Rozdział 34

332 25 13
                                    

Podczas tego wieczoru świetnie się bawiłam. Poznałam wielu ludzi, tańczyła, śmiałam się no i oczywiście przytulałam się z Tinusem. Do domu postanowiliśmy wrócić dopiero o 3.12, bo nikogo już nie prawie nie było. Chcieliśmy pomoc chłopakom w sprzątaniu, ale uparli się, że nie trzeba.

Marcus I Carly pojechali wcześniej, więc byliśmy zmuszeni, aby się przejść. Szliśmy przez puste ulice Trofors, aż za nami zaczęło jechać czarne auto. Byłam przerażona, gdy samochód zaczęła zwalniać.

Martinus szybko złapał mnie za rękę i zaczęliśmy biec. Nie widziałam co się dzieje, ale nie odwracałam głowy, cały czas patrzyłam przed siebie.

Nagle skręciliśmy w boczną uliczkę i schowaliśmy się za kontenerem. Usiadłam na ziemi, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Brązowooki mnie przytulił i po pocałował w czoło. Zaczęłam się uspokajać, ponieważ czuje się w ramionach Martinusa bezpiecznie.

-Cholera, zgubiliśmy ich!- czy to Scott? Czego on od nas chce?

Po kilku minutach usłyszeliśmy, jak auta odjeżdża. Blondyn znów złapał mnie za rękę i znów zaczęliśmy biec, ale tym razem do samego domu. Pożegnałam się z chłopakiem i już miałam wchodzić do domu i się zatrzymałam.

-Mógłbyś przejść do mnie za chwilę?- zapytałam chłopaka z nadzieją w głosie.

-Tylko wezmę, rzeczy i przyjdę.-Martinus musnął moje usta i zaczął odchodzić.

-To zostawiam drzwi otwarte. - powodziałam i zniknęłam za drzwiami.

Żeby nie marnować czasu po cichu weszłam na górę i wzięłam szybki prysznic, gdy wyszłam z łazienki Martinus już siedział na moim łóżku i przeglądał coś na telefonie.

Po mnie blondyn poszedł się kompać, a ja w tym czasie przyszkowałam nam łóżko i zrobiłam kanapki. Po powrocie do mojej sypialni zostałam obdarowana pocałunkiem, który odwzajemniłam.

Spojrzałam na niego, przez co spostrzegłam, że jest w samych dresach. Znów mogłam popatrzeć na jego umięśniony i wytatułowany tors.

-Choć skarbie, zjemy i pójdziemy spać.- Tinus przystał na moją propozycję, więc tak zrobiliśmy.

Rano obudziłam się w ramionach Martinusa, gdy mama weszła do pokoju. Chłopak jeszcze spał, więc go nie budziła, tylko zeszłam na dół z rodzicami.

Jak się później okazało, mama z tatą wybrali się do państwa Gunnatsenów. Na początku myślałam, że jest bardzo wcześnie, ale jak się okazało była 11.05. trochę sobie pospaliśmy. Pomyślałam, że blondyn będzie głodny, więc zaczęłam przygotowywać omlety.

Po niecałych dwudziestu minutach poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Odruchowo się odwróciłam i ujrzałam swojego chłopaka, więc odrazu co pocałowałam.

Zjedliśmy śniadanie i ubraliśmy się, bo mieliśmy wyjść na miasto, ale musiałam się czegoś dowiedzieć od blondyna.

-Martinus, możemy porozmawiać?- chłopak był zdziwiony, bo jeszcze nie wiedział a co mi chodzi.

-Na jasne, a co chcesz wiedzieć?- usiedliśmy na łóżku i popatrzyliśmy sobie w oczy.

-Czy wiesz co to miało być ze Scottem?- nie wiedziałam czego się mam siedziewać.

-Nie.- okej, wierzę mu, jeszcze nigdy mnie nie okłamał.

-Pamiętasz jak byliśmy na imprezie u Scotta?- chłopak kiwnął twierdząco, wiec kontynuowałam. - o co ci chodzi, gdy mówiłeś, że wszyscy się dowiedzą, o tym co zrobił Scott, jeśli mi coś zrobi?

-Powiem, ale obiecaj, że mi nie przerwiesz.- zgodziła się, bo nie miałam innego wyjścia.






Lover |M.GOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz