Przez cały dzień obijałam się, wiem, że to nie my jest zbyt ambitne spędzanie ostatnich dwóch dni wakacji, ale trudno. Zresztą później jest ognisko, tam napewno będzie wesoło.
W między czasie dowiedziałam się, że bliźniacy też zastali zaproszeni, a Carly idzie jako osoba towarzyszącą Marcusa. Starszy blondyn stwierdził, że nad zawiezie, ale ja postanowiłam pójść wcześniej i pomóc chłopakom.
Godzina 19 zbliżała się wielkimi krokami, więc zeszła z łóżka i podeszłam do szafy. Ubrania udało mi się wybrać dopiero po 20 minutach.
Mój dzisiejszy zestaw składa się z szarych, przetartych rurek z wysokim stanem, białej, krótkiej bluzki z czarnym napisem oraz tego samego co spodnie koloru, rozsuwaną bluzę za tyłek.
Swój strój dopełniłam czarnymi trampkami i małą, czarną torebką przez ramię.
W łazience wzięłam gorący przysznic i umyłam włosy. Po wyjściu spod prysznica dokładnie osuszyłam ciało i włosy.
Po założeniu stroju wróciłam do łazienki i wysuszyłam włosy. Zrobiłam makijaż, który mi się podobał, ale została mi jeszcze do wyboru pomadka. Popatrzyłem na swoje włosy i postawiłam na bordowy kolor, taki jak na moich końcówkach.
Do torebki włożyłam telefon i słuchawki, dopiero później przypomniało mi się jeszcze o wodzie do picia i portfelu na wrazie czego.
Była 18.20, więc wyszłam zamykając drzwi na klucz. Szkłam niecałe 15 minut, ale się trochę zmęczyłam, ponieważ szłam bardzo szybko.
-Mel?- zapytali zdziwieni chłopcy, na co się zaśmiałam.
-Was też miło widzieć.- po chwili szłam tuż za chłopakami, aby im pomóc.
-Pomożesz układać soki i kubki plastikowe w bagażniku?- z tego co się orientuję to dobry kolega Tinusa.
-No jasne.- czarnowłosy zaprowadził mnie na miejsce i zaczęliśmy wszystko ustawiać.
Chłopak zrobił ze swojego bagażnika bar, co mnie trochę rozbawiło. Ja i Derek układaliśmy soki oraz alkohole, natomiast Alex zajmował się muzyką, a Kevin przygotowywał ognisko.
Chłopcy są nawet mili, a miałam ich za takich bad boy'i, w sumie tak jak Martinusa i Marcusa.
Wszyscy zaczęli się już zbierać, a z głośnika leciała muzyka. Pierwszy raz zostałam zaproszona na to ognisko, bo od Tori wiem, że było ono co roku.
Moja była przyjaciółka była za każdym razem, ale dzisiaj jej nie widzę. To nawet dobrze.
-Zgadnij kto to?- usłyszałem niski męski głos, a ktoś zasłonił mi oczy, ale po perfumach go rozpoznałam.
-Martinus.- chłopak odsłonił mi oczy i pocałował mnie na powitanie.
-Skąd wiedziałaś?- chłopak udał oburzonego, na co go przytuliłam.
-Rozpoznałam twoje perfumy.-Martinus rozbawiony pokręcił głową i zabrał do tańca.
Na tej czynności spędziliśmy około pół godziny. Trochę się zmęczyliśmy, dlatego poszliśmy się napić. Martinus napił się drinka, natomiast ja wolałam zwykły sok.
Miałam wrażenie, że większość dziewczyn się na nas patrzy. Trochę dziwnie się czułam, bo nie lubię być w centrum uwagi.
Nagle podeszły do nas dwie dziewczyny, no co Martinus się uśmiechnął. Nigdy wcześniej ich nie widziałam. Jedna z nich miała różowe włosy, a druga czarne, jeśli chodzi i wzrost to byłyśmy mniej więcej równe.
-Hej Martinus!- powiedziały w dwie dziwczyny.
-A wy znów razem. - dziewczyny złapały się za ręce i kiwnęły twierdząco.
-Jestem Betty.- różowa włosa się przedstawiła
-Mel.- podałam dziewczyną ręce, a Martinus objął mnie ramieniem.
-Camilla.- wydają się być bardzo miłe.
-Wreszcie znalazłeś sobie dziewczyna. A tak się bałeś, w żadna cię nie pokocha.- dziewczyna się zaśmiała.
![](https://img.wattpad.com/cover/155089576-288-k493473.jpg)
CZYTASZ
Lover |M.G
FanfictionJak jedno wyjście zmieni życie cichej i spokojnej Mel? Czy to się skończy dobrze czy może wręcz przeciwnie? Tego na razie wam nie zdradzę, ale zachęcam do przeczytania.