Jeśli chodzi o Martinusa to jestem na niego wściekła. Zrobił takąszopkę przy wszystkich, a później mnie jeszcze zaczął całować.
Najbardziej mnie zszokowały jego trzy ostatnie słowa: ,,Kocham cię Mel...''. Nie chcę go nawet na oczy widzieć, ale po tym się zstanowiłam i sama nie wiem co robić. Oddałam jego każdy pocałunek, ale... no właśnie sama nie wiem co.
Mam taki mętlik w głowie, że zegarek wskazuje godzinę 03.23, a ja nadal nie śpię. W mojej głowie jest tyle myśli na raz, lecz każda wydaje się coraz głupsza. Jestem zmęczona całym wczorajszym dniem. Awantura z Martinusem, unikanie rozdziców, a teraz jeszcze spać nie mogę. Mam już dosyć.
Rano, a raczej w samo połódnie obudził się. Początkowa bezczynnie leżałam na łóżku i patrzyłam w sufit aż wreszcie wykonałam poranną rutynę.
Po zjedzeniu śniadnia wyszłam z kuchni. Siedziałam na kanpie w salonie i trzymałam telefon w ręku z myślą czy zadzwonić do Scota czy nie.
Po około 20 minutach wreszcie się zastanowiłam. Wybrałam numer do chłopaka i czekałam, aż wreszcie odbierze.
-Halo słonko. Nie sądziłem, że sama do mnie zadzwonisz.- te słowa mnie tak zdenerwowały, że miałam ochotę rozwalić ten telefon.
-Dzisiaj w parku o 14. Muszę powiedzieć ci coś ważnego.- zaraz naprawdę nie wytrzymam z nim.
-Ups, nie mogę.- jak oni działa na nerwy.
-Chuj mnie to obchodzi!- mam dosyć rozłączyłam się i odetchnęłam z ulgą, że to zrobiłam.
Obwiam się jeszcze tylko naszego spotkania. Mam nadzieję, że to się dobrze skończy. W sumie to on nie ma za dużo do gadania.
![](https://img.wattpad.com/cover/155089576-288-k493473.jpg)
CZYTASZ
Lover |M.G
FanficJak jedno wyjście zmieni życie cichej i spokojnej Mel? Czy to się skończy dobrze czy może wręcz przeciwnie? Tego na razie wam nie zdradzę, ale zachęcam do przeczytania.