Hard Beginning

4.3K 277 160
                                    

– To może zamieszkasz w pokoju razem z Lily? – McGonnagall usilnie starała się znaleźć Ruby jakieś miejsce. Starała się przydzielić ją do dormitorium z dziewczynami w jej wieku, co nie było wcale proste. Rudowłosa przewróciła oczami.

– To konieczne? – zapytała z nadzieją, odrzucając włosy do tyłu.

– To jedyna opcja – nauczycielka wzruszyła ramionami, zachowując obojętny wyraz twarzy.

– Niech będzie – prychnęła Evans, wchodząc do dormitorium. Były tam jeszcze dwie dziewczyny, które nawet nie zwróciły zbytniej uwagi na nową współlokatorkę. Jedynie czarnowłosa, która siedziała obok Ruby na uczcie, rzuciła jej krótkie spojrzenie, zaraz wracając do rozmowy z koleżankami.

Nowo przybyła odłożyła kufer, przypatrując się widniejącemu na nim napisowi To nie ja!. Dziewczyna zastanawiała się, kto dopuścił się takiego występku wobec biednej, śpiącej w pociągu duszyczki. Uśmiechnęła się na samo wspomnienie. Nie była zła na oprawcę, jedynie rozbawiona jego artystycznym pomysłem.

Wstała i opuściła pomieszczenie. Jej nowe koleżanki z pokoju jakoś nie chciały się z nią zapoznawać, więc postanowiła przespacerować się, aby nieco lepiej poznać szkołę.

Wyszła z pokoju wspólnego, wchodząc w pierwszy lepszy korytarz. Przyglądała się każdemu detalowi: każdej zbroi, każdemu obrazowi. Po raz kolejny miała dziwne wrażenie, że dzieła się ruszają. Wolała jednak nie przypatrywać im się bliżej.

Po kilkunastu minutach bezcelowego błąkania się doszła do wniosku, że chyba się zgubiła.

Mogła to przewidzieć: w końcu Hogwart był przeogromny. Ale jej ciekawość była większa od dreszczyka adrenaliny, który towarzyszył jej przy każdym zakręcie. Panowała już niemalże całkowita ciemność, przez co ciągle miała wrażenie, że obok niej coś się porusza. Nie należała jednak do osób strachliwych, więc dzielnie brnęła dalej i dalej.

Robiło się późno, ale ona wcale nie miała ochoty wracać. Taki spacer nawet jej się podobał. Z każdym krokiem odkrywała kolejny zakamarek zamku: to mosiężne drzwi, to setna klatka schodowa. Jakież było jej zdziwienie, gdy zobaczyła postać siedzącą pod jakąś salą lekcyjną. Zdziwiła się, że ktoś oprócz niej o tej porze nie śpi i chadza po korytarzach.

Kiedy podeszła bliżej, rozpoznała pochyloną osobę. Był to chłopak o jasnobrązowych włosach, który zapewne należał do szkolnych zawadiaków. Ruby nie wiedziała nawet, jak miał na imię, lecz przeczuwała, że dowie się w najbliższym czasie.

Chłopak, przy pomocy zaklęcia Lumos, czytał coś z jakiejś dziwnej, dużej kartki. Gdy usłyszał kroki, natychmiast podniósł głowę, przez co nastolatka mogła lepiej mu się przyjrzeć. Jego włosy były bujne i uroczo rozczochrane. Uwagę Ruby zwróciły także jego ciemne oczy.

Chciała go szybko wyminąć, w końcu nie chciała zadawać się z takimi osobami, ale on odezwał się cicho:

– Mam nadzieję, że nasz żart ci się podobał. – wymruczał aksamitnym głosem, posyłając blondynce długie spojrzenie. Ona prychnęła rozbawiona pod nosem, po czym zniknęła w ciemnościach. Domyśliła się, że chodziło o balonowy szał w pociągu i ozdobiony bagaż.

Nadal uśmiechnięta weszła po schodach, po czym zorientowała się, że stoi już pod wieżą Gryffindoru. Szybkim krokiem pokonała małą odległość, wpadając do Pokoju Wspólnego. Ze zdziwieniem zauważyła, że na kanapie siedzi James i dwójka jego kolegów.

– Po co on tam znowu poszedł? – żachnął się czarnowłosy.

– Kogo on tam właściwie szuka? – James podrapał się po głowie.

pokój życzeń ◆ huncwoci ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz