Rozdział 9

513 37 4
                                    

-Jak ty namieszałaś mu w głowie?- emm... co?

-O kogo ci chodzi?- kolejny mówi po pół zdania?

-O mojego brata, coś jest z nim nie tak od kąd się z tobą spotkał w klubie.- ja to pamiętam nieco inaczej, ale to może lepiej, że on nic nie wie. Nie każdy musi o tym wiedzieć.

-Nic.- powiedziałam krótka i na temat. Chłopak miał coś powiedzieć, ale mój telefon zadzwonił.

W środku byłam taka szczęśliwa, że nie muszę dalej ciągnąć tej rozmowy, ale mina mi zrzedła, gdy zobaczyłam kto chce mi coś peprzekazać. Na ekranie pojawił się napis ,,Martinus Gunnarsen''.

-Hej Mel, może wyjdziesz gdzieś dzisiaj ze mną?- mowe mi odjęło.

-Przykro mi, ale przyjechała do mnie kyzynka i nie mogę wyjść.- dałabym jakoś radę, ale nie chce się z nim spotykać, po jego oststnim komentarzu i rzeczach, które widziałam z jego udziałem.

-To ta, którą pilunujesz teraz w parku z Marcusem?- odwróciłam się i ujrzałam drugiego bliźniaka.

-Tak.- powiedziałam stoją twarzą w twarz z blondynem.

-Możemy wyjść z nimi gdzieś, Emma i Sam napewno się ucieszą.- no to chyba już nic nie wymyślę.

-No dobra.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy, aby nie sprawić wrażenia, że nie chcę się z nim spotkać. To by było nie miłe.- o której idziemy?

-Może być o 17.20 u mnie?- przytaknęłam i jeszcze chwilę pogadałam z chłopakiem po czy wróciłam do domu.

Miałam mało czasu, więc przygotowałam się do spotkania. O wyznaczonej godzinie opuściłam dom wraz z kuzynkę i zapukałam do domu Gunnarsenów. Drzwi otworzył mi Marcus i wpuścuł mnie do domu.

-Hej Mel.- przywitali się bliźniacy.

-Cześć.- odpowiedziałam blondyną.

-Okej Marcus, ty zostaniesz z dziewczynami, a ja wychodzą z Mel.- ale to miało wyglądać inaczej.

-A co ja kurwa opiekunka jestem?- powiedział chłopak z kpiną w głosie.

-Jeny nie marudź. Nie długo wrócimy.- brązowooki tylko westchnął i usiadł na kanapie. Dobrze, że ja nie mam bliźniaczki. Tayler w zupełności mi wystarczy.

Szłam tuż obok chłopaka do nieznanego mi miejsca. Byłam trochę wystraszona, ale starłam się tego nie okazywać. Nie ufam mu w 100%. Nagle na naszej drodze pokazał się mały mostek.

Był on drewniany i kolorze brązu. To miejsce miało swój urok. Całe miejsce znajdowało sié w małym brzozowym lasku. Słychać było tylko szun strumyk i ćwierkanie ptaków.

Obydwoje usiedliśmy na skraju kładnki i zdjęliśmy buty, aby zmoczyć trochę nogi. Na początku wydawała się zimna , ale później to uczucie minęło. Przez pewien czas trwała niezręczna cisza, którą chłopak przerwał. W życiu bym się nie spodziewała, źe zainteresuje go taka rzecz.

~~~~~~~~~~

No więc, jest rozdział. Doczekałaś się CrazyNastyGirl 😂. Od razu przepraszam za błędy, ale jestem bardzo zmęczona, bo uczyłam się do 21.40 z hiatorii, a to mi akurat słabo idzie.
Jeśli chodzi o maraton to w sobotę pojawią się 3 rozdziały. Długość będzie taka jak zawsze, czyli każdy po 500 słów.
No to koniec ogłoszeń parafialnych, na kolejne zapraszam jutro 😂😂

Lover |M.GOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz