Rozdział 31

192 15 6
                                    

Benicio:

- Hej piękna - przywitałem się z Dziewczyną.

Stałem właśnie pod rezydencją Blondynki którą teraz spokojnie mogłem nazywać moją Dziewczyną. Uśmiechnąłem się gdy otworzyła mi drzwi i zaprosiła do środka.

- Cześć Benicio - powiedziała Ambar - Nie mów, że już się za mną stęskniłeś.

- A jeśli powiem, że tak to dostanę buziaka ? - zaśmiałem się lekko.

Poszliśmy do salonu. Dziś nie było żadnych prób ani innych planów więc spokojnie mogliśmy spędzić czas we dwoje. Tylko ona i ja. Tak jak najbardziej lubię.

- Może małego - zaśmiała się Blondyna i pocałowała mnie w policzek.

- No może być, ale ja umiem lepiej - stwierdziłem i usiadłam na kanapie.

Dziewczyna usiadła obok mnie. Lubiłem być tal blisko mnie. Po raz pierwszy takie drobne gesty miały dla mnie znaczenie. Buziak w policzek, uśmiech, bliskość. Wcześniej nie zwracałam na to takiego uwagi, ale wcześniej nie znałem Ambar. Pojawiła się w moim życiu i podbiła moje serce co jeszcze nie udało się żadnej dziewczynie.

- Przyszedłeś aby się przechwalać ? - spojrzała na mnie.

- Przyszedłem aby spędzić czas z moją słodką dziewczyną - odpowiedziałem.

- Tak lepiej - uśmiechnęła się.

- Masz śliczny uśmiech - powiedziałem.

Objąłem ją ramieniem i przysunąłem bliżej siebie. Chciałem być blisko niej, bardzo blisko. Wtedy czułem coś takiego... Wszystko wydawało się mocniejsze, czułem się szczęśliwy. 

- Nadal nie przestajesz prawić mi komplementów - powiedziała Ambar.

- A co myślałaś, że przestanę się starać gdy już będziesz moja ? - spojrzałem na nią - Nic z tego Blondyneczko.

- I dobrze bo to mi się podoba  - stwierdziła.

- Bardziej niż ja ?  - spytałem.

- Jesteś niemożliwy - zaśmiała się.

- Chyba chciałaś powiedzieć przystojny, albo najlepszy, albo wyjątkowy - uśmiechnąłem się pod nosem.

- Dokładnie taki sam jak ja - uśmiechnęła się patrząc na mnie.

To było takie nowie i takie dobre. Bycie blisko niej, patrzenie sobie w oczy, śmiech, uśmiechy, rozmowy o wszystkim i o niczym, droczenie się. Nigdy wcześniej nie znałam tego. Nie bawiłem się w miłość ani w związki, jednak teraz wiele się zmieniło. I to nie była zabawa. Po raz pierwszy to było na poważnie, naprawdę tego chciałem i czułem coś silnego.

- Jesteśmy do siebie bardzo podobni  - pogłaskałem ją po policzku - Zależy mi na Tobie.

- Taki niegrzeczny chłopczyk a taki uroczy - zaśmiała się.

- Tylko dla Ciebie - powiedziałem.

- No ja myślę, że tylko dla mnie - stwierdziła - I spodziewaj się, że będę się z kimś dzielić.

- Mała zazdrośnica - zaśmiałem się.

To było po prostu piękne. Droczenie się i śmiech. Czuliśmy się tak dobrze i beztrosko w swoim towarzystwie. Szczęśliwie. Nie trzeba było niczym się przejmować. Czas upływał gdzieś obok nas, a my mogliśmy zająć się sobą i nic innego nie miało znaczenie.

- Nie jestem zazdrosna - powiedziała.

- Jesteś pewna ? - spytałem.

- Nie mam o kogo - odparła - To ja jestem najlepsza i to ja Ci się podobam - zbliżyła się do mnie.

- No proszę jaka mądra, znowu masz rację - powiedziałem.

- Zawsze mam rację, zapamiętaj to - stwierdziła.

- Może zapamiętam - spojrzałem jej w oczy.

Była tak blisko mnie. Musnąłem jej usta. Chciałem choć przez krótką chwilę znowu poczuć ich smak. Chwilami nadal zastanawiałem się co się ze mną dzieje i nie mogłem tego zrozumieć. Ja który kiedyś nie wierzył w miłość, teraz wpadł po uszy. A nie sądziłem, że to się kiedyś wydarzy. Teraz każdy uśmiech, słowo z jej ust były dla mnie niezwykłe.

- Nie możesz mi się oprzeć, co ? - spojrzała mi w oczy.

- Co ja poradzę, że jesteś taka piękna - uśmiechnąłem się.

Wtedy Blondynka zbliżyła się jeszcze bardziej do mnie i to ona mnie pocałowała. I mogłem spokojnie powiedzieć, że wiem jak to jest czuć się w niebie. A ona była moi aniołkiem. Bycie zakochanym naprawdę zaczynało mi się podobać. Widać potrzebowałem tylko odpowiedniej dziewczyny, Ambar.


Red Sharks  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz