Rozdział 23

220 13 2
                                    

Ambar:

- Przyniosłyśmy sok i ciasteczka - powiedziałam wchodząc z Emilia do salonu razem z tacą z przekąskami.

Dzisiejsze popołudnie spędzałam w swoim domu, ale w grupie znajomych. Zaprosiłam Emilię, Benicio i Ramiro, czyli moją najlepszą i niezastąpioną drużynę. Siedzieliśmy w salonie w rezydencji, w tle grała muzyka i właśnie razem z Emilią przyniosłyśmy przekąski i postawiłyśmy je na stoliku. Usiadłam na kanapie obok Benicio, a Emilia zajęła miejsce na fotelu. Na drugim siedział Ramiro.

- Twój dom jest wielki - stwierdziła Emilia - I byłby idealny...

- Gdyby nie Lunikta - dokończyłam za nią i zaśmiałam się.

To rzeczywiście była jedyna wada i to od dawna. Kiedyś mieszkałam tu sama ze służbą i ciotką Sharon. Czasem było samotnie ale nikt mi nie przeszkadzał, czułam się jak u siebie bo to było moje. Potem pojawiła się Luna z rodzicami, którzy pracowali dla ciotki. Od początku ta mała zaczęła mnie denerwować, jednak potem sprawy tylko się pogarszały. Gdy Lunita okazała się być Sol Benson, dom stał się jej własnością. Teraz rządziła tu ona, jej rodzice i dziadek Alfredo. A Sharon, jedyna osoba która jako tako o mnie dbała wyjechała. Sama musiałam znosić rodzinę Valente.

- Nie psujmy tak udanego popołudnia myśląc o niej - powiedział Benicio i uśmiechnął się do mnie.

- Masz rację - powiedziałam po czym spojrzałam na przyjaciółkę  - Emilia, jak z Twoim ukochanym ?

- Emilii ktoś się podoba i nic o tym nie wiem ? - spytał Ramiro.

- Ambar ! - spojrzała na mnie Emilia.

- Jesteś wśród przyjaciół kochana - zaśmiałam się lekko.

- Ah tak ? To może lepiej powiedz co tam z Tobą i Benicio ? - spytałam.

Od razu spojrzałam na siedzącego obok mnie chłopaka. Emilia już po raz kolejny insynuowała, że coś między nami jest lub będzie, ale chyba po raz pierwszy powiedziała to przy wszystkich. Tak naprawdę sama nie znałam odpowiedzi na te pytanie. Dobrze dogadywałam się z Benicio, zarówno na scenie jak i na torze mieliśmy świetną wieź. Rozumiał mnie, byliśmy do siebie podobni i może coś nas do siebie przyciągało. Nawet teraz siedziałam blisko niego i wcale mi to nie przeszkadzało. Chciałam być blisko, ale nie wiedziałam, lub bałam się przyznać, co to znaczy.

- Przyjaźnimy się przecież - powiedziałam.

- Tak jasne - stwierdziła Blondynka - A te uśmieszki, spojrzenia i romantyczne piosenki które śpiewanie to pewnie nic nie znaczą ?

- Nie martw się Emi  - wtrącił się Benicio - Jeśli coś się zmieni dowiesz się pierwsza.

Mówiąc to chłopak wcale nie patrzył na Emilię, a na mnie. Widziałam jak się uśmiecha, chyba wcale nie przeszkadzały mu słowa Emilii.  Może to mu się podobało, a może go to bawiło. Nie byłam pewna co czuje, ale Emilia mogła mieć racje, to jak patrzył na mnie, to jak ja się przy nim uśmiechałam to na pewno nie było bez znaczenia.

- Ramiro, a Tobie ktoś wpadł w oko ? - spytałam by zmienić temat.

- Mi w głowie wrotki i muzyka a nie dziewczyny - stwierdził Chłopak - Chociaż ostatnio jeździłam na wrotkach z Jim. Ona jako jedyna z ich drużyny mnie rozumie i nie wini za odejście.

- Jim zawsze wydawała się w porządku - spojrzałam na niego - Trochę zwariowana, ale cóż i trzeba przyznać, że nieźle jeździ.

- Myślisz, że to może być coś więcej ? - spytała Emilia.

- Przyjaźnimy się, nie wiem - odpowiedział Ramiro.

- Dziewczyny, wam tylko związki i uczucia w głowie - zaśmiał się Benicio.

- To ciekawe, o czym Ty myślisz - spojrzałam na niego.

- Pewnie marzysz bym powiedział, że o tobie, co Blondyneczko ? - spojrzał na mnie.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Gdy mówił takie rzeczy nie sposób była zostać chłodnym i opanowanym, a przynajmniej ja nie umiałam. Podobało mi się i czułam wtedy coś takiego... Nie wiem jak to opisać, ale to bardzo przyjemne uczucie.

- Chyba śnisz - odparłam.

- O tobie każdej nocy - mrugnął do mnie.

- I powiedz mi, że oni nie zachowują się jak zakochani - powiedziała Emilia patrząc na Ramiro.

- Tym razem masz rację - powiedział patrząc na nas - Z tego ewidentnie coś będzie.

- Ej moglibyście proszę nie rozmawiać o nas gdy tu jesteśmy ? - powiedziałam.

- Zawsze możecie iść do innego pokoju i zająć się sobą - zaśmiała się Emilia.

Za to wzięłam do ręki leżącą obok poduszkę i rzuciłam w przyjaciółkę. Oczywiście Blondynka złapała ją i zaraz odrzuciła w moją stronę śmiejąc się przy tym. To nie było idealne czy poważne zachowanie, ale to było właśnie to czego mi zawsze brakowało. Prawdziwi przyjaciele. Zarówno szczere rozmowy jak i żarty, droczenie się, zabawa. Teraz byłam szczęśliwa.

- Jak chcecie się bić na poduszki tu urządźcie sobie piżama party  - zaśmiał się Ramiro.

-  Genialny pomysł - stwierdziła Emilia - Ambar co Ty na to ?

- Zapraszam, możesz zostać na noc - stwierdziłam.

- A mnie już nie zaprosisz ? - spytał Benicio patrząc na mnie.

- To tylko dla dziewczyn - odpowiedziałam - Ale może kiedyś i Ty dostaniesz zaproszenie - uśmiechnęłam się.

- Mnie Ambar lubi bardziej - zaśmiała się Emilia.

- Na razie - stwierdził Benicio i tym razem to on rzucił w Dziewczynę poduszką.

- Co tu się dzieje ?- usłyszeliśmy inny głos.

Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę i ujrzeliśmy Lunitę. No tak, kto inny jak nie ona mógłby zakłócać nasze spotkanie.

- Spędzam czas z moimi przyjaciółki, coś Ci nie pasuje ? - powiedziałem.

- To, że jesteście głośno i robicie bałagan - powiedziała.

- Nie Ty tu sprzątasz, poza tym sama gdzie się nie ruszysz zostawiasz większy bałagan - stwierdziłam - Jeśli to wszystko to możesz już iść.

- To spotkanie tylko dla przyjaciół, a Ty nią nie jesteś - dodała Emilia.

- Ale to mój dom - powiedziała Luna.

Spojrzałam na nią ze złością. Nie musiała wcale mi wypominać, że to wszystko należy do niej. To i tak wystarczająco bolało, że gdy ja wszystko straciłam, ona wszystko zyskała.

- I co z tego ? - powiedziałam - Ja też tu mieszkam i mam takie samo prawo zapraszać znajomych. Idź stąd.

Lunita spojrzała na nas, ale na szczęście poszła sobie.

- Nie martw się nią - powiedział Benicio obejmując ją ramieniem - Szkoda zawracać tą śliczną główkę kimś takim jak ona.

Nie myśląc czy to przyjaźni czy nie po prostu przytuliłam się do niego i było mi tak dobrze. Rozmowy z Luną zwłaszcza ostatnio bardzo mnie denerwowały, dobrze, że miałam przyjaciół.

Red Sharks  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz