Rozdział 27

346 33 15
                                    

Nagle drzwi się otworzyły i stanęła w nich moja mama. Odrazu zauważyła to w jakim jestem stanie i zmartwiona do mnie podeszła. Na początku nie potrafiłam wydusić z siebie żadnego słowa dlatego pokazałam mamie test ciążowy.

Kobieta się na niego popatrzyłem i podniosła na nas wzrok. Ja się pokazałam i nadal nie wiedziałam co mam zrobić.

Perspektywa mamy Mel

Malanie płakała, a ja trzymałam w ręku małe urządzenie. Nie wiedziałam jak mam postąpić. Nie byłam z tego zadowolona, ale to moja córka i zawsze ja będę wspierać.

Podniosłam wzrok, a Martinus widząc to spuścił głowę, nadal przytulając Melanie. To musi być dla nich trudne, ale chłopak okazał się być bardzo dojrzały.

Położyłam córce swoją dłoń na jej ramieniu, a ta się we mnie wtuliła. Posłałam blondynowi o pokazałam gestem, aby się przybliżył. Gdy to zrobił jego też objęła ramieniem.

-Jutro pojedziemy do ginekologa na podstawowe badania.- powiedziałam, potym jak każdy z nas zajął miejsce.

Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o zaistniałej sytuacji i nastolatkowie poszli na górę. Postanowiłam uszykować obiad, a w między czasie umówiłam na wizytę moją córkę.

Wolny termin był już na jutro na godzinę 10.15. Akurat skończyłam gotować obiad, więc poszłam do pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam blondyna przytulającego  Melanie, która spała.

-Martinus choć, na obiad. - powiedziałam łagodnie i z lekkim uśmiechem na ustach, aby nie czuł się źle w moim towarzystwie.

-Proszę nie robić sobie kłopotu.- chłopak jest strasznie przejęty tą sytuacją, powinien coś zjeść, w szczególności, że ledwo co wyszedł ze szpitala. Z tego co mówiła Mel to nic poważnego, ale lepiej nie ryzykować.

-To nie problem choć, bo mi tu jeszcze zemdlejesz.- zaśmiałam się z nastolatkiem i zeszliśmy na dół.

Nałożyłam nam posiłek na talerze i zaczęliśmy jeść w ciszy, jednak gdy skończyliśmy zwróciłam się do przygnębionego chłopaka.

-Martinus nie obwiniaj się, to mogło przytrafić się każdemu.- chłopak nie dodał co powiedzieć, nate słowa. To pewnie trochę niezręczne dla niego.- A co macie zamiar zrobić?

-Jeszcze nie rozmawiałem z Mel.- no tak, sam się dopiero dowiedział.

-A ty co chciałybyś?- wzrok nastolatka podniósł się na mnie, a ja zaczęłam go słuchać.

-Wychować nasze dziecko i wesprzeć Melanie.-to bardzo dobra decyzja, jestem z nich dumna, że pomimo tak młodego wieku podejmują takie decyzje.

Time skip

Perspektywa Martinusa

Od 20 minut czekam przed gabinetem na Melanie i jej mamę. Pewnie zastanawiacie, się dlaczego nie wszedłam razem z nimi do gabinetu? Chodzi o to, że Melanie jest niepełnoletnia.

Czy to powinno trwać, z tyle? A może coś jest nie tak? Martfię się o nią i nasze dziecko. Większość z chłopaków modliłaby się, aby ich dziewczyna nie była w ciąży. Ja i tak będę ją kochał.

Nagle z gabinetu wyszła Mel i się do mnie przytuliła. Na jej twarzy był uśmiech, ale w oczach łzy. Bardzo mnie to zdziwiło.

-Okazało się, że nie jestem w ciąży.-na te słowa dziewczyna się we mnie wtuliła i zaczęła płakać...

~~~~~~~~~

Nagły zwrot akcji 😂😂
Niestety znów muszę was potrzymać w niepewności, aby się doedykować, żeby napisać kolejny rozdział xD
Zarazie nie zdradzam co dokładnie, e tego się nie spodziewacie, chyba...

Lover |M.GOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz