Rozdział 28

350 27 10
                                    

Moja mama ma załatwić jeszcze kilka spraw, podczas gdy ja jechałam z Martinusem do domu. Drogę spędziliśmy w ciszy, jednak chłopak cały czas na mnie spoglądał i trzymał za rękę.

Chciałam się odezwać, ale nadal byłam zszokowana podejrzenia pani ginekolog. Mam nadzieję, że to jednak nie będzie prawda.

Po dojechaniu na miejsce wyszliśmy do domu i usiedliśmy na moim łóżku.

-Co się dzieje skarbie?- nadal nie wiedziałam jak zacząć ten temat.- A co ci powiedziała lekarka o tym teście i tak dalej?

-Stwierdziła, że wymioty mogły być spowodowane zatrucie, brak okresu stresem, a ten test...- urwałam i znów zaczęłam płakać.

-Mel, nie płacz. Jest dobrze.- nic kurwa nie jest dobrze!...

-Właśnie chodzi o to, że nie.- Martinus był bardzo zdziwiony, nie wiedział o co chodzi.

-Pozytywny wynik mógł być spowodowany jakimś nowotworem. (Też mnie to zdziwiło, ale wujek Google, chyba mnie nie okłamał xD aut.)- chłopak mnie przytulił i zaczął gładzi dłonią po włosach.

-Przepraszam, ja nie wiedziałem.- oplotłam ręce wokół szyji blondyna, przez co zaczęłam się uspokajać.

-To jeszcze nie jest pewne, mama poszła dopiero mnie zapisać na badania.

Ten dzień był dla nas bardzo ciężki, więc postanowiliśmy odpocząć. Martinus wrócił do siebie, a ja postanowiłam zadzwonić do Carly.

Umówiliśmy się, że przyjdzie do mnie za 3 godziny, więc postanowiłam przespać się chwilę, jednak zanim to zrobiłam, zmyłam resztki makijażu z twarzy. Później okryłam się kocem i zasnęłam.

Obudziło mnie szturchanie, na co się podniosłam. Ujrzałam swoją przyjaciółkę, więc odrazu się z nią przywitałam i zastałam z łóżka. Ufam dziewczynie w 100%, dlatego przywitałam jej opowiedzieć o ostatnich dniach.

Było mi ciężko i byłam smutna, ale dziewczyna włączyła muzykę i zaczęłyśmy tańczyć i się wygłupiać. To było naprawę zabawne, ale w pewnym momencie spadłyśmy z łóżka, ponieważ ktoś wszedł do pokoju.

Śmiejąc się na podłodze spojrzałyśmy w stronę drzwi i ujrzałam zdziwionych i zarazem rozbawionych. Chłopcy pomogli na wstać z podłogi poczym znów wybuchłyśmy śmiechem.

Po około godzinie tańczyliśmy i śmialiśmy się w czwórkę. Cieszę się, że mam takiego wspaniałego chłopaka i przyjaciół, lepszych sobie nie mogłam wymarzyć.

W między czasie zrobiliśmy się głodni, więc zamówiliśmy dwie pizze. Czekaliśmy dość długo na dostawcę, bo prawie godzinę, ale trudno przynajmniej posiłek był dobry. Później jakimś cudem doszło do bitwy na poduszki, przez co Marcus prawie spadł ze schodów, a później wraz z Carly leżał na podłodze.

Zauważyłam, że dziewczyna bardzo polubiła bliźniaków. Bardzo mnie to ucieszyło, bo zależy mi na całej trójce, a Carly wcześniej nie przepadała za bliźniaki.

Zauważyłam też, że Maracu dość często spoglądał na brunetke, na co się lekko zaśmiałam. Martinus też to zobaczył i zaczęliśmy sobie szeptać tak, aby  tamta dwójka nas nie słyszała. W sumie doszliśmy do wniosku, że to nie był dobry pomysł, ponieważ blondyn i Carly zaczęli nas gonić.

~~~~~~~~~~~

Przepraszam za swoją przerwę, ale nie miałam weny i jakoś nie miałam nastroju do pisania. Ale już jestem i postanowiłam znów zacząć dodawać rozdziały. Moja nie obecność nie ma nic wspólnego z próbnym testami gimnazjalnymi, bo w sumie doszłam do wniosku, że to wale, ale i tak poszło mi całkiem dobrze. Jutro jeszcze tylko mam do napisania angielski. A wam jak poszło?
Trzymam kciuki za osoby, które jeszcze nie pisały. Do zobaczenia






Lover |M.GOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz