Rozdział 6

556 37 9
                                    

-Wytłumaczysz mi dla czego uciekłaś z imprezy?- myślałam, że będzie miła, ale była obojętna widząc moje zaszklone oczy.

-Ty gdziesz poszłaś, a ja prawie zostałam zgwałcona!- po moich policzkach spływały łzy, niby nic się nie stało, ale sami rozumiecie. To jest dla mnie bardzo trudne.

-No właśnie prawie, a gdzie byłaś później? Twój brat miał jedne klucze, a ja drugie.- wzięłam głęboki wdech, bo chciałam się uspokoić.

-U Martinusa.- dziewczyna uśmiechnęła się, ale nie tak zwyczajny.

-Widziałaś jego tatuaż? Jest boski.- czy ona się z nim przespała?

-Tak, ale to ni...- usłyszałam tylko ,,Uuuuuuu'', weźcie mnie zabijcie, co się z nią dzieje?

-Czyli jednak się z nim przespałaś.- czy ktoś ją podmienił?

-Ugh... nie.- czy do Tori cokolwiek dociera?

-To nie możliwe. Każdy kto idzie do Gunnarsena musi się z nim przespać.- no to wychodzi na to, że jednak nie.

-Może spotkamy się później? Źle się czuję.- skłamałam, ale nie miałam ochoty ciągnąć tej idiotycznej rozmowy.

To nie ta sama osoba co tydzień temu. Jej wygląd się zmienił. Do tej pory lekko się malowała i ubierała rzeczy jak każda nastolatka.

Dziś miała wulgarny makijaż od rana. Do tego szpilki, krótka spódniczka i bluzka, która więcej ogkrywała niż zakrywała. Naszczęście jeszcze nic z włosami nie zrobiła.

Położyłam się wygodnie na łóżku i zaczęłam przeglądać social media. Zaczęłam od Snapchata i pożałowałam tego. Zobaczyłam zdjęcia Tori jak całowała się, a raczej lizała z przynajmniej trzema gościami na imprezie.

Nie poznaje już jej. Weszłam na insatgram i polubiłam kilka zdjęć. I znów... tym razem zdjęcie dodał Scot. Był tam on, Tori i jaeszcze dwie osoby, których nie znałam. Na dole widniał napis:

Najlepsza ekipa 💞💞6

Czyli już wiem z kim była jak prawie zostałam skrzywdzona. Może to ja przesadzam? Zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Dokładnie były to płatki z mlekiem, które szybko zjadłam.

Posprzątałam po sobie i postanowiłam wyjść na dwór. Chcę skorzystać z dni wolności, bo co roku przyjeżdża do nas ciocia wraz ze swoją córką Caroline.

Po drodze minęłam kilka znajomych z klasy, którzy dziwnie się na mnie patrzyli. Nie wiedziałam o co chodzi, bo wyglądałam tak jak zawsze. Nigdzie nie było żadnej plamy.

No nic przeszłam jeszcze kawałek i dostałam SMSa od Scota. Zdziwiło mnie to, a późniek przeraziło.

Od Scot:
Tak szybko ci nie odpuszę, tu cię Martinus nie obroni skarbie :*

Byłam spanikowana, więc jak najszybciej pobiegłam do domu. W budynku zamknęłam na klucz drzwi wejściowe, balokonowe i ogrodowe. Tak samo zrobiłam ze wszystkimi oknami. Nie chciałam ryzykować.

Poszłam do siebie i zaczęłam czytać książkę ,,Przyjaciółki ze Staromiejskiej''. Bardzos się w nią wciągnęłam, ale nadeszła godzina powrotu rodziców.

Zeszłam do nich i pomogłam rozpakować zakupy. Później mam szykowała obiad, a ja siedziałam przu stole i bawiłam się telefonem.

Zaczęłam się zastanawiać czy powiedzieć mamie i zdarzeniu z pod klubu i o tym SMSie. Już miałam to zrobić, ale w ostatniej chwilo zrezygnowałam.

~~~~~~~~~~

Jak obiecałam w tym tygodniu rozdziały będą się pojawiać codziennie. Mam nadzieję, że się cieszycie, bo jestem z tego powodu podekscytowana. Mam tyle pomysłów na jakiś sytuacji, że aż nie wiem od czego zacząć 😂😂😂😂

Lover |M.GOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz