pasje. Że seks był świetny i że strasznie była napalona na pierwszej randce, ale poszliście do łóżka na drugiej. Że z inną chciałeś tworzyć rodzinę, próbowałeś i się starałeś. Że ona w sumie nie była tego warta, ale przyjaźń trwała tyle lat. Że nie wyobrażasz sobie bez niej życia i jest najlepsza. Że lubiłeś z nią chodzić na spacer do parku, że rozmawialiście o polityce i ona cię rozumiała jak nikt. Że kupiła ci ten kubek, który stoi nieużywany na szafce, ale nie chcesz go wyrzucić. Że z nią tak szybko mijał czas. Że wspólnie adresowaliście pocztówki. Że ona chciała ci rodzić dzieci, a ty byłeś całkiem gotowy, żeby je z nią mieć. Że kupowałeś jej kilogramy truskawek i w samochodzie miałeś szampana, gdy odbierałeś ją z lotniska. Że jest chora, że przeziębiona, że trafiła do szpitala, że chciałbyś dla niej być. Że nie wiesz, jak sobie z tym poradzić i że źle ci, że mało się odzywa. Że macie wspólną przeszłość, bo z przyszłości razem zrezygnowaliście. Że to wszystko już przeżyłeś, może i momentami lepiej. Że to wszystko już czułeś i w tym samym miejscu byłeś. Że teraz tylko ja, chociaż jeszcze rok czy dwa lata wcześniej tylko ona. Nie wspominaj o niej. Zwyczajnie się boję. Że nie będę wystarczająco dobra, zabawna, tajemnicza. Że po mnie będzie jakaś, której opowiesz o mnie. Że wspomnisz, że czasami spisywałam nasze dialogi i wysyłałam Ci w nocy sms z hasłem „wiesz, nie?” i nic więcej nie mówiliśmy. Że byłeś pierwszym facetem od dawna, któremu chciałam ugotować obiad. Że do ciebie jechałam komunikacją miejską i przeklinałam ludzkość, bo nie wymyśliła szybszego połączenia. Że o mnie myślałeś, że jestem wyjątkowa, ale jednak się zawiodłeś. Nie jestem gotowa na to, żeby z kimś konkurować. Moja pewność siebie przy tobie jest w sumie mała, mimo że świetnie to maskuję. Tak naprawdę to po prostu bardzo się boję o ciebie. I o siebie się boję. Dlatego proszę – nie wspominaj o niej. Żadnej. Nie umiem konkurować z kimś, kto po latach jest idealizowany. Nie wspominaj o niej, bo ze stresu nie mogę wtedy spać, trochę płaczę i ciężko mi oddychać. Wiem, że ona była, przed tobą też ktoś był. Nie wykreślimy ich z życia i nie będziemy udawać, że to pierwszy raz, ta kąpiel i ten film, ta piosenka i taki seks. Możemy do tego wrócić chwilę później, jak już nauczysz się mnie i zaczniemy tworzyć wspólne wspomnienia, unikalne takie, które będą najważniejsze. Bo teraz najważniejsi powinniśmy być my – nie oni."

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz