Rano obudziłam się sama bez pomocy budzika. Było to dość dziwne, ale zaraz na jakiś czas nic się nie stanie jak wstanę wcześniej. Postanowiłam nie marnować czasy i się ubrać.
Na dworze nie było dziś gorąco, więc wybrałam jasne rurki i do tego szary, cienki sweter. Z wybranym kompletem ruszyłam do łazienki i go założyłam. Później zrobiłam lekki makijaż i zaczęłam układać włosy przy użyciu lokówki.
Gotowa wyszłam z łazienki i zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy do torebki. Gotowa zeszłam na dół i zjadłam jabłko.
Miałam zakładać szare trampki, ale przypomniałam sobie o prośbie Carly. No nic... Schowałam buty do szafki i wyjęłam czarne buty na dość wysokim obcasie. Gotowa wyszłam z domu i ruszyłam do szkoły słuchając muzyki.
Tuż przed budynkiem schowałam telefon i słuchawki do torby i udałam się do talalet, bo chyba tam najszybciej znajdę Carly. No i się nie myliłam.
-Hej.- usłyszałam wyczerpany głos przyjaciółki.
-Hej, a co ty taka blada?- przytuliłam dziewczynę i stanęłam obok mniej.
-Chyba nic, zaraz mi przejdzie.- mam taką nadzieję.
-A ty czemu nie w sukience?- zadał pytanie dziewczynie mierząc ja wzrokiem.
-Nie chce jej pobrudzić przed występem. Wiesz jak to bywa ze mną.- w sumie to nie zdziwiłabym się gdyby się zdążyła czymś poplamić.
-Może pójdziemy już na halę gimnastyczną?- dziewczyna przystała na propozycję, więc tak zrobiłyśmy.
Idąc do wyznaczonego miejsca natrafiłyśmy na bliźniaków. Przywitałyśmy się z nimi i w czwórkę wybraliśmy się na salę. Podczas gdy wchidziliśmy na halę, wszystkie oczy były zwrócone na nas.
Zajęliśmy miejsca i słuchaliśmy pierwszych występów. Były osoby, które śpiewały prześliczne, jednak nie obyło się bez tych mnie utalentowanych i tych wogóle nie utalentowanych.
Nagle wyczytany został Marcus, więc poszedł zaśpiewać, a my słuchaliśmy jego wykonania. Było naprawdę świetne. Później na scenę wszedł Martinus. Wszyscy byli zachwyceni jego wokalem, w tym i ja.
Pod koniec występu chłopaka Carly wzięła mnie za rękę i zaczęłyśmy iść szybko do łazienki.
-Ubieraj się w to.- brunetka rzuciła mi sukienkę, w której miała występować.
-Ale po co?-nie uzyskałam odpowiedzi, ale zostałam wepchnięta do kabiny. Okej...
Przebrana wyszłam, a Carly zaczęła poprawiać mój makijaż. Czy ktoś mi wytłumaczy co tu się dzieje? Chwila... Przecież ona za 10 minut ma występ, a jest nie gotowa, bo szykowała... Mnie...
-Zaraz wyjdziesz na tam i zaśpiewasz teraz piosenkę ,,Life is going on", więc chodź, musisz się rozśpiewać. No i tak zrobiłam.
Przez chwilę nic do mnie docierały, a brunetka prowadziła mnie na halę w stronę prowadzącego i zaczęła coś mu szrptać.
-A teraz zapraszamy Melanie...- dalej już nie słuchałam, bo ktoś zaczął mnie prowadzić ku mikrofonowi.
Wszyscy byli w szoku widząc mnie tam, a w szczególności Martinus. Wywniskowałam to z tego, że pił sok i się zakrztusił. W sumie to mu się nie dziwię, bo sama nie wiem co ja tu robię.
Po chwili usłyszałam pierwsze dźwięki myzyki i zaczęłam spiewać. Pewności nabrałam dopiero pod koniec pierwszej zwrotki, gdzie trzeba było zaśpiewać mocniej.
Waszyscy byli pozytywnie zaskoczeni Moimi umiejętnościami. Nawet na twarzy jurirów i bliźniaków widniały uśmiechy. Było wspaniale, ale piosenka dobiegła końca. Moja euforia minęła i udałam się do łazienki. Wkrótce obok mnie pojawił się Marcus wraz z Martinusem i Carly.
CZYTASZ
Lover |M.G
FanfictionJak jedno wyjście zmieni życie cichej i spokojnej Mel? Czy to się skończy dobrze czy może wręcz przeciwnie? Tego na razie wam nie zdradzę, ale zachęcam do przeczytania.