Rozdział 3. Pierwsze spotkanie

1.9K 184 194
                                    

Arwar skrzywił się, oglądając uważnie kopyto Rillena. Nic nie szło po ich myśli, jakby los uparł się, by im przeszkodzić.

Ogier spoglądał na rycerza ze szczerą skruchą w ciemnych oczach, odznaczających się wyraźnie na tle białego niczym elioński śnieg włosia. Właśnie odkryli, że zgubił podkowę i dalsza podróż równałaby się tylko i wyłącznie z jego bólem, a nie z dotarciem do celu. Arwar nie chciał, aby zwierzę okulało, a już na pewno nie miał zamiaru przysporzyć mu cierpienia, dlatego z doskonale widoczną niechęcią wyprostował się i spojrzał na cierpliwie czekających przyjaciół.

— Musimy pójść z nim do kowala — ogłosił ponuro, zniechęcony samą myślą pobytu w jakimkolwiek ciemnym mieście. Jednak nie mieli innego wyjścia.

— Świetnie. — Darelia uśmiechnęła się z przekąsem. Elfka patrzyła na wszystko z góry, siedząc na swoim ulubionym, karym ogierze i z ledwie skrywaną niecierpliwością czekając, aż dowódca oceni stan swojego konia. Gęste, czarne włosy zaplotła w sięgające bioder warkocze, oczy w kolorze intensywnego różu uważnie obserwowały otoczenie. Długie, smukłe palce postukiwały o siodło, zdradzając, jak bardzo nie podoba jej się ta nagła zwłoka. — Czyli do najbliższej wioski?

— Najwyraźniej — potwierdził Mir, mocniej otulając się płaszczem. Wychowany w raczej ciepłych rejonach, owszem, słyszał, że w Elionie panują niższe temperatury, ale nie był przygotowany na coś takiego. Niby już od co najmniej miesiąca trwała wiosna, jednak gdzieniegdzie nadal dało się dostrzec śnieg, a zimne powietrze przenikało aż do kości. — Jak tam dojedziemy, to przypomnijcie mi, żebym kupił futro! — jęknął, nasuwając materiał na uszy.

— Myślałam, że zwierzołaki unikają noszenia futer. — Taria spojrzała na przyjaciela z ledwie skrywaną ciekawością. Dziewczyna zdawała się najmniej opatulona ze wszystkich, jakby chłód praktycznie jej nie doskwierał. Na prostą, błękitną suknię narzuciła zwykłą, podróżną pelerynę, nawet niepodszytą futrem, głowę zakrywała jedynie granatowa chusta, spod której wysuwał się długi, złoty warkocz. Możliwe, że na najadzie niskie temperatury nie robiły takiego wrażenia, jednak równie prawdopodobne było, że zwyczajnie nie chciała się na nie skarżyć, skoro niczego by to nie zmieniło.

— A ja myślałem, że ci z mojego gatunku nie jedzą mięsa. Wczoraj zjadłem twój gulasz. Widzisz? Zwodzisz mnie na złą drogę! — w głosie Mira pojawiły się złośliwe nutki, w ciemnych oczach ukazał się psotny błysk.

Taria spojrzała na niego z czymś na kształt politowania i poprawiła trzymane w drobniutkich dłoniach wodze. Była najmłodsza z całej drużyny, miała zaledwie piętnaście lat i powinna pomagać matce w domu lub, jako mieszkanka Irwanii, czekać w nim na męża, a nie wędrować ku niebezpieczeństwu w towarzystwie garstki przyjaciół. Tak też by było, gdyby nie Darelia, która po długich namowach i wielu żarliwych prośbach zgodziła się zabrać zdeterminowane, by uciec dziewczę ze sobą.

Jak się potem okazało, była to najlepsza decyzja, jaką mogli podjąć, nikt poza najadą nie umiał bowiem gotować. Co prawda, Ronul potrafił przyrządzić typową rację krasnoludzkiego żołnierza, ale po tygodniu jedzenia tej gęstej brei każdy miał dosyć. Arwar nie wiedział nawet tak naprawdę, czym różni się olej słonecznikowy od olejku migdałowego, Mir odmawiał prezentacji swych umiejętności, Darelia zaś posiadała niebywałą wręcz zdolność do uczynienia każdego przygotowywanego dania zupełnie niejadalnym. Tak więc drużyna potrzebowała kogoś umiejącego gotować, a fakt, że Taria przy okazji całkiem nieźle radziła sobie z łukiem i dysponowaniem drużynową kiesą, sprawił, że stała się wręcz nieoceniona.

— W każdym razie, jeśli dalej będziemy jechali tą drogą, powinniśmy jeszcze przed wieczorem dotrzeć do miasta — odezwał się Arwar, uważnie oglądając wyjętą z torby mapę. — Przynajmniej tak mi się wydaje — dodał szybko, widząc miny pozostałych, najwyraźniej nadal pamiętających, że zdążyli już się kilka razy zgubić, raz nawet dość poważnie pomylili drogę i stracili dwa dni na powrót i ustalenie właściwego kierunku.

Zabić króla || Dzieci mroku i światła tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz