61.

1K 88 10
                                    

*Sprawdź, czy przeczytałeś/ aś poprzedni rozdział*     

- Czemu nie jesz? - Zapytał mój zidiociały brat.

Zwrócił tym na mnie uwagę wszystkich zgromadzonych. Tao, Yi Fana, Minseoka, Zhanga, Junmyeona i Luhana.

- Jem. - Mruknąłem, wsadzając do ust kanapkę.

Sehun dał mi spokój. Mogłem na spokojnie zająć się myślami o moich planach na całą tą sobotę.

- My idziemy na plażę. - Oznajmił wszystkim Luhan. Sehun skinął głową. - Ktoś coś?

- Ja chcę. - Znikąd w kuchni pojawił się Jongdae.

Pomysł z pójściem na plażę nie był taki zły. Zgłosiła się zdecydowana większość.

- A ty Baek?

- Co ja? - Mruknąłem nie zwracając na nikogo uwagi. - Huh?

- Gdzie się wybierasz?

Wzruszyłem ramionami, mieszając cukier w kawie.

Gdzie ja mogłem pójść? Na plażę nie chciałem. Wykąpię się wieczorem. Na miasto? Nie. Znowu dużo wydam.

- Na k-klif. - Powiedziałem w końcu. - Chyba tam.

- Na klif? Sam? - Sehun podniósł pytająco brew i pokręcił głową. - Tylko weź telefon.

"Tak."

- O jakim klifie on mówi? - Junmyeon wydawał się tym żywo zainteresowany. - Huh?

- Raz tam byliśmy. - Wyjaśnił Sehun. - Podobno z niego skaczą samobójcy.

- Nie prawda. - Zaprzeczyłem. - Nikt tam nie u-umarł.

- Chcesz być pierwszy? - Luhan zachichotał szybko.

Zjechałem go wzrokiem.

- Nie. - Wstałem i poszedłem do lodówki. - Idę popływać.

- Na klifie?

Czego oni, do kurwy nie rozumieją? Idę poskakać z klifu. Poskakać do morza. Popływać.

- Klif ma siedem metrów. - Powiedział broniąc mnie Sehun. - Baek pójdzie na klif i będzie z niego skakał do morza.

- Naprawdę?!

- Tak. - Potaknąłem. - Potem wejdę z powrotem.

- Nie boisz się?

- Czego? - Czego miałbym się niby bać? Rybek?

- Że umrzesz.

- Nie. - Powiedziałem krótko. - Nie boję. - Opuściłem kuchnię.

MASZ CHŁOPAKA?! 2: MAMO, MAM CHŁOPAKA! chanbaek; hunhanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz