Jak jedno wyjście zmieni życie cichej i spokojnej Mel? Czy to się skończy dobrze czy może wręcz przeciwnie? Tego na razie wam nie zdradzę, ale zachęcam do przeczytania.
-Chodzi o to, że trzy miesiące temu mieliśmy imprezę. Trochę wypiliśmy, a Scott przyniósł narkotyki, przez co nikt z nas już nie myślał. Niewiele pamiętam z tamtego wieczoru, ale po trzech dniach słyszałem jak Rebecca z kimś rozmawiała.- głos chłopaka się łamał, lecz ja mu nie przerywałam.- Mówiła, że ktoś ją zgwałcił, i podejrzewa, że to Scott.- tak szczerze to mocno mnie to zaszokowało, ale bardziej mnie martwi jak ona się czuje.
-Gadałeśz nią o tym?- Martinus podniósł głowę i na mnie spojrzał..
-Co jej miałem powiedzieć. Hej, czy Scott cię zgwałcił?- w sumie to ma rację, zresztą wątpię, że dziewczyna chciałaby z nim o tym rozmawiać.
-Może mi się uda z nią porozmawiać?- tylko, jeśli to prawda, to czy pozwoli sobie pomóc?
-Zawsze masz takie dobre serce.- blondyn objął mnie ramieniem i pocałował, uwielbiam gdy to robi.
*Time skip*
Poniedziałek godzina 8.00, a mój budzik w telefonie drze się niczym babka od fizyki (moja była wyjątkowo okropna xD aut.). Szybko, zerwałam się z łóżka i zaczęłam szykować ciuchy na rozpoczęcie roku.
Wybrałam czarną, rozkloszowaną spódnice i białą koszulę. Widomo, że do tego jeszcze założyłam beżowe rajstopy i takiego samego jak spódnica koloru szpilki. Ze swoich włosów zrobiłam loki, do tego wykonałam makijaż, nie był on jakiś mocny, jednak było go widać.
Umówiliśmy się, że pojedziemy w czwórkę, więc 15 minut przed apelem wyszłam z domu. Przywitała się ze wszystkimi i wsiedliśmy do auta. Nie jechaliśmy długo, bo tylko 5 minut.
Weszliśmy do szkoły naszą paczką. Ja i Matrinus trzymaliśmy się za ręce, co nie unikło uwadze szkolnych tapet. No nic, ja się uśmiechnęłam i szliśmy dalej za ręce.
Przekroczyliśmy wejście na salę gimnastyczną i szukaliśmy wolnych miejsc. Jedno było wolne obok Marcus, dlatego Martinus usiadł i wziął mnie na kolana. Kątem oka zauważyłam Samanthe, której oczy mało nie wyleciały.
Po nudnej pogadance dyrektorki ja i Carly udałyśmy się do naszej klasy, a Mac i Tinus do swojej. Jak co roku pani padała nam plan lekcji i coś mówiła, ale ja jej nie słuchałam. Dyskretnie przyglądałam się Rebecce i coś było nie tak. Na jej twarzy nie wiedziałam tego uśmiechu co zawsze.
Później jeszcze spostrzegłam, że miała bandaż na nadgarstku. To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że coś jest nie tak. Spróbuję z nią porozmawiać, ale nie dzisiaj. Nie chcę jej wystraszyć, czy coś, dlatego wolę jakoś delikatnie z nią porozmawiać. Mam nadzieję, że Carly mi w tym pomoże.
~~~~~~~~
Dzisiaj trochę krótszy rozdział, ale jutro postaram się, aby był trochę dłuższy ♥
Dziękuję wam za 150 obserwójących ♥
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.