Właśnie wychodzę ze szkoły z uśmiechem na ustach. Tak się cieszę, że już są wakacje. Tak szczerze to mam dosyć kartkówek i sprawdzianów.
Szłam jeszcze kawałek, aż do ogrodzenia, wtedy się zatrzymałam i rozejrzałam do o koła czy nigdzie nie ma mojej przyjaciółki Tori. Jej nie zauważyłam, ale dostrzegłam znajomego z klasy.
Był to Martinus Gunnarsen, osobiście za nim nie przepadam, bo to typowy bad boy. Chodzi na imprezy, pali, pije i tak dalej. Ma 18 lat i z tego co wiem posiada on tatuaż. Osobiście nigdy go nie widziałam, bo znajduje się on na jego torsie. Z tego co opowiadało kilka osób był to lew.
Właśnie wychodzi z placu szkoły wraz ze swoją paczką, w której w skład wchodzi jego brat Marcus, I dwóch kolegów, czyli Jace i Scot. Ten ostatni to mój tak jakby chłopak.
Kiedyś był inny, spędzaliśmy ze sobą dużo czasu, uwielbiał gdy mu śpiewałam. Zawsze był taki kochany i troskliwy, a teraz... pije, pali ma na mnie wywalone. Nawet się ze mną nie przywita. Jakiś czas temu prawie mnie uderzył, gdyby nie to, że obok przechodził nauczyciel.
Nagle usłyszałam, że Tori mnie woła, więc szybko na nią spojrzałam. Posłałam jej uśmiech i zaczęłyśmy iść w stronę naszych domów. Rozmawiałyśmy o wypadzie do klubu, ale próbowałam jej to wybić z głowy.
-No czemu nie? Będzie fajnie.- ktoś mi dosypie jakiegoś gówna i obudzę się rano w jakimś rowie? Nie dzięki...
-Wiesz, że nie lubię takich miejsc.- czy ona to kiedyś zrozumie. Jak chce to niech idzie.
-No proooszę. Nic ci się nie stanie, będzie z nami Jackson. No weź.- ona chyba nigdy nie odpuści.
-Dobra, niech ci będzie.- zgodziłam się, ale ten pomysł mi się nie podoba.
Tori jest już na swojej ulicy, więc resztę drogi muszę przebyć sama. Spojrzałam na niebo, które zaczęło się chmurzyć, więc coś czuję, że będzie padać.
No i się nie myliłam. Nawet minuta nie minęła, a ja poczułam krople wody na rękach. Chciałam trochę pobiec, ale szpilki na moich nogach mi to uniemożliwiały. Przyspieszyłam tempa, gdy widziałam już swoją ulicę powróciłam do wcześniejszej prędkości.
Właśnie wyjęłam klucz i próbuję je otworzyć. Nagle usłyszałam ,,cześć'', więc odwróciłam głowę i ujrzałam Martinusa. No tak mieszka tuż obok mnie. Odpowiedziałam chłopakowi i weszłam do budynku.
W korytarzu zdjęłam czarne szpilki i powędrowałam do swojego pokoju. Odłożyłam torebkę na wieszak znajdujący się za drzwiami i weszłam do łazienki. Przebrałam się tam w czarne dresy i szarą luźną bluzkę. Zmyłam jeszcze makijaż i postanowiłam coś zjeść.
Schodziłam na dół po schodach i dostałam SMSa. Usiadłam przy stole i odblokowałam urządzenie.
Od Tori:
Będę u ciebie za 3 godziny.Do Tori:
To czekam..Od Tori:
Nie chcesz tam iść?Do Tori:
Chcę, będzie super. Pół nagie kobiety, wódka, papierosy... nie mogę się doczekać 😑Od Tori:
PrzesadzaszTa... postanowiłam się nie denerwować i pooglądać seriale. Zaniosłam do pokoju siatkę z mandarynkami, które położyłam chwilowo na półce. Usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa. Uruchomiłam google i wpisałam ,,Gra on tron''. Już od dłuższego czasu chciałam to obejrzeć, ale nie miałam okazji.
~~~~~~~~
Od razu mówię, że na razie rozdziały, będą się pojawiały po dwa razy w tygodniu. W późniejszym czasie czyli około po dwóch tygodniach będę dodawała je częściej.
CZYTASZ
Lover |M.G
FanfictionJak jedno wyjście zmieni życie cichej i spokojnej Mel? Czy to się skończy dobrze czy może wręcz przeciwnie? Tego na razie wam nie zdradzę, ale zachęcam do przeczytania.