Rozdział 21. Nieplanowane małżeństwo

653 71 55
                                    

Cała drużyna siedziała dookoła wygasłego już ogniska i kończyła jeść składające się z wody i suchego prowiantu śniadanie.

— Dobrze, do pewnego momentu będziemy podróżować razem, a w pobliżu miasteczka rozdzielimy się, tak, żeby dotrzeć do niego w pewnych odstępach czasowych — zaczął Arwar, gdy zauważył, że wszyscy już skończyli posiłek. — Na początku planowałem podzielić nas w trójki, ale doszedłem do wniosku, że łatwiej będzie nam wtopić się w tłum w parach. W drodze powrotnej poza miasteczkiem znowu połączymy się w jedną grupę, a jeśli spotkamy się wcześniej, nic raczej nie będzie stało na przeszkodzie do wspólnej podróży. Pewnie już się domyślacie, jak nas rozdzieliłem, ale wolałbym z każdym porozmawiać na osobności. Mir, możesz za mną? — Skinął głową w stronę przyjaciela, jednocześnie wstając ze swojego miejsca.

Mir ruszył jego śladem, po czym zatrzymali się kilkanaście kroków od reszty. Zwierzołak oparł ciężar ciała na prawej nodze, by wygodniej mu się stało, po czym skierował ciemne oczy na towarzysza.

— Co jest? — zapytał, postanawiając od razu przejść do rzeczy.

— Zgadłeś już, że idziesz z Ronulem, prawda? — odpowiedział pytaniem Arwar, najwyraźniej odczuwając ulgę, że przyjaciel sam go zapytał, o czym muszą porozmawiać. — Sam bym chętnie z tobą poszedł, ale...

— Ale masz zamiar spędzić trochę czasu z Tarią? — dokończył za niego Mir, uśmiechając się z nieco ironicznym rozbawieniem.

— Taa, właśnie — potwierdził książę, pocierając dłonią kark. — No i dwóch jasnych mężczyzn różnych ras nie zwraca takiej uwagi jak tego typu para — dodał nieco przepraszającym tonem, który sprawił, że zwierzołak ledwo powstrzymał śmiech.

— Dobra, przecież nie musisz się tłumaczyć, panie dowódco! — odpowiedział żartobliwie, uderzając go lekko w bark.

Arwar uśmiechnął się odrobinę, jednak po chwili spoważniał. Spojrzał w górę, na intensywnie błękitne niebo, po którym spokojnie sunęły duże, białe obłoki, od czasu do czasu zakrywające słońce. Młodzieniec wydawał się zbierać myśli, by jak najlepiej wyrazić słowami to, co chodziło mu po głowie.

— Tak naprawdę chciałem prosić cię o coś innego — odezwał się w końcu, ponownie kierując uwagę na Mira. — Nie flirtuj z żadną kobietą. Postaraj się nie zwracać na siebie niczyjej uwagi, myśl, co mówisz, a jeśli będzie trzeba, to odgryź sobie język, tylko nie zmuszaj Ronula, żeby pilnował cię w każdej sekundzie i sięgał po topór przeciwko ciemnym. Nie jesteśmy w Irwanii, nie potrzebujemy robić sobie dodatkowych kłopotów. — Miał nadzieję, że przyjaciel potraktuje jego słowa poważnie.

Mir wyraźnie się zdziwił, otworzył bowiem szerzej oczy, unosząc przy tym wysoko brwi i drgnął lekko, jakby nie do końca wierzył w to, co mówi rycerz. Rozchylił nieco usta, a po jakiejś minucie odezwał się wyjątkowo ostrożnym głosem, z niemal niesłyszalną nutą oburzenia:

— Czy ty sugerujesz, że przeze mnie wpadamy w kłopoty?

Arwar cicho wetschnął, masując delikatnie skroń. Nie odpowiedział od razu, skupiony na jak najbardziej precyzyjnym przekazaniu zwierzołakowi swoich myśli.

— Nie, Mir, sugeruję jednak, że twoja — zawahał się przez moment, szukając odpowiedniego słowa — pewność siebie i otwartość wobec kobiet są czymś, co sprawia, że łatwiej nas zapamiętają, więc wdzięczny byłbym, gdybyś na terenie Elionu wstrzymał się z podrywaniem dziewcząt, szczególnie Cór Ciemności — powiedział niemal na jednym wdechu, licząc na to, że przyjaciel zrozumie w końcu, o co mu chodzi i przyjmie to do wiadomości.

Zabić króla || Dzieci mroku i światła tom IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz