IX. Sponsor

1K 30 4
                                    

W mediach zdjęcia restauracji Thomasa
~ ~ ~ ~ ~

Siedziałam przy biurku, wypełniając papiery. Miałam ich całą masę, ale obiecałam Thomasowi, że mu pomogę.

-Paula, chodź tu!- usłyszałam głos Emmy- Szybko!

Była to wysoka blondynka z zielonymi oczami, która zakręciła się przy boku mojego przyjaciela. Nie była dla mnie jakaś niemiła, ale po prostu jej nie polubiłam.

Zrezygnowana podniosłam się z fotela i ruszyłam do jednego ze stolików.

-Co się stało?- zapytałam, opierając się o oparcie krzesła.

-Możesz to otworzyć? Połamałabym sobie paznokcie, gdybym to zrobiła.- podniosła w górę rękę.

Oj, tak. Już wiem dlaczego nie chciałam mieć przyjaciółek. Przecież ja z taką typową dziewczyną nie miałabym zbyt wielu tematów do rozmowy.

Pomogłam jej, po czym wróciłam do papierów. Thomas wpadł kiedyś na genialny pomysł, aby otworzyć restaurację. Kupił budynek i trochę go podrasował. Jutro miał mieć wielkie otwarcie, a był w proszku. Emma pomagała mu w rozkładaniu rzeczy na półkach, Harry ogarniał się w sprawach kuchennych, a Thomas... Właściwie to gdzie on był?

-Nie widziałeś gdzieś...- weszłam do kuchni, ale nikogo tam nie zobaczyłam.

Wyszłam, więc na dwór, bo jeden i drugi lubili od czasu do czasu zapalić. Mój przyjaciel siedział na murku, a na jego kolanach siedziała jakaś dziunia. Wiecie, typowo. Krótka spódniczka, bluzeczka chyba dla zasady, różowe tipsy. Żadnej rewolucji. Chyba nigdy nie zrozumiem jego gustu.

Chciałam grzecznie wrócić do roboty, ale przecież restauracja jest jego. Na pewno nie będzie tak, że on sobie wpisze kolejną naiwną na listę, a my będziemy ciężko harować.

-Kochanie, znowu zaczynasz?- powiedziałam to takim słodkim głosikiem- Kolejna szmata?

Blondyna spojrzała na niego rozeźlona, zeszła z jego kolan i go spoliczkowała. Zmierzyła mnie jeszcze zirytowanym spojrzeniem, po czym poszła w swoją stronę.

-O co Ci chodzi?!- wkurzył się.

-A o to, że kończę z pomaganiem Ci. Mam to w dupie. Spadam na sesję.- wróciłam do środka i zaczęłam zbierać swoje rzeczy- Dasz sobie radę, nie będziesz się mną wyręczać.

-Ale, Paula...- jęknął żałośnie.

-Adios!- pomachałam mu.

Do domu wróciłam dopiero późnym wieczorem, bo ta sesja, później byłam w studiu. Ah, na koniec jeszcze odwiedziłam Messiego i się u nich zasiedziałam.

To, o której wracałam nie robiło wielkiej różnicy, ponieważ miałam tak zwane ciche dni z Danim. Po prostu nie chciałam z nim rozmawiać od momentu, w którym powiedział Neymarowi, to co powiedział.

Bezszelestnie ściągnęłam buty, bo jednak wolałam żeby wyspał się na trening i ruszyłam do swojego pokoju. Niestety, on jeszcze nie spał. Nie zwróciliśmy na siebie jednak uwagi. Tak było już od dwóch tygodni.

Wzięłam prysznic i szybciutko wyskoczyłam do łóżka.

Staruszek🐽: Jutro wcielamy nasz plan w życie, o 13 u Thomasa

Przeczytałam SMSa i odłożyłam telefon na szafkę nocną.

Rafa usiadł przy jednym z dwóch wolnych stolików po złożeniu zamówienia. Rozłożył przed sobą gazetę i udawał, że jest szalenie zainteresowany jej treścią. Marc, który obserwował chłopaka z zza szyby, wszedł do środka. Wpadł od razu na krzesło, co zwróciło uwagę gości kawiarni. Wszyscy zgromadzili się wokół niego, prosząc o zdjęcie lub autograf. Do zamieszania podeszli wysłani przez Thomasa kelnerzy.

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz