59.

1.2K 98 14
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*     

- Wstawaj. - Poczułem ciepłe rączki na swoim brzuchu. - Kicia, wstawaj.

- Już. - Mruknąłem i podniosłem rękę w górę.

Sam nie wiem po co. Ale nie wnikajcie.

- Wstawaj, kotku. - Pocałował mnie w żuchwę. - No wstawaj.

- Czego ty o-ode mnie chcesz? - Otworzyłem oczy i spojrzałem na niego.

O kurwa.

Całkowicie zapomniałem o naszej wczorajszej nocy. Przełknąłem ciężko ślinę.

- Co się stało? - Yeol zauważył zmianę w moim zachowaniu. - Kotku?

- Nic. - Powiedziałem, wtulając się w jego klatkę. - Przypomniałem sobie.

- I dobrze. - Zaśmiał się. - Masz pamiętać nasz pierwszy raz.

- Taki z ciebie r-romantyk? - Zapytałem, patrząc mu w oczy.

Ręką sunąłem po jego nagiej piersi. Jak można mieć takie mięśnie?

Odsłoniłem jego brzuch i zjechałem na mięśnie podbrzusza. Niechcący zahaczyłem o delikatne włoski.

Ośmielony jego cichym mruczeniem w moje ucho zjechałem jeszcze niżej.

Prosto na jego poranną erekcję.

- Dlatego mnie b-budzisz? - Zaśmiałem się cicho. - Mam ci pomóc?

- Oczywiście, że tak. - Ochoczo pokiwał głową. - Pomożesz?

Skinąłem głową. Oczywiście, że pomógłbym mu z tym problemem.

- J-Jak? - Zapytałem niepewnie.

Nie wiedziałem, czy mam zrobić mu dobrze ustami, czy może zafundować powtórkę z wczoraj.

- Może dzięki temu. - Uśmiechnął się i przejechał palcem po moich ustach.

Okej, lodzik.

- W jaki s-sposób? - To nie tak, że byłem niepewny.

Po prostu nie spodziewałem się takiej prośby.

- Zdaję się na ciebie. - Zaśmiał się ciężko i przewrócił na plecy.

Skinąłem głową i zdjąłem z nas kołdrę. Położyłem ją obok Yeola. Gdyby ktoś wszedł, wszystko byłoby zakrytę.

Wszystko oprócz mnie. Bo ja nadal byłem kompletnie nagusieńki.

Chwyciłem szybko koszulkę Yeola i założyłem ją. Nie miał nic przeciwko, może jedynie się skrzywił.

- Już, chwila. - Mruknąłem, czując jego zniecierpliwiony wzrok. - Już.

Usiadłem na jego łydkach i jedną ręką oparłem się na jego biodrze. W drugą wziąłem trzon jego penisa.

Delikatnie się pochyliłem i liznąłem sam czubek prącia. Gwałtownie i mocno pociągnął mnie za włosy.

Spojrzałem na niego groźnie. Uwolniłem usta i syknąłem.

- Nie ciągnij, bo cię ugryzę. - Zagroziłem, mrużąc oczy.

Skinął głową i rozluźnił chwyt na włosach. Jednak nie puścił ich całkowicie.

Niech tylko kretyn pociągnie za moje włoski... Niech tylko pociągnie...

Wróciłem do powolnego lizania jego czubka. Zassałem się na nim, czując jak mu jest dobrze.

Wsadziłem go głębiej. I ciągle zasysałem się na jego męskości. Nie miał nic przeciwko, bo wyraźnie słyszałem jego jęki.

- Kurwa, kicia. - Zamruczał, wypychając biodra, czym zmusił mnie do wzięcia go głębiej.

Co nawet ochoczo wykonałem. I wykonywałbym dalej, gdyby nie jego palce ciągnące mnie brutalnie za włosy.

Zasyczałem i przejechałem zębami po całej długości jego erekcji. Nie spodziewałem się jednak, że spodoba mu się to tak bardzo, że gardłowo zajęczy i jeszcze mocniej chwyci za kosmyki.

- Jeszcze. - Niemal błagał. - Więcej.

Skoro chce...

Kolejny raz swoimi ząbkami przejechałem po jego męskości. Tym razem głośniej jęknął, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że bardzo mu się to podoba.

Nie potrzebował dużej uwagi, aby dojść w moje usta. Zrobił to po jakichś dwóch minutach pełnych jęków i sapnięć.

- Kurwa. - Głęboko oddychał. - Jezu, kotku.

Połknąłem jego spermę i cmoknąłem go w usta.

- Idziemy na d-dół? - Zapytałem uśmiechając się nieśmiało.

- Yeah. Idziemy. - Podniósł się. - Ale pod prysznic.

MASZ CHŁOPAKA?! 2: MAMO, MAM CHŁOPAKA! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz