Starzy przyjaciele Kidou i Ami

340 19 2
                                    

Oczami Ami

W pewnym momencie podeszła do nas pani trener.

-To ty wysłałeś mi emaila o Prawdziwej Akademii Królewskiej- powiedziała urażonym tonem do Fudou.

-Myśli pani, że gdybym wysłał pani emaila pod swoim imieniem i nazwiskie to by pani wraz z tymi bachorami tu przyjechała?- zapytał.

-Kogo ty nazywasz bachorem?!- ryknął Someoka.

Wszyscy oprócz pani trener musieliśmy go trzymać, aby go nie pobił.

-Masz rację. Sprytnie to rozegrałeś. A teraz gdzie jest Prawdziwa Akademia Królewska?- zapytała trenerka.

Po chwili już jechaliśmy piłkobusem wraz z Fudou do Prawdziwej Akademii Królewskiej.

-Mamy tam całkiem niezłą śmietankę towarzyską. W tym przyjaciele Kidou i kumpela Ami- powiedział.

Spojrzał na mnie ze swoim szyderczym uśmiechem. Oni przecież nie mogli. Tylko nie ją...
Po dziesięciu minutach wysiedliśmy w jakimś porcie.

-Znowu nas oszukałeś! Niby gdzie jest ta wasza nowa Akademia?!- spytał wnerwiony Someoka.

-Cierpliwości. Prawdziwa Akademia Królewska jest tutaj- powiedział Fudou i wskazał na ocean.

Nagle z nad powierzchni oceanu pojawiła się wielka łódź. Zbliżyła się do brzegu. Potem wysunęły się wielkie szchody. U ich szczytu stał Rai Dark.

-Dawno się nie widzieliśmy panie Endou. Jak tam leci panie Kidou? Co tam u rodziców pani Midorikawa?- zapytał z takim samym szyderczym uśmiechem jak Fudou.

-Nie pytaj co u nich! Doskonale wiem, że kazałeś ich zabić!- wrzasnęłam do Darka.

-Kazałem zabić twojego ojca. Kiyomi nie potrzebnie go broniła- odparł Dark.- Ale zmieniając temat. Są tu twoi i Kidou przyjaciele. Nie chcecie się przywitać?

Wtedy odwrócił się i poszedł. Kidou i ja rzuciliśmy się za nim. Kilka stopni za nami pędził Endou. Nagle znaleźliśmy się na wielkim boisku.

-Moi drodzy mamy gości. Chodźcie się przywitać- rozkazał Dark.

Po chwili przed nami stali Sakuma, Genda i moja przyjaciółka Makoto Tsukino.

-To ja was zostawię. Powspominajcie sobie stare dobre czasy- powiedział odchodząc Dark.

Dlaczego on to robi. Sakumę i Gendę znam ze szpitala. Leżeli na tym samy oddziale co dziadek Kenzaki. Bardzo się polubiliśmy. Natomiast Makoto (nazywana przeze mnie Mako) poznałam w Słonecznym Ogrodzie. Tylko ona i ja zostałyśmy zaadoptowane. Mako zazwyczaj miała długie czerwone włosy spięte w dwa warkocze oraz jedno oko niebieskie, a drugie zielone. Teraz jej oczy były takie jak dawniej, lecz włosy były jakby jeszcze dłuższe rozpuszczone i pofalowane. Pierwszy mowę odzyskał Kidou.

-Ale dlaczego? Jak mogliście do niego wrócić?- zapytał patrząc na nich ze smutkiem.

-Tylko Ami jest w stanie to zrozumieć. Ty zawsze tylko wygrywałeś. Ona nie. Tak samo jak z twoimi odwiedzinami. Przychodziłeś co trzy cztery dni. Ona była przy nas codziennie. Wróciliśmy do mistrza, bo pragniemy siły- odpowiedział Sakuma.

-Mako co się stało? Dlaczego jesteś w drużynie osoby która kazała zabić moich rodziców- zapytałam czerwonowłosą.

-Dlatego, że odkąd nasze drogi się rozeszły dochodziły do mnie plotki, że jesteś najlepszą zawodniczką w historii Japonii. Nigdy nie byłam tak silna jak ty. Tego ci zawsze zazdościłam. Sławy. Nigdy nie chciałaś być sławna. A jednak. Przez cały czas kłamałaś!- odparła Mako.

To była poniekąd prawda. Nigdy nie chciałam być sławna. Ale skąd miałam wiedzieć, że plotki z Hairekena dochodzą do innych szkół z prędkością światła.

Ami i Raimon Kontra Akademia AliusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz