Rozdział 18

431 20 19
                                    

Ambar:

Kolejny dzień spędzaliśmy na torze ćwicząc nowe jak i stare kroki na wrotkach. No cóż, jak się chce być najlepszym to trzeba ciężko pracować i się starać. Od początku wszystko wychodziło dobrze. Może dzięki niedawnemu sukcesowi na Openie, a może dzięki pasji do wrotek lub przyjaźni, wszyscy mieliśmy dobry humor i z zapałem ćwiczyliśmy. Najpierw powtórzyliśmy układ w parach, ja z Benicio i Emilia z Ramiro. Później ćwiczyliśmy każdy oddzielnie nowe kroki.

Wszystko było dobrze dopóki ktoś nie zakłócił naszej próby. Po raz kolejny na torze pojawiła się Lunita. Ta dziewczyna chyba naprawdę nie rozumie, że czegoś jej nie wolno. Przecież Gary wyraźnie zabronił jej i innym wstępu na tor w czasie naszych prób. Co więcej już niedawno była taka sama sytuacja i kłótnia.

Niestety, ja tak samo jak reszta byliśmy skupieni na próbie i zauważyliśmy Lunitę dopiero gdy wjechała na tor. Tym razem była sama i nie zatrzymała się. Jak gdyby nigdy nic wjechała na tor i wtedy ją zobaczyłam. Ale niestety ktoś jej nie zauważył. Lunita specjalnie zajechała drogę Emilii i ta się wywróciła.

- Emilia ! - szybko podjechałam do niej i podałam jej rękę.

Ramiro i Benicio zaraz do nas dołączyli. Lunita w jednej chwili zakłóciła próbę jak i mój dobry humor. Nie miała prawa przeszkadzać nam, a co dopiero wjeżdżać w Emilię. Gdy to zobaczyłam naprawdę się przejęłam, martwiłam się o Emilię i nie chciałam by coś jej się stało. To było nowe uczucie, ale tym razem chciałam mścić się na Lunie nie za siebie, a za przyjaciółkę.

- Nic Ci nie jest ? - spytałam.

- W porządku - odparła.

- Jaki prawem tu przychodzisz ? - podjechałam bliżej Luny  - Za kogo Ty się uważasz ? Gary mówił Ci i Wam wszystkim już wiele razy, że nie możecie tu wchodzić w czasie naszych prób. Serio jesteś tak głupia ? Mogłaś poczekać albo iść do parku, ale nie Luna zawsze musi coś zepsuć. Jesteś z siebie zadowolona ?!

- Jak widać jestem od Was lepsza. Emilia się wywróciła, a ponoć jest najlepsza - odpowiedziałam.

Spojrzałam na nią zła i aż zaskoczona tym co powiedziała. Nigdy jej nie lubiłam, ale to już przekraczało wszystkie granice. Nie mogła tu przychodzić i przeszkadzać. Widziałam to i specjalnie zajechała drogę Emilii, to przez nią się wywróciła. Przecież coś mogło jej się stać.

- Nie waż się nigdy więcej tak mówić - odrzekłam.

- Spokojnie Ambar - Benicio stanął obok mnie i położył rękę na mojej tali - Naprawdę szkoda Twoich nerwów na nią. Widać ona nigdy nie zrozumie, że nie jest najlepsza. Lepiej załatwić to inaczej.

- Ambar zadzwoń do Garego - powiedziała Emilia.

Tak też zrobiłam. Odjechałam na bok zostawiając Lunę z Emilią, Ramiro i Benicio. Słyszałam jak się kłócą. Luna naprawdę przesadziła. Nie mogłem tego od tak zostawić. Na szczęście Gary od razu odebrał i zgodził się przyjść od razu gdy go o to poprosiłam.

- Gary zaraz tu będzie - powiedziałam podjeżdżając do reszty - Będziesz mieć kłopoty Lunita.

- Myślisz, że się boję Garego ? - zakpiła Lunita.

- A powinnaś - usłyszeliśmy inny głos.

To właśnie Gary pojawił się na torze i ruszył w naszą stronę. Po raz pierwszy aż tak bardzo ucieszyłam się na jego widok. Dobrze było mieć kogoś dorosłego i wpływowego po swojej stronie.

- Co tu się dzieje ? - spytał Mężczyzna.

Wtedy wszyscy zaczęli się przekrzykiwać i tłumaczyć, a najbardziej Emilia i Lunitka. Ta druga na pewno jak zawsze chciała coś nakłamać by wyjść na niewinna.

- Cisza ! - powiedział - Ambar - spojrzał na mnie - Ty mów.

- Mieliśmy próbę - zaczęłam - Nagle na tor wjechała Luna mimo, że zabroniłeś by nam przeszkadzano w czasie prób, a ona wiedziała, że ćwiczymy. Emilia wykonywała trudny krok na którym była skupiona i jej nie zauważyła, a Luna zajechała jej drogę i Emilia się przewróciła.

- To nie tak było ! - od razu powiedziała Luna.

- Nie udzieliłem Ci głosu  - odparł Gary i spojrzał na Emilię - Jak się czujesz ?

- Trochę boli, ale to nic takiego - odpowiedziała Dziewczyna.

- Na wszelki wypadek idź do lekarza, nawet jeśli to tylko otarcie - stwierdził Mężczyzna - Nie chce problemów ani żeby coś Ci się stało... A teraz Ty - spojrzał na Lunę.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Gary był konkretną osobą, nie pozwalał sobie wejść na głowę, nie wierzył w pierwsze lepsze słówka Luny. Potrafił zachować kontrolę nad sytuacją. Wiedziałam, że nas nie zawiedzie.

- To nie moja wina, że nie umie jeździć - wtrąciła Luna.

- Wystarczy - przerwał jej Gary - Doskonale wiedziałaś, że nie wolno Ci tu być. Red Sharsk to główna drużyna więc mają zarezerwowany czas na próby. To nie takie trudne do zrozumienia. Wystarczyło poczekać albo iść gdzieś indziej. To co zrobiłaś jest skrajnie nieodpowiedzialne. Nie tylko naruszyłaś moje zasady, ale naraziłaś jedną z zawodniczek na kontuzję. Wiesz, że gdyby coś jej się stało czekałyby Cię bardzo poważne konsekwencje. To co zrobiłaś nie umknie Ci tak łatwo.

- Co niby zrobisz ? - spytała Luna - Zabronisz mi występu na tor ? A nie, już to zrobiłeś.

- Do tej pory nie mogłaś wchodzić na tor tylko gdy ćwiczyli. Teraz nie masz w ogóle występu na tor, ani Ty ani żaden z Twoich przyjaciół z drużyny Rollera. Mogą być Ci wdzięczni bo dzięki Tobie już nigdy nie postawią nogi na tym torze ani nie wezmą udziału w żadnym konkursie wrotkarskim ani Openie - powiedział Gary.

Zadowolona spojrzałam na Emilię i Benicio. W końcu ktoś nie patyczkował się z Luną i dał jej to na co zasłużyła.

- To niesprawiedliwe - powiedziała Brunetka.

- Ciesz się, że pozwalam Ci jeszcze przychodzić do tego miejsca,bo jak dalej tak pójdzie nawet to zostanie Ci zabronione - stwierdził Mężczyzna.

- Ale - zaczęła Luna.

- Ja już skończyłem, a teraz wyjdź z toru - powiedział.

Mimo, że byłam zła na Lune i na to co zrobiła, to taki obrót spraw mi się bardzo podobał. Zawsze wszyscy nawali się nabrać Lunie. Wierzyli, że jest dobrą, grzeczną i niewinną dziewczynką. Wina zawsze spadła na innych, często na mnie. Ale nie tym razem, Gary jako jeden z nielicznych zobaczył prawdę i zrobił to czego nikt z dorosłych nigdy nie zrobił, pokazał Lunie gdzie jest jej miejsce.

Red Sharks  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz