Ambar:
Gary, czyli osoba jakby odpowiedzialna za nasz zespół wrotkarski, zadzwonił do mnie i poprosił o spotkanie. Mieliśmy omówić sprawy drużyny, jednak zdziwiło mnie trochę, że chce spotykać się tylko ze mną i to w kawiarni, a nie zwyczajnie w Rollerze i z całą drużyną. Ale cóż, Gary jest dość specyficzną osobą. Jednak wierzy w nas, naprawdę wspiera tą drużynę, i nie jesteśmy dla niego tylko zawodnikami, parę razy już mówił że jesteśmy jak rodzina.
Przyszłam w umówione miejsce chwile przed czasem, nie lubię się spóźniać. Do razu zauważyłam Garego przy jednym ze stolików. Gdy tylko mnie zobaczył wstał i odsunął mi krzesło na przeciwko siebie, usiadłam.
- A więc po co chciałeś się spotykać ?- spytałam.
Przewiesiłam swoją torebkę przez ramię krzesła i spojrzałam na mężczyznę. Był jednym z nielicznych dorosłych z którymi dobrze się dogadywałam. Traktował mnie poważnie, całą naszą drużynę.
- Chciałem zapytać jak sobie radzicie, zwłaszcza Benicio jest nowy - odpowiedział.
- A dlaczego chciałeś rozmawiać tylko ze mną, jesteśmy drużyną - powiedziałam.
- Chcę rozmawiać z każdym z Was by lepiej Was poznać, nie martw się - powiedział - Ale doceniam Twoje oddanie drużynie, to ważna sprawa.
- Ta drużyna jest dla mnie naprawdę bardzo ważna - powiedziałam - A radzimy sobie świetnie. Benicio od razu się wpasował. On jeździ ze mną, a Ramiro z Emilią, próby wychodzą bardzo dobrze.
- To dobrze, wiedziałem, że macie duży talent. Cieszę się, że Benicio dołączył, dobrze się dogadujecie, tak poza torem ? - zapytał Mężczyzna.
Trochę dziwiła mnie ilość pytań, ale była to też miła odmiana. Garemu naprawdę zależało na tej drużynie, interesowało go jak na idzie, ale też czy się dogadujemy, czy czegoś nie potrzebujemy. Dla mnie to coś znaczyło, bo mało kto od tak się mną przejmował. Moja ciotka Sharon zawsze wymagała tylko perfekcji. Miałam jej słuchać, być idealna i nieczuła. Każdy błąd powodował ogromną kłótnię. Ale teraz nie ma nawet tego, odkąd wszyscy wiedzą, że Luna to Sol Benson, Sharon zniknęła i mogę tylko od czasu do czasu rozmawiać z nią przez telefon. Za to Alfredo, mój niby dziadek dbał o mnie i to było bardzo miłe, jednak potem Luna czyli Sol stała się dla niego najważniejsza, a ja odeszłam w zapomnienie. Jak zawsze...
- Nie znamy się długo, ale myślę, że Emilia i Ramiro go polubili, ja też. Jest naprawdę fajny... - uśmiechnęłam się lekko mówiąc to - Podobny do mnie.
- To dobrze, przyjaźń, zwłaszcza w takiej drużynie jest ważna - odparł.
- Wiem o tym - powiedziałam - Przyjaźnimy się i jesteśmy też najlepszą drużyną, wygramy zbliżający się konkurs oraz każdy kolejny.
- Nie mam co do tego wątpliwości, ja wspieram tylko najlepszych - powiedział.
Mimo, że Gary był bardziej miły i troskliwy, to on także miał wymagania. Także wymagał od nas perfekcji i bycia najlepszym, ale według mnie to było inne niż moja relacja z Sharon. Ona tylko wymagała i nic poza tym. Gary wymaga, ale też próbuje pomóc, okazuje zainteresowanie, wspiera nas. Dla mnie to duża różnica.
- Oczywiście i nie zawiedziemy Cię - powiedziałam.
- Wiem o tym - spojrzał na mnie.
- Jeśli to wszystko, to powinnam iść. Umówiłam się na później z Emilią - powiedziałam.
- Jasne, nie będę Cię dłużej zatrzymywał - powiedział Mężczyzna - Możesz przekazać reszcie drużyny, że niedługo wpadnę obejrzeć Waszą próbę.
- W porządku - powiedziałam wstając.
- W takim razie do zobaczenia. Miłego dnia Ambar - powiedział.
- Do zobaczenia... - uśmiechnęłam się lekko i odeszłam.
To było po prostu miłe. Zwykłe życzenie miłego dnia. Dla większości osób to pewnie nic takiego, ale ja przez większość czasu żyłam pozbawiona takich uprzejmości i miłych gestów, więc teraz doceniałam nawet te najdrobniejsze. Jak to mówią życie składa się z małych, wyjątkowych chwil. Muszę starać się cieszyć drobiazgami, gdybym tego nie robiła, ogrom smutku i cierpienia już dawno by mnie przytłoczył.
CZYTASZ
Red Sharks ✔
FanfictionDwie przeciwne drużyny, kiedyś przyjaciele, teraz wrogowie. Co z tego wyjdzie, gdy w grę wchodzą marzenia, przyjaźnie i miłości ? Start: 9 listopada 2018 Koniec: 18 czerwca 2019