Trochę się ogarnęłam i miałam wychodzić z toalety, ale przede mną pojawił się Martinus, więc postanowiłam udać, że wsztstko jest dobrze.
-Idziemy do domu skarbie?- spytał chłopak i mnie przytulił. Ja tylko mruknąłem na tak.
Po drodze zgarnemiśmy Marcusa i poszliśmy w stronę naszej ulicy. Droga nam minęła szybko, choć cały czas myślałam o ciąży. Byłam uśmiechnięta tak, aby nie martwić bliźniaków. W sumie to czuję się już lepiej, to dobry znak.
W domu Gunnarsenów Mac poszedł do swojego pokoju, a ja zostałam że swoim chłopakiem na dole w kuchni. Rozmawialiśmy chwilę na różne tematy, poczym blondyn złapał mnie za biodra i zaczęliśmy się całować.
(Uwaga... zaczyna się psychiczna scena.)
Oddawałam każdy pocałunek, choć w pewnym momencie miałam ochotę wybuchnąć śmiechem, ale się powstrzymał. Za oknem jakiś debil puścił hymn ZSRR, co moim zdaniem było chore.
-O kurwa!- usłyszałam głos brata stojącego w drzwiach, który puszczał tę pięśń...
Przestaliśmy się całować, jednak nadal tkwiliśmy w uścisku. Zszokowani patrzyliśmy w stronę mojego brata. Z tego co mi się wydawało był bardzo zły na Martinusa.
Tayler podszedł do blondyna i zaczął do szarpać i wyzywać. Bałam się, że zrobi mu krzywdę, dlatego postanowiłam to przerwać.
-Tayler skończ! Jesteśmy razem i kocham Martinusa, więc go zostaw.- blondyn się bronił, ale był jeszcze zmęczony, ponieważ dopiero co wyszedł za szpitala.
Nic do mojego brata nie docierało, nawet Marcus zszedł i próbował ich rozdzielić, więc wzięłam miskę i nalałam do niej lodowatej wody. Po chwili cała zawartość miski znalazła się na brunecie. On tylko odskoczył i wściekły opuścił zmieszkanie.
Za nim wybiegł Martinus, który chciał mi to wytłumacz, więc ja zostałam sama z Marcusem. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż w końcu chłopak się odezwał.
-No i co z tym testem?-wzięłam wdech i na chwilę zamknęłam oczy.
-Jestem w ciąży.- rozopłakała się, Marcus miał już coś powiedzieć, ale w drzwiach ujrzeliśmu zszokowanego. Martinusa
-Co?-podeszłam do młodszego bliźniaka, nawet nie wiem, co chciałam zrobić.
-Przecież się zabezpieczaliśmy.- zaczęłam jeszcze bardziej płakać i postanowiłam wybiec, jednak zostało mi to uniemożliwione.
Blondyn mocno mnie przytulił i pocałował. Poszliśmy do jego pokoju i opowiedziałam mu o wszystkim. Bałam się, że mnie zostawi i nie będzie chciał znać, ale myliła się, bo było wręcz przeciwnie.
-Wiesz, że musisz iść do lekarza?-pokiwałam lekko głową, ale byłam już dużo spokojniejsza niż wcześniej.
-Mógłbyś iść ze mną do mojej mamy? Nie wiem jak mam jej o tym powiedzieć.- wtuliłam się mocniej w Martinusa i pocałowałem go.
-Jasne skarbie, nie zostawię cię samej z tym.- ułożyło mi, to słowa naprawdę dużo dla mnie znaczą.
Wyjęłam test ciążowy z torebki i zaczęłam się na niego patrzeć. Nie wiedziałam jak mam się zabrać za tą rozmowę, więc postanowiłam o tym jeszcze nie myśleć. Do powrotu rodzicielki, mamy tylko pół godziny, więc postanowiliśmy się powoli zbierać.
Usiedliśmy w salonie i czekaliśmy na moją rodzicielkę, moja głowa była oparta o ramię Martinusa, a moje oczy wpatrzone w test. Minuty ciągły się niewyobrażalnie, a ja coraz bardziej się stresowałam...
~~~~~~~~~
CZYTASZ
Lover |M.G
FanfictionJak jedno wyjście zmieni życie cichej i spokojnej Mel? Czy to się skończy dobrze czy może wręcz przeciwnie? Tego na razie wam nie zdradzę, ale zachęcam do przeczytania.