*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*
- Czemu nie jesz? - Zapytał mój zidiociały brat.
Zwrócił tym na mnie uwagę wszystkich zgromadzonych. Tao, Yi Fana, Minseoka, Zhanga, Junmyeona i Luhana.
- Jem. - Mruknąłem, wsadzając do ust kanapkę.
Sehun dał mi spokój. Mogłem na spokojnie zająć się myślami o moich planach na całą tą sobotę.
- My idziemy na plażę. - Oznajmił wszystkim Luhan. Sehun skinął głową. - Ktoś coś?
- Ja chcę. - Znikąd w kuchni pojawił się Jongdae.
Pomysł z pójściem na plażę nie był taki zły. Zgłosiła się zdecydowana większość.
- A ty Baek?
- Co ja? - Mruknąłem nie zwracając na nikogo uwagi. - Huh?
- Gdzie się wybierasz?
Wzruszyłem ramionami, mieszając cukier w kawie.
Gdzie ja mogłem pójść? Na plażę nie chciałem. Wykąpię się wieczorem. Na miasto? Nie. Znowu dużo wydam.
- Na k-klif. - Powiedziałem w końcu. - Chyba tam.
- Na klif? Sam? - Sehun podniósł pytająco brew i pokręcił głową. - Tylko weź telefon.
"Tak."
- O jakim klifie on mówi? - Junmyeon wydawał się tym żywo zainteresowany. - Huh?
- Raz tam byliśmy. - Wyjaśnił Sehun. - Podobno z niego skaczą samobójcy.
- Nie prawda. - Zaprzeczyłem. - Nikt tam nie u-umarł.
- Chcesz być pierwszy? - Luhan zachichotał szybko.
Zjechałem go wzrokiem.
- Nie. - Wstałem i poszedłem do lodówki. - Idę popływać.
- Na klifie?
Czego oni, do kurwy nie rozumieją? Idę poskakać z klifu. Poskakać do morza. Popływać.
- Klif ma siedem metrów. - Powiedział broniąc mnie Sehun. - Baek pójdzie na klif i będzie z niego skakał do morza.
- Naprawdę?!
- Tak. - Potaknąłem. - Potem wejdę z powrotem.
- Nie boisz się?
- Czego? - Czego miałbym się niby bać? Rybek?
- Że umrzesz.
- Nie. - Powiedziałem krótko. - Nie boję. - Opuściłem kuchnię.
CZYTASZ
MASZ CHŁOPAKA?! 2: MAMO, MAM CHŁOPAKA! chanbaek; hunhan
FanficBaek: Luhan! Nie obchodzi mnie, że jest szósta rano i Lu najpewniej śpi. Najpewniej w ramionach mojego starszego braciszka... lulu: No? Baek: Mam chłopaka! lulu: Idź spać. I on chce być moim przyjacielem... Edit wykorzystany jako okładka pochodzi ze...