XI. Smutna przeszłość

1K 34 1
                                    

14 września 2014
Po raz setny zmieniłam ubiór i stanęłam przed lustrem. Znów coś mi nie pasowało. Do cholery, ileż można?

Dani: Za pół godziny będziemy po Ciebie, nie czekamy

Dziś była prezentacja nowego nabytku Barcelony, ale ja miałam już serdecznie dość tych nudnych imprez. Zamiast tam siedzieć, wyspałam się i poszłam do Thomasa zjeść jakieś dobre ciasto, ale obiecałam, że później pójdziemy na grilla. I później nadeszło, a ja nie miałam pojęcia, co założyć. Miałam już lekki makijaż i ogólnie byłabym gotowa.

-Co ja mam ubrać?- wyrzuciłam ręce w górę, podchodząc ponownie do szafy- Muszę iść na zakupy.

Leo: Dziesięć minut masz

Zerknęłam na telefon i wywróciłam oczami. Rzuciłam urządzenie na łóżko i pomyślałam chwilę. W końcu w pośpiechu chwyciłam zwykłe jeansowe szorty i granatowo-biały crop top, który odsłaniał mój brzuch. Spakowałam kilka rzeczy do torebki i zeszłam na dół. Cały czas towarzyszyło mi uczucie, że czegoś zapomniałam, ale w sumie nie wiedziałam czego, więc się nie przejęłam. Założyłam czarne vansy I wyszłam przed dom, zamykając drzwi na klucz. W tym samym momencie podjechali chłopcy.

-Gotowa na czas.- zdziwił się Pique, który był kierowcą.

Wywróciłam oczami na jego komentarz i zajęłam ostatnie wolne miejsce.

Weszłam na ogród. Chłopaki znów mnie wkręcili, że będą wszystkie dziewczyny i nie będę samotna. Przeżyłam, więc lekki zawód, gdy żadnej nie dostrzegłam.

-Paula, jesteś.- zachichotał lekko podpity Rafa- Paula to...

-Luis.- przerwałam mu zdziwiona.

Zmierzyłam Urugwajczyka uważnym spojrzeniem. Niewiele się zmieniło przez sześć lat.

-Paulina.- powiedział.

-Znacie się.- klasnął w dłonie- Na odwrót. Ty jesteś Paulina, a to Luis.

Przytaknęłam głową na głupie słowa Rafinhy i nadal patrzyłam na Suareza. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Dosłownie, wyglądał praktycznie tak samo jak te pieprzone sześć lat temu.

Usiedliśmy na leżakach i zaczęliśmy rozmowę. Wiecie, jak starzy znajomi: co u Ciebie, jak się znalazłeś/aś w Barcelonie, skąd się znacie i inne takie duperele. Później wspominaliśmy czasy z obozu. W Londynie serio działo się wiele dziwnych rzeczy.

-Skąd się znacie?- dosiadł się do nas Ney i Leo z piwami w rękach.

-A... Obozy w Anglii łączął ludzi.- odparł zagadkowo chłopak.

Posłałam mu lekki uśmiech, dziękując w myślach, za trzymanie języka za zębami. To prawda, że poznaliśmy się przez obóz, ale to było tylko takie "jestem Paula, Ty Luis. Super, koniec rozmowy". Dopiero później zaczęły się dziać różne rzeczy. Dobre, złe, wszystkie.

-Mogłem wtedy też na niego jechać.- Jr. zaśmiał się wesoło.

-Nie.- powiedziałam szybko z Suarezem- Nudne trochę były.

-Narzekacie?- zapytał Lionel.

-Zdecydowanie.- oznajmił Urugwajczyk.

Wróciliśmy do przerwanej przez moich kumpli rozmowy. Dowiedziałam się, że moja "ukochana" ekipa właśnie z tamtego obozu przyjeżdża na wakacje do Barcelony. Zapytał nawet czy chciałabym się z nimi spotkać, ale kategorycznie odmówiłam. Nie po to leczyłam się z tego gówna, by po kilku latach wrócić, jak gdyby nigdy nic.

Tu entiendes | Neymar JrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz