Rozdział 39

228 13 5
                                    

Ramiro:

Nadszedł dzień do którego przygotowywaliśmy się od dawna. Dziś na naszym torze w Rollerze miał odbyć się nasz pokaz przed publicznością. Pierwszy z taką widownią, wyjątkowe wydarzenie. Pierwszy jako Red Sharks. Wszyscy byliśmy podekscytowani i przygotowywaliśmy się w garderobie.

- To będzie niesamowite - powiedziałem.

- Dużo na to pracowaliśmy, należy nam się by występ był najlepszy - stwierdziła Ambar.

- I na pewno tak będzie - powiedział Benicio.

Byłam podekscytowany myślą, że zaraz wyjdę na tor i będę jeździć przed tłumem publiczności. Uwielbiałam takie chwile. Chwile gdy mogłem spełniać swoje marzenia i dzielić się moim talentem ze światem. A do tego robiłem to z przyjaciółmi.

- Jak tam dzieciaki gotowi ? - spytał Gary, który właśnie wszedł do szatni.

- Jasne, jak zawsze - odparła Emilia.

- Świetnie zaraz wychodzicie, powodzenia - powiedział Mężczyzna.

Życzył tego nam wszystkim, ale dało się zauważyć, że najdłużej zatrzymał wzrok na Ambar i uśmiechnął się do niej. Wszyscy byliśmy bardzo zaskoczeni gdy okazało się, że Gary jest ojcem Ambar. Blondynka bardzo się tym przejmowała, nie łatwo było nagle dowiedzieć się czegoś takiego, ale wydaje mi się, że teraz jest lepiej. Ambar zawsze chciała mieć rodzinę i teraz ma na to szansę. Z tego co opowiadała nam od tamtego momentu często spotykała się z Garym, dużo rozmawiali. On opowiadał jej o sobie, o jej mamie, a ona o sobie. Poznawali się.

- Słuchajcie, dajmy dziś z siebie wszystko - powiedziałem.

- Będziemy najlepsi - powiedziała Ambar.

Wszyscy przytuliliśmy się i wyjechaliśmy z garderoby prosto na tor. Ustawiliśmy się na środku i poczekaliśmy aż Gary przywita wszystkich, podziękuje i zapowie nasz występ. Wtedy przygasły światła, zostały tylko te oświetlające tor, a z głośników popłynęła muzyka. Zaczęło się. 

Dokładnie tak samo na jak na wielu próbach zaczęliśmy wykonywać naszą choreografię. Układ w parach, ja z Emilią, Benicio z Ramiro. Jazda wokół toru, podnoszenie, obrót, podskok. Każda figura była wykonana bezbłędnie. Poświęciliśmy przecież wiele godzin by tak było, a ten występ to jakby debiut naszego zespołu i musiał wyjść najlepiej jak się dało.

Na torze dało się czuć pozytywną energię. Wszyscy razem byliśmy drużyną, nie myśleliśmy tylko o sobie, nie chcieliśmy błyszczeć sami. Mieliśmy wygrywać i zachwycać jako drużyna. Jako przyjaciele. Wkładaliśmy w to wiele zaangażowania i pasji, każdy krok był z precyzją i dokładnością, ale też z sercem. Nie była to pusta technika, lecz także uczucia. Marzenia jakim była kariera wrotkarska, szczęście które towarzyszyło tej chwili, przyjaźń jaka nas łączyła, miłość pomiędzy Benicio o Ambar oraz każde uczucie które doprowadziło nas do tej chwili.

Gdy występ się skończył, zatrzymaliśmy się na środku toru w końcowej pozie,  a na widowni rozległy się brawa. Z uśmiechem spojrzałem na przyjaciół. Udało nam się. Razem zrobiliśmy to. Daliśmy niezwykły występ.

To krok bliżej do naszych marzeń.

Red Sharks  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz