Ambar:
Ten dzień był dla mnie bardzo ważny. Benicio i Emilia pomogli mi się spakować i przenieść moje rzeczy z rezydencji, której już nie mogłam nazywać domem, do domu Garego. Benicio nawet został ze mną by pomóc mi się rozpakować. Na szczęście dom Garego także był duży, miał salon, kuchnie, jadalnie, i kilka pokoi. Dostałam duży pokój połączony z garderobą i łazienką, czyli tak samo jak miałam wcześniej. Teraz musiałam tylko poukładać to wszystkie moje rzeczy i przyzwyczaić się do nowego miejsca.
- Jak się czujesz ? - spytał Benicio.
- Chyba dobrze - spojrzałam na niego - Na pewno lepiej gdy tu jesteś.
- O to się nie martw zawsze będę przy Tobie - odparł chłopak.
Bardzo mi na nim zależało. Podobała mi się jego troska, to jak dbał o mnie, jak się starał. Czułam, że mu naprawdę na mnie zależy. Umiał być słodki, kochany, niegrzeczny, pomagać mi. Kochałam go i przy nim czułam się dobrze.
- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam - w drzwiach pokoju pojawił się Gary - Zaraz będzie gotowa kolacja, pomyślałem, że zjemy razem.
- To ja może już pójdę - powiedział Benicio.
- Zostań jeśli chcesz - odrzekł Gary - I oczywiście jeśli Ambar nie ma nic przeciwko.
- Zostań - spojrzałam na Chłopaka - Lubie gdy jesteś blisko mnie.
Gary wyszedł, a my dokończyliśmy układanie kilku rzeczy i także poszliśmy do jadali, gdzie na stole stało już jedzenie. Usiedliśmy przy stole.
Czułam się trochę krępująco. Nowy dom, nowe życie, nowe wszystko. Nie łatwo było się przyzwyczaić i otworzyć na nowości. Chciałam by się udało, ale dziwnie było nagle traktować Garego jak ojca, często nie wiedziałam jak się przy nim zachowywać, ale liczyłam, że to minie i będzie tylko lepiej.
- Pyszne jedzenie - Benicio przerwał ciszę za co byłam mu wdzięczna.
- W czasie licznych podróżny nauczyłem się gotować - powiedział Gary.
- Uwielbiam podróżować - oznajmiłam.
- W takim razie masz to po mnie - uśmiechnął się do mnie Mężczyzna - Zwiedziłem prawie cały świat, to była niesamowita przygoda. Może kiedyś pojechalibyście gdzieś razem, na przykład na wakacje.
- Może - powiedziałam - Zawsze wakacje spędzałam z ciotką, Paryż, Nowy York, ale ona była zajęta więc raczej spędzałam czas sama.
- Teraz tak nie będzie - odrzekł Gary.
Jedliśmy w milczeniu, to było takie dziwne. Ja i mój chłopak na kolacji w nowym domu, gdzie od teraz będę mieszkać u osoby, która była tylko menadżerem Rollera, a okazała się być także moim ojcem.
- Jesteście zadowoleni z występu wrotkarskiego ? - spytał Gary.
- Tak było niesamowicie - powiedział Benicio.
- Nasza drużyna jest świetna - dodałam.
- Wy chyba też dobrze się dogadujcie, nie tylko na torze... - stwierdził Mężczyzna.
Wymieniliśmy się z Benicio spojrzeniami, nie wiem czemu ale trochę chciało mi się śmiać. To tak jakby zatroskany tatuś zaczynał przesłuchanie, ale to było nawet miłe. Nikt nigdy się o mnie nie martwił. A cóż jeśli chodzi o to czy ja i Benicio dobrze się dogadujemy to jest świetnie. Na torze, na scenie, wszędzie, nawet w łóżku.
- Bardzo dobrze, Ambar to wyjątkowa dziewczyna - powiedział Benicio.
- Dobrze się dogadujemy bo wiele nas łączy - odrzekłam.
- Spokojnie dzieciaki, przecież wiem, że jesteście razem - powiedział Gary - Nie będę jakimś nadopiekuńczym ojcem, tylko uważajcie.
- Ym, w jakim sensie ? - spojrzałam na niego.
- Dopiero co zyskałem córkę, nie chcę od razu być też dziadkiem - stwierdził.
Spojrzałem na niego zdziwiona, nie pewna czy w ogóle mówi poważnie czy nie, ale on jadł dalej kolację jak gdyby nigdy nic, spojrzałam na Benicio. Czułam się nieco dziwnie, to było dziwne, bo nigdy nie odbywałam żadnych takich rozmów, nie miałam z kim, nie miałam przecież rodziców.
- Nie planujemy nic takiego... - powiedział Benicio.
- To dobrze, tylko nie zrań mojej córki - spojrzał na niego Gary.
To chyba był pierwszy raz gdy Gary nazwał mnie swoją córką. To było nowe i dziwne uczucie, ale bardzo przyjemne. Nawet jeśli często był dziwny, a jego żarty nieśmieszne, to zależało mu na mie tak naprawdę, a żaden dorosły nigdy nie traktował mnie tak.
- Za bardzo ją kocham bym mógł ja zranić - zapewnił Benicio - Ambar jest dla mnie najważniejsza.
- Świetnie, ale z ślubem też się nie spieszcie - odrzekł Gary.
Tym razem nie wytrzymałam i po prostu zaczęłam się śmiać. Ale to było dobre. Czas z moim chłopakiem, który jest dla mnie bardzo ważny i z ojcem, który dopiero co pojawił się w moim życiu. Może było jeszcze dziwnie, ale byliśmy razem, dało się porozmawiać, pożartować. Nie był wobec mnie chłodny ani obojętny tak jak Sharon.
- Tego też nie planujemy - odparłam.
CZYTASZ
Red Sharks ✔
FanfictionDwie przeciwne drużyny, kiedyś przyjaciele, teraz wrogowie. Co z tego wyjdzie, gdy w grę wchodzą marzenia, przyjaźnie i miłości ? Start: 9 listopada 2018 Koniec: 18 czerwca 2019