Rozdział 7

325 23 2
                                    

Benicio:

Siedziałem przy jednym ze stolików w Jam&Roller i na szczęścia miałem dobre towarzystwo. Udało mi się przekonać Ambar by wypiła ze mną koktajl i porozmawiała. Coraz bardziej lubiłem tą dziewczynę. Piękna, pewna siebie, utalentowana. Czułem jakbyśmy znali się od zawsze, tak bardzo byliśmy do siebie podobni.

- Mogę cię o coś zapytać ? - spojrzałem na Blondynkę.

- Zapytać możesz zawsze tylko nie wiem czy Ci odpowiem - stwierdziła i wypiła łyk swojego koktajlu.

- Oj chyba się przyjaźnimy, mi nie powiesz ? - uśmiechnąłem się do niej.

- Mam wiele sekretów o których nie wiesz - spojrzała na mnie.

- Chętnie poznam je wszystkie - stwierdziłem z przekonaniem.

- Na to potrzeba czasu, dużo czasu Benicio - odpowiedziała Dziewczyna.

- Nigdzie się nie wybieram - powiedziałem.

Naprawdę chciałem ją poznać. Coś mnie do niej przyciągało.  W jej towarzystwie czułem się po prostu dobrze. Miałem wrażenie, że mogę jej zaufać, że się zrozumiemy.

- A więc co to za pytanie ? - spytała Ambar.

- O co chodzi z Simonem ? - zapytałem.

Blondynka spojrzała na mnie zaskoczona, a potem odwróciła się, bo osoba o której mówiliśmy właśnie miała próbę swojego zespołu na scenie w Rollerze.

- Z Simonem ? O nic - powiedziała.

- Widzę jak na Ciebie patrzy - spojrzałem w stronę chłopaka.

- Powiedzmy że kiedyś coś zaiskrzyło - odpowiedziała Dziewczyna - Zaprzyjaźniliśmy się, może nawet poczuliśmy coś więcej, ale nigdy nie byliśmy ani nie będziemy razem. On zawsze wybierał Lune, nie podobała mu się moja zła strona... A ja w pore zrozumiałem, że jeśli nie lubi prawdziwej, całej mnie, to szkoda tracić na niego czas.

- Inteligentna z Ciebie dziewczyna Ambar - powiedziałem - Za to mi podobasz się cała, i dobra i zła strona.

- Mało mnie znasz  - stwierdziła.

- Mamy czas - oznajmiłem.

- Może, ale kiedy indziej. Muszę już wracać do domu - wstała od stolika.

- Odprowadzę Cię - zaoferowałem do razu.

Nie rozumiałem sam co się ze mną dzieje. Chciałem być przy niej. Rozmawiać z nią, widzieć jej uśmiech, poznać ją lepiej. Może się zauroczyłem ? Zwykle żadna dziewczyna nie zaprzątała mi tak bardzo myśli, ale o Ambar nie dało się nie myśleć.

-  Jeśli chcesz to w porządku - stwierdziła Blondynka.

Wyszliśmy z Rollera i szliśmy przed siebie przez park. To nic, że nie wiedziałem gdzie idziemy, bo nie byłem jeszcze nigdy u niej w domu. Jakoś mi to nie przeszkadzało.

- Byłaś kiedyś zakochana ? - zapytałem.

- Zadajesz mi dziś dziwne pytania - spojrzała na mnie - Jeśli chodzi o Simona to nie, to było co najwyżej zauroczenie. Więc nie wiem o co chodzi, czy jesteś o niego zazdrosny czy co, ale możesz przestać. On mnie nie interesuje... Natomiast wcześniej był inny chłopak.

- Kto taki ? - zapytałem od razu.

- Dlaczego myślisz że od tak będę Ci opowiadać o swoim życiu ? - zapytała.

- Bo możesz mi zaufać - uśmiechnąłem się do niej - Przyjaźnimy się i chcę Cię poznać.

Ambar patrzyła na mnie, na chwilę nawet nasze spojrzenia się spotkały. To wyglądało tak jakby zastanawiała się nad moimi słowami, rozważała czy może mi zaufać. Rozumiem to.

-  Kiedyś byłam z Matteo, byliśmy idealną parą, ale to było coś więcej... Kochałam go, był moją pierwszą i jak do tej pory jedyna prawdziwą miłością... Wszystko było dobrze zanim nie pojawiła się Luna i nie zaczęła się wtrącać w nasz związek.

- Z tego co widzę ta Luna odkąd tylko się pojawia rujnuje Ci wszystkie plany - zauważyłem.

- A żebyś wiedział, ale nie zostawiam tego od tak - powiedziała - Tylko wszystko co do tej pory zrobiłam to wciąż za mało...

- Nie żartuj - powiedziałem - Nie znam Cię długo, ale wiem już, że jesteś wyjątkowa. A Red Sharks ? Ta drużyna jest genialna i to też dzięki Tobie. A jeśli Simon czy Matteo woleli Lunę od Ciebie to tylko szkoda Twojego czasu na takich idiotów.

- No proszę mądrze mówisz - spojrzała na mnie - Wiesz, lubię Cię Benicio. Wydajesz się być podobny do mnie.

- Też czuję że jesteśmy podobni - uśmiechnąłem się.

Przyjemnie było spędzać z nią czas, rozmawiać. Cieszę się z tej przyjaźni. Może nawet kiedyś to będzie coś więcej, ale nie wiem. Muszę się najpierw upewnić w swoich uczuciach i poznać uczucia Blondynki.

- To tutaj - powiedziała Ambar.

Zatrzymaliśmy się przed dużą, elegancką rezydencją. Przyjrzałem się budynkowi, a potem znowu spojrzałem na Dziewczynę. Przeszło mi przez myśl, że ona jest piękniejsza niż wszystko inne.

- W takim razie do zobaczenia jutro Ambar - powiedziałem.

- Do zobaczenia Benicio - uśmiechnęła się do mnie - Dzięki za rozmowę i spacer.

- Nie ma za co ślicznotko - uśmiechnąłem się i odszedłem.

Jedno było pewne, ja i Ambar od początku dobrze się dogadujemy. Tak jakbyśmy mieli zostać przyjaciółmi i zamierzam wykorzystać to jak tylko się da. Wszystko co dobrego mnie spotkało w Buenos Aires jest dzięki niej.

Red Sharks  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz