XXV. Bal

565 22 4
                                    

-... Jesteś piękna.- jęknęła Tony, patrząc na moje odbicie w lustrze.

-To prawda.- uśmiechnęła się moja siostra, która podała mi szminkę.

Niebieskowłosa przyjechała do domu Neymara zaraz po tym, jak wysłałam jej SMSa, że idę z nim na bal. No, i robiłam za jego dziewczynę, więc musiałam wyglądać przyzwoicie. Anotnella i Shakira również wyglądały bajecznie. Roccuzzo miała błękitną suknię do połowy ud, bez ramiączek, całą obcisłą. Do tego buty na małym obcasie. Włosy całkiem wyprostowała i- podobnie jak my- zrobiła mocniejszy niż zwykle makijaż. Natomiast wybranka Gerarda miała ciemnozieloną, obcisłą sukienkę do ziemi z rozcięciem do połowy uda i rękawem 3/4. No, a ja założyłam kupioną niedawno suknię, która również była do ziemi, ale miała fason princessy. Była w bordowym kolorze i nie miała ramiączek. Do tego założyłam najzwyklejsze, czarne szpilki. Włosy tym razem zakręciłam w lekkie fale.

-O której przyjadą?- spytała Shak, sprawdzając godzinę.

Jonathan uparł się, że nas weźmie, ale wszyscy byli zmuszeni spać w hotelu. Nie chciałam nic mówić, ale ja to w ogóle zostałam zmuszona do uczestniczenia w tym przedstawieniu. Miałam tyle szczęścia, że dziewczyny były ze mną.

-Chyba...- przerwał mi dźwięk klaksonu- Już.

Chwyciłam małą torebeczkę i płaszcz, po czym pożegnałam się z Izą. Ona życzyła nam dobrej nocy i mówiła, że klucz zostawi pod wycieraczką. Nie chciało mi się nawet z nią kłócić.

-Trzy księżniczki.- skłonił się brunet, otwierając tylne drzwi.

-A książę gdzie?- zaczęłam się rozglądać, a on szturchnął mnie w bok- Pewnie tam czeka.

Dziewczyny wybuchnęły śmiechem, zajmując miejsca. Mi zostało siedzenie z przodu. Lubiłam ten fotel, ale w dużej sukience tam usiąść to wyczyn. Te dwie małpy miał obcisłe kiecki, a i tak zajęły najlepsze miejscówki. To nie fair.

Dwadzieścia minut później byliśmy już pod halą, na której miała odbyć się impreza. Standardowo, najpierw była ścianka, czerwony dywan, a na końcu wejście. Nuda. No i musiałyśmy znaleźć swoich partnerów lub pozować we trzy. Ja niby byłam tam jako organizator, ale ze względu na to, że przyszłam jako dziewczyna piłkarza to robiłam też za "celebrytkę".

Wejście na prawdę robiło ogromne wrażenie. Duże drzwi oświetlały z każdej strony leflektory, mieniące się na wszystkie kolor tęczy. Od prawej strony był czerwony dywan i złote barierki. Przed nim została rozłożona też wspomniana ścianka, przy której roiło się od fotografów, dziennikarzy i innych ludzi z tej części branży.

Ja: Gdzie jesteś?

Każda z nas napisała, ale nikt nam nie odpisywał przez dziesięć minut. Dłuższe czekanie nie miało sensu, więc we trójkę wysiadłyśmy z samochodu. Przykro mi, praso, ale nie dostaniecie moich zdjęci z Neymarem.

Zapozowałyśmy do kilku zdjęć na poważnie, a przez resztę się wygłupiałyśmy. Dopiero, gdy przyjechały gwiazdy z Realu, mogłyśmy wejść do środka. Ludzi było wszędzie pełno, a ja w tym tłumie miałam znaleźć swój stolik i swojego towarzysza. Ciekawe.

-Daniel, hej.- pocałowałam w policzek mojego kolegę z pracy- Wiesz, gdzie mamy siedzieć?

-Um...- chłopak zaczął przeglądać listę gości, gdzie- jak się domyślam- były również numery stolików- Trzydzieści. To w tamtą stronę.

Ruszyłyśmy we wskazanym kierunku i faktycznie po kilku minutach znalazłyśmy nasze imiona i nazwiska na karteczkach. Zdziwiłam się jednak ilością miejsc, bo było ich aż osiem, co oznaczało dwóch dodatkowych gości. Nowe znajomości, jak super!

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz